MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Słupska lekarka walczy o zasady

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Laryngolog Małgorzata Lewicka-Kisiel chciała wynająć trzy nowe gabinety w przychodni przy Jana Pawła II. Ratusz dwa z nich przyznał innemu lekarzowi bez przetargu, a z przetargiem na trzeci czekał
Laryngolog Małgorzata Lewicka-Kisiel chciała wynająć trzy nowe gabinety w przychodni przy Jana Pawła II. Ratusz dwa z nich przyznał innemu lekarzowi bez przetargu, a z przetargiem na trzeci czekał
Kumoterstwo zarzuca wiceprezydentowi Słupska doktor Małgorzata Lewicka-Kisiel. Chodzi o bezprzetargowe przyznanie gabinetów lekarskich w przychodni przy ulicy Jana Pawła II.

Lekarka nie ukrywa, że zamierza wystąpić na drogę prawną przeciwko prezydentowi miasta w sprawie gabinetów lekarskich w przychodni przy ulicy Jana Pawła II w Słupsku. Chodzi o ogłoszony właśnie przetarg na jeden lokal i przyznanie dwóch innych bez przetargu kardiologowi, który jest - zdaniem pani doktor - kolegą wiceprezydenta Marka Biernackiego.

W tej sprawie doktor Lewicka-Kisiel spotkała się nawet z prezydentem Robertem Biedroniem. Napisała też skargi na działania słupskich włodarzy do wojewody. Efekt tego żaden, gdyż wojewoda uznał, że w tej sprawie słupskie władze postąpiły zgodnie z prawem, ale napisał, że... tryb przyznania dwóch gabinetów bez przetargu powinien być wyjątkiem, a nie regułą, a w tym konkretnym przypadku, skoro byli inni chętni, by wynająć te lokale, oddanie ich bez przetargu jest naruszeniem interesu społecznego. „Nie ulega bowiem wątpliwości, że w sytuacji większego zainteresowania najmem przedmiotowych lokali zasadne było przeprowadzenie przetargu, nawet jeśli przepis prawa nie stawia tego wymogu”.

A sprawa wygląda tak, że o połączone gabinety, od 2013 roku użytkowane przez dwóch kardiologów, którzy mieli spółkę i się rozstali, wystąpiła pani doktor, która chce rozszerzyć działalność. Okazało się, że też i jeden z kardiologów. Zdaniem pani Lewickiej-Kisiel zaczął je nawet użytkować, jeszcze przed oficjalnym przyznaniem gabinetów przez miasto.

- To mnie zbulwersowało. Napisałam więc skargi do prezydenta, rady miejskiej i wojewody. Nie może być bowiem tak, że wiceprezydent komuś przyznaje lokale, gdy są inni chętni. Przetarg byłby uczciwy, a i zysk miasta większy, skoro byli chętni i byłaby licytacja - mówi Małgorzata Lewicka-Kisiel.

Sprawa tych dwóch gabinetów i trzeciego wolnego ciągnie się już od siedmiu miesięcy. Dopiero zielone światło od wojewody ją kończy.

- Liczmy: tysiąc miesięcznie razy trzy i wyjdzie 21 tysięcy, które nie wpłynęły do kasy miasta. Tyle byłoby, gdyby od razu wiosną zorganizowano przetargi na te gabinety - zauważa lekarka. - Może by tak odpowiedzialny za to wiceprezydent wpłacił je teraz do kasy miasta?

Dopiero teraz ogłoszono przetarg na trzeci ze spornych gabinetów. Na niego jest więcej chętnych, bo starają się też inni lekarze. Zobaczymy, jak wysoka będzie kwota wynajmu po przetargu.

Marek Biernacki, wiceprezydent Słupska, zapytany przez nas, czy zna kardiologa, któremu przyznał lokal bez przetargu, nie ukrywał, że go zna.

- Tak jak i mnóstwo innych osób w mieście. Ale to nie miało znaczenia przy podejmowaniu decyzji - tłumaczy wiceprezydent miasta. - Już mój poprzednik obiecał temu lekarzowi te gabinety. Są one dostosowane do potrzeb kardiologów, więc jest logiczne, by były nadal użytkowane przez lekarza tej specjalizacji.

Zdaniem Marka Biernackiego zarzut o kumoterstwo jest więc całkowicie bezzasadny.

- W tej sprawie chodzi o zasady. Wojewoda to zauważył i napisał, że władza musi kierować się interesem społecznym, a nie swoim widzimisie. Dlatego pójdę z tym do sądu - zapewnia lekarka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza