Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk popłynął z akwaparkiem

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Wczoraj do Słupska dotarł wyrok Sądu Arbitrażowego. Dla miasta jest tragiczny. Trzeba zapłacić 21 mln zł.
Wczoraj do Słupska dotarł wyrok Sądu Arbitrażowego. Dla miasta jest tragiczny. Trzeba zapłacić 21 mln zł. Łukasz Capar
Wczoraj do Słupska dotarł wyrok Sądu Arbitrażowego. Dla miasta jest tragiczny. Trzeba zapłacić 21 mln zł.

W czwartek do ratusza i Słupskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji dotarł wyrok Sądu Arbitrażowego. Po prawie dwuletnim procesie sędziowie zdecydowali o wygranej Termochemu. Wiadomo, że do kwoty należy doliczyć ogromne odsetki i koszty sądowe. Sprawę wniosło miasto. Termochem wytoczył powództwo wzajemne. Spór toczył się o około 25 mln zł.

- Płakać mi się chce - przyznała wiceprezydent Słupska Krystyna Danilecka -Wojewódzka, która rzeczywiście w rozmowie z "Głosem" płakała. - Takiej opcji w ogóle nie braliśmy pod uwagę. Liczyliśmy się z tym, że może trzeba będzie zapłacić Termochemowi. Może kilka milionów złotych, może połowę, ale nie aż tyle! Nie ma pojęcia, co robić. Sytuacja jest tak dramatyczna. Jutro rano spotyka się sztab kryzysowy, bo to tak trzeba nazwać - mówiła wczoraj

Termochem to pierwszy wykonawca Parku Wodnego, który jako jedyny z trzech konsorcjantów ( z Tiwwalem i Holmą) pozostał na placu budowy. Jednak miasto wypowiedziało mu umowę na początku 2013 roku.

Zobacz także: Dach słupskiego akwaparku zdjęty z budżetu

Przytoczmy słowa sprzed dwóch lat:
- Opóźnienia, zwłoka w prowadzeniu prac, niezwiększanie mimo zapewnień tempa prac, nieodbieranie robót od podwykonawców, porzucenie budowy przez wykonawcę - takie główne przyczyny zerwania umowy przedstawił wtedy wiceprezydent Andrzej Kaczmarczyk.

Według wiceprezydenta, Termochem dostał 37 milionów złotych: z tego 33,5 miliona złotych wynagrodzenia przelewem, a 3,5 miliona złotych miasto potrąciło mu w ramach kar umownych. Miasto usprawiedliwiło Termochemowi tylko trzy miesiące opóźnienia. Ratusz domagał się też 2,8 miliona złotych odszkodowania od ubezpieczyciela wykonawcy.

Tymczasem Czesław Byczek, prezes Termochemu już wcześniej sygnalizował, że ratusz nie płaci za roboty, a inżynier kontraktu - Bud-Invent nie zatwierdza prac. - Miasto postąpiło jak postąpiło. Trudno - komentował to Czesław Byczek. - Czy pójdę do sądu? A mam inne wyjście? Już wcześniej mówiłem, że terminy są nierealne i chciałem w sądzie zawrzeć ugodę. Bez echa. Chciałem wziąć na siebie część konsekwencji, bo przecież także jestem konsorcjantem, ale nie wszystko! Po drodze pojawiły się wymagania, kubatura się rozrosła. Za dużo w to pieniędzy włożyłem. Nie zamierzam jednak opuszczać budowy, bo ona jest do skończenia przy mądrej współpracy. Po pierwsze - obiecałem dokończyć, po drugie - szkoda mi ludzi. Piszę odwołanie do miasta, dlatego że chcę to uczciwie skończyć - zapowiadał wtedy prezes Termochemu.

Dzisiaj to już rzecz nieodwracalna, ale Termochem jest zadowolony. Wczoraj nikt nie chciał jeszcze komentować szerzej wyroku. Decyzję Sądu Arbitrażowego można zaskarżyć do sądów powszechnych. Szanse na wygranie specjaliści oceniają na 2-5 procent, a w tym czasie odsetki i tak biegną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza