Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślimaki winniczki nie mają wzięcia u zbieraczy

Marcin Barnowski [email protected]
Fot. archiwum
Złotówkę za kilogram płacą w tym roku w punktach skupu za ślimaki winniczki. Na terenie dawnego wojewodztwa słupskiego w tym roku można zebrać ich łącznie 20 ton. Zbieraczy w naszym regionie jest jednak raczej niewielu.

Sezon zbiorów ślimaków winniczków trwa u nas od 20 kwietnia do końca maja. Skupują je firmy wyspecjalizowane w handlu i przetwórstwie runa leśnego oraz dziczyzny. Następnie, jak np. "Las" ze Skwierzyny w Lubuskiem, wstępnie je przetwarzają i eksportują do Francji oraz do Włoch. Tam nasze ślimaki są wielkim i dość drogim delikatesem. Firmy te muszą mieć jednak na to specjalne zezwolenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Jak dowiedzieliśmy się w RDOŚ w Gdańsku, w powiecie słupskim legalne punkty skupu działają w tym roku w Damnie i Wielogłowach w gminie Damnica oraz w Warcinie w gminie Kępice. W powiecie bytowskim winniczki można dostarczać do skupów w Kołczygłówkach w gminie Kołczygłowy, w Zielinie w gminie Trzebielino oraz w Kozinie w gminie Czarna Dąbrówka. W powiecie człuchowskim nie ma punktów skupu, a powiat lęborski jest wyłaczony ze zbiorów.

Jak ustaliliśmy, zainteresowanie zbiorem dziczyzny w postaci ślimaków jest jednak niewielkie.

- Cztery lata temu był u nas duży skup. Ludzie zbierali ślimaki koło rzeki Łupawy na łące. Spore, wyrośnięte... Sporo ślimaków było też po ogródkach. U mnie kapustę obżerały. Zarobek był nawet nawet. Ale teraz nie widać, żeby ludzie zbierali ślimaki. Ślimaki są, ale jest ich mniej niż wtedy - powiedziała nam Beata Kurczaba, sołtys z Damna.

Dodała, że punkt skupu w tym roku w ogóle się nie reklamuje. Co innego w Wieloglowach. Tam na tablicy sołeckiej pojawiło się ogłoszenie, że trwa skup winniczków i że za kilogram płacą 1 zł. Ale numer telefonu komórkowego, podany w tym ogłoszeniu, przez dwa dni nie odpowiadał. - Ślimaków nie ma zbyt wiele. Żeby nazbierać kilogram, trzeba by trochę pochodzić, a kilogram, to tylko złotówka zarobku - powiedziała nam pani Marta z Wielogłów.

Tymczasem w słupskich hipermarketach za francuskie danie zawierające zaledwie kilka sztuk winniczków trzeba zapłacić co najmniej kilkanaście złotych. Tutaj więc nie jeden kilogram, ale jeden winniczek wart jest kilka złotych. Zapytaliśmy w RDOŚ, czy gdyby ktoś z miejscowych miał ochotę na takie danie, może swobodnie zebrać kilka winniczków na tego typu luksusową kolację.

- Winniczek jest objęty ochroną prawną i zakazany jest m.in. jego zbiór, zabijanie, przemieszczanie bez zezwolenia Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska właściwego dla miejsca planowanych czynności. Tak więc osoba indywidualna, zainteresowana zbiorem nawet jednego ślimaka na własne potrzeby, musi wcześniej uzyskać zezwolenie w trybie art. 56 ustawy o ochronie przyrody - wyjaśnia Joanna Jarosik, zastępca regionalnego dyrektora ochrony środowiska w Gdańsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza