Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupskie ulice. Prezentujemy ulicę Karola Szymanowskiego

Fot. Kamil Nagórek
Zdaniem mieszkańców nawierzchnia ulicy i chodniki powinny zostać odnowione.
Zdaniem mieszkańców nawierzchnia ulicy i chodniki powinny zostać odnowione. Fot. Kamil Nagórek
Chociaż ulica Szymanowskiego należy do jednych z najkrótszych w mieście, nie zabrakło na niej nie tylko szkoły ponadgimnazjalnej, ale także kilku hurtowni.

Historia ulicy

Najmłodsi mieszkańcy mogą pograć w piłkę tylko na drogach dojazdowych.
Najmłodsi mieszkańcy mogą pograć w piłkę tylko na drogach dojazdowych. Fot. Kamil Nagórek

Najmłodsi mieszkańcy mogą pograć w piłkę tylko na drogach dojazdowych.
(fot. Fot. Kamil Nagórek)

Historia ulicy

Ulica Karola Szymanowskiego (1882-1937, jeden z najwybitniejszych polskich kompozytorów, pianista, pedagog i krytyk muzyczny) powstała w latach 20. ubiegłego wieku.

Jako że była położona tuż przy miejskiej rzeźni, do 1945 r. nosiła nazwę Rzeźniczej. Pod koniec lat dwudziestych przy ulicy zbudowano okazały Dom Ludowy. Po wojnie znalazły tu miejsce Państwowa Szkoła Przysposobienia Przemysłowego, a potem Zespół Szkół Drzewnych. Budynki przy ulicy również pochodzą z tego samego okresu. Niedawno na jednym z nich namalowano nuty z fragmentem utworu Karola Szymanowskiego.

W dawnych czasach było to błotniste miejsce zwane Kaczą Kałużą. U wylotu ulicy Mieszka I stoi drewniany krzyż. Przed wojną ulicę planowano rozszerzyć do szerokości ulicy Paderewskiego i przez most na Słupi przeprowadzić ją dalej na wschodni brzeg rzeki. (sten)

Mieszkańcy twierdzą, że żyłoby się im znacznie lepiej, gdyby ulica doczekała się remontu i gdyby odnowiono ich podwórko.

Tym razem odwiedziliśmy słupszczan z ulicy Karola Szymanowskiego w Słupsku. Większość mieszkańców, z którymi rozmawialiśmy, wymieniało zdecydowanie więcej wad niż zalet mieszkania w tej części miasta. Lokatorzy szczególnie narzekali na brak miejsc parkingowych.

Po jednej stronie ulicy Szymanowskiego znajduje się szkoła, kilka sklepów oraz budynki mieszkalne. Z drugiej natomiast jest rząd hurtowni oraz szeroki trawnik.

- Rzeczywiście, w pierwszej chwili można mieć mylne wrażenie i pomyśleć, że mamy tu zielony raj - mówi pani Joanna (nazwisko do wiadomości redakcji), mieszkanka. - Niestety, szeroki trawnik, który zajmuje sporą część ulicy, jest dla nas udręką. Przez niego nie mamy parkingów. Jedyne miejsca, gdzie można postawić swoje auta, znajdują się przy hurtowniach. Tam jednak nie możemy parkować, bo są one przeznaczone dla klientów.

Trzeba uważać, żeby nie wdepnąć

Mieszkańcy uważają też, że przy trawniku powinien zostać postawiony znak zakazujący wyprowadzania psów w tym miejscu. Ich zdaniem trzeba się tu nieźle postarać, by nie wejść w psie odchody.

- Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego nikt nie zbiera kup po swoich czworonogach - dodaje pani Małgorzata, sąsiadka pani Joanny. - Często zdarza mi się zwracać komuś uwagę, by posprzątał, ale na ogół wszyscy spuszczają głowę i po prostu odchodzą. Nigdy nie pozwalam dziecku bawić na tym trawniku, bo co krok leżą tam odchody. To chyba najbardziej obrzydliwy trawnik w mieście.

Lokatorzy ulicy Szymanowskiego oraz pracownicy tamtejszych firm skarżą się na fatalne połączenia z tej ulicy do innych części miasta.

- Właściwie bez problemów można tu dojechać tylko autobusem linii numer 5 - twierdzi Karol Porębski, pracownik jednej z firm. - Sam jeżdżę tu samochodem, ale moi koledzy przesiadają się czasem w kilka różnych autobusów.

Nie mamy gdzie się bawić

Największym problemem dla dzieci mieszkających przy ulicy Szymanowskiego jest brak jakiekolwiek miejsca do zabawy. Na wspólnym podwórku znajduje się tylko stara piaskownica.

- Jeszcze nie tak dawno mieliśmy tu boisko, ale na jego miejscu pojawiła się nowa sala gimnastyczna dla uczniów drzewniaka - mówi Łukasz Zakrzewski, mieszkaniec. - Najbliższy plac zabaw mamy w Parku Kultury i Wypoczynku, ale najmłodsze dzieci nie mogą tam chodzić. Boisko do koszykówki też jest niedaleko, ale znacznie wygodniej mieliśmy wtedy, gdy było ono pomiędzy budynkami. Teraz możemy pograć tylko na trawniku lub na drodze.

Czas odnowić wspólne podwórko

Zdaniem mieszkańców tutejszych kamienic oraz bloków, w których niegdyś znajdował się męski oraz żeński internat, ich wspólne podwórko powinno zostać jak najprędzej odnowione.

- Jest ono w fatalnym stanie - mówi Cecylia Mielczarek, mieszkanka. - Asfalt mamy tylko do pewnego momentu. Potem jest już tylko piasek z kamieniami. Kiedy latem przejeżdżają samochody, bardzo się tu kurzy. Natomiast kiedy pada deszcz, brodzimy po kostki w błocie.

- To nie jest przyjemne podwórko - dodaje Małgorzata Zakrzewska, mieszkanka.
- Dzieci przechodzą tu przez niebezpieczny płot, który zakończony jest kolcami. Wydaje mi się, że administracja powinna go chociaż w części usunąć. Mam nadzieję, że w przyszłości zostanie ono odnowione.

Szkoła na wyciągnięcie ręki

Przy ulicy Szymanowskiego znajduje się Zespół Szkół Ogólnokształcących i Technicznych - drzewniak. Przez ponad 60 lat istnienia szkoły uczyło się tu prawie 12.500 uczniów, pracowało 600 nauczycieli oraz 10 dyrektorów. Początek szkole dała Państwowa Szkoła Przysposobienia Przemysłowego nr 34, powołana do życia w 1947 roku. W 1976 r. powstał tu Zespół Szkół Drzewnych, a dwadzieścia lat później utworzono dwie klasy pierwsze liceum ogólnokształcącego. Od 2002 r.
placówka funkcjonuje pod nazwą Zespół Szkół Ogólnokształcących i Technicznych.
Tu mieszkam
(1) Agnieszka Opolska,
na urlopie macierzyńskim
- Według mnie ulica Szymanowskiego jest dość spokojna i dość bezpieczna. Przede wszystkim nie ma tu zbyt dużego ruchu ulicznego. Są światła, więc samochody muszą zwolnić. Ulica byłaby zdecydowanie ładniejsza, gdyby odnowiono nasze chodniki. W innych częściach miasta jest polbruk, a u nas po jednej stronie jest wydeptana ścieżka, a po drugiej popękane płytki. Nie podoba mi się też to, że nie mamy żadnego placu zabaw. Musimy z dziećmi chodzić do Parku Kultury i Wypoczynku. Gdyby powstało miejsce dla dzieci, żyłoby nam się tu znacznie przyjemniej.
(2) Ewa, pracownik biurowy
- Przy ulicy Szymanowskiego przede wszystkim brakuje miejsc parkingowych dla mieszkańców. Jest tu kilka budynków, ale ich mieszkańcy nie mają zupełnie gdzie zostawiać swoich aut. Najczęściej parkują więc samochody na trawnikach pod domem, bo jedyne parkingi, jakie są na tej ulicy, należą do znajdujących się tu hurtowni. W okropnym stanie są nasze podwórka. Drogi prowadzące do nich są w fatalnym stanie. Po każdym deszczu pod domami mamy tylko błoto. Zdecydowanie lepiej by się tu mieszkało, gdyby odnowiono naszą ulicę i drogi do domu.
(3) Irena Pelińska, laborantka
- Wygląd ulicy w ciągu ostatnich lat raczej nie zmienia się na lepsze. Najbardziej brakuje nam miejsc parkingowych. Większość mieszkańców ulicy ma samochody, ale nie ma gdzie tu parkować. Po jednej stronie ulicy jest trawnik, a przed nim znajdują się tylko miejsca postojowe dla klientów hurtowni oraz ich pracowników. Mieszkańcy nie mają wyjścia i muszą parkować gdziekolwiek na podwórkach. Czasem zdarza się tak, że nawet dzieci mają gdzie pobiegać po trawniku, bo wszędzie stoi pełno aut. Trudno mi znaleźć jakieś plusy mieszkania przy ulicy Szymanowskiego.
(4) Cecylia Mielczarek, emerytka
- Jestem jedną z pierwszych mieszkanek ulicy Szymanowskiego. Wprowadziłam się tu przeszło 60 lat temu. Wydaje mi się nawet, że jestem najstarszą mieszkanką tej ulicy. Szymanowskiego nie zmienia się na lepsze. Przede wszystkim nie podoba mi się to, że urzędnicy nie dbają o nasze podwórka. Za każdym razem, kiedy spadnie deszcz, musimy brodzić w błocie. Natomiast kiedy przejeżdża samochód w ciepły dzień, bardzo się kurzy. Kiedyś były tu piękne ogródki z mnóstwem kwiatów. Mam nadzieję, że jeszcze będzie tu tak ładnie jak kiedyś.
(5) Paulina Nawoj,
gimnazjalistka
- Trudno znaleźć jakieś zalety mieszkania tutaj. Przede wszystkim dzieci narzekają, że nie mają się gdzie bawić. Na moim podwórku jest jedynie piaskownica w fatalnym stanie. Dzieciaki grają więc w piłkę na podjeździe lub trawniku, bo nie mają innego wyjścia. Jeszcze niedawno miały boisko, ale już je im zabrano na rzecz budowy nowej sali sportowej pobliskiej szkoły. Teraz właściwie możemy tylko posiedzieć na ostatnich niezniszczonych ławkach pod domem i porozmawiać. Innych rozrywek nie mamy. Na trawnikach zawsze stoją samochody, bo dorośli nie mają żadnych miejsc parkingowych.
(6) Łukasz Zakrzewski, uczeń
- Ulica Szymanowskiego nie jest wymarzonym miejscem dla dzieci. Nie możemy tu nawet pograć w piłkę. Kiedyś mieliśmy boisko, ale w jego miejscu wybudowano salę gimnastyczną dla drzewniaka. Teraz nie możemy tam grać, bo jest to obiekt monitorowany i nie mamy tam wstępu. Z kolei na trawnikach nie pozwalają nam grać starsi mieszkańcy, którzy chcą mieć widok na trawę. A my nie mamy wyjścia i gdzieś musimy się bawić. Bardzo chcielibyśmy, aby zrobiono nam na podwórku porządny plac zabaw. Wtedy nie musielibyśmy chodzić do Parku Kultury i Wypoczynku.
Tu pracuję
Grażyna Zienkiewicz, zastępca dyrektora drzewniaka
- Największy problem jest tu z parkingami. Kiedy organizujemy zebranie dla rodziców uczniów naszej szkoły, zawsze mają oni problem z zaparkowaniem samochodu. Tym bardziej że niektóry mieszkańcy obserwują z okien, kto stawia auta i kiedy zobaczą, że jest to ktoś obcy, od razu dzwonią po straż miejską. Także zimą drogowcy zapominają o istnieniu ulicy Szymanowskiego. Kiedy spadł śnieg, cała ulica była zasypana i nieodśnieżona. Koło szkoły nie było ślisko tylko dlatego, że sami odśnieżyliśmy teren wokół szkoły.
Radosław Sorbian, nauczyciel
- Na ulicy Szymanowskiego przydałby się próg zwalniający, bo kierowcy przekraczają tu prędkość, a przecież tu jest szkoła. Sama ulica też mi się nie podoba. Nie chciałbym tu mieszkać. Budynki nie są ładnie, a przede wszystkim jest tu głośno. Mieszkam przy ulicy Koszalińskiej i nigdy nie zamieniłbym się na inną część miasta. Z dojazdem osób pracujących jest różnie. Ci, którzy mogą wsiąść na swojej ulicy w autobus numer 5, nie mają problemu. Osoby dojeżdżające na przykład z osiedla Westerplatte mają znacznie większy problem.
Halina Stenka, sekretarka
- Mam wręcz fatalny dojazd do pracy. Dojeżdżam z ulicy Hubalczyków, więc gdybym chciała dostać się tu wyłącznie autobusem, musiałabym przesiadać się wielokrotnie. Tu jedynie można dostać się autobusem numer 5. Znaczną część drogi do pracy muszę więc zwyczajnie przejść. Nie podoba mi się też stan nawierzchni. Przydałby się jej generalny remont, bo drogowcy łatają ją doraźnie, kiedy powstanie dziura. Przez to ulica przypomina puzzle oraz po deszczu są tu duże kałuże. Trzeba naprawdę uważać, żeby nie zostać ochlapanym.
Tomasz, pracownik hurtowni
- Na dojazd do pracy nie narzekam. Jedzie tędy autobus linii numer 5, który przejeżdża przez znaczną część Słupska. Trudno ukryć fakt, że na tej ulicy jest problem z miejscami parkingowymi. Pracownicy hurtowni mogą tylko zaparkować samochody za budynkiem, bo przed nim wystarcza miejsc tylko dla klientów. Zdecydowanie nie chciałbym też mieszkać przy tej ulicy. Tu wcale nie jest tak cicho, jakby się mogło wydawać. Poza tym ulica jest coraz bardziej ruchliwa. Plusem tego miejsca jest to, że na całej ulicy jest sporo zieleni.
(mm, fot. kn)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza