Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupskie ulice. Wieczorami na Witosa zapadają egipskie ciemności

Marcin Markowski [email protected]
Mieszkańcy ul. Witosa cieszą się, że mają wokół dużo zieleni. Narzekają na zbyt małą liczbę latarni.
Mieszkańcy ul. Witosa cieszą się, że mają wokół dużo zieleni. Narzekają na zbyt małą liczbę latarni. Fot. Kamil Nagórek
Mieszkańcy ul. Witosa są zadowoleni, że ich okolica jest pełna zieleni. Zastanawiają się jednak, dlaczego w ich mieszkaniach centralnym punktem jest toaleta i dlaczego nikt nie pomyślał o latarniach przed blokami.

Tym razem odwiedziliśmy kolejnych lokatorów słupskiego osiedla Niepodległości, mieszkających przy ulicy Witosa.

Chociaż w tej części miasta znajduje się największe blokowisko w Słupsku, niemal wszyscy nasi rozmówcy zapewniali, że ich ulica jest bardzo bezpieczna, kameralna i cicha.

- Niektórym może się wydawać, że wieczorami pod
naszymi domami spotykają się blokersi, bo tak słupszczanom z centrum kojarzą się blokowiska, a tym bardziej nasza ulica, która, można powiedzieć, znajduje się na obrzeżach miasta - mówi 19-letni Paweł, mieszkaniec ulicy Witosa.

- Tymczasem nic bardziej mylnego. Mieszkają tu głównie starsze osoby, które wprowadziły się do tych bloków dwadzieścia lat temu. Wystarczy wejść do naszych klatek. Są one zadbane, czyste, nie ma wulgarnych napisów. Jesienią po godzinie 20 właściwie idzie się pustą ulicą. Nikogo tu nie ma.

Nie niszczcie zabawek

Nieco innego zdania na temat spokoju na ulicy Witosa mają pracownicy istniejącego tutaj od prawie 25 lat Przedszkola Miejskiego nr 31 im. Bajkowej Krainy. Twierdzą oni, że plac zabaw należący do placówki był wielokrotnie niszczony.

- Trudno powiedzieć, czy robi to młodzież z tej ulicy - mówi jedna z pracownic przedszkola. - Nie raz zdarzyło nam się przyjść do pracy i zobaczyć zepsute zabawki naszych podopiecznych. Trudno nam powiedzieć, dlaczego to robią, bo przecież mieszkająca tutaj młodzież nie powinna narzekać na
brak rozrywek.

Rzeczywiście, zarówno dzieci, jak i młodzież nie mogą narzekać tu na nudę. Najmłodsi mieszkańcy mają do dyspozycji kilka niewielkich placów zabaw na pobliskiej ulicy Marii Zaborowskiej, a także boisko do piłki nożnej, z którego korzysta młodzież z całej okolicy oraz seniorzy Gryfa Słupsk. Dzieci mieszkające przy ulicy Witosa chciałyby tylko, aby ich piaskownice zostały ogrodzone, ponieważ niektórzy mieszkańcy wyprowadzają do nich swoje psy.
Przydałyby się ławki

Mieszkańców ulicy Witosa najbardziej cieszy to, że wiosną i latem otaczają ich zielone krzewy i drzewa.
- Chyba tylko ulica Koszalińska jest tak zielona jak nasza - mówi Grzegorz Kasprzyński, mieszkaniec. - Uwielbiam tutaj spacerować po pracy. Z psem mogę spokojnie pochodzić po polu. Bardzo dużo osób jeździ tutaj także na rowerze oraz uprawia nordic walking. Szkoda tylko, że nie ma tutaj ławek. Przyjemnie byłoby latem posiedzieć i poczytać książkę na świeżym powietrzu. Ogólnie jest mi tutaj bardzo wygodnie. Dojazd do pracy mam dobry, bo niedaleko są dwie pętle autobusowe i mnóstwo sklepów, w tym kilka hipermarketów. Z tego względu nie chciałbym nawet mieszkać w centrum Słupska, bo tylko kina i teatru nam tu brakuje.

Ogarnia nas ciemność

Lokatorzy z Witosa skarżą się, że ich ulica jesienią już po godzinie 16 staje się ciemna. Jedyne latarnie znajdują się przy głównej drodze. Na ścieżkach pomiędzy blokami panuje ciemność.
- Ścieżek jest tutaj kilka i nie są one krótkie, bo w jednym bloku jest po kilka klatek - mówi pani Zofia, mieszkanka ul. Witosa. - Wieczorami wraca się z pracy naprawdę nieprzyjemnie. Bo chociaż w ogólnym mniemaniu jest to ulica bezpieczna, to przecież nigdy nic nie wiadomo. Zawsze za rogiem może czaić się jakiś niebezpieczny typ i wyrwać torebkę. Nie wiem, dlaczego do tej pory nie postawiono tutaj latarni pomiędzy blokami. Wystarczyłyby po dwie na początku i na końcu każdego bloku.

Wszystkie drogi prowadzą do toalety

Podczas naszej wizyty mieszkańcy bloków zwrócili naszą uwagę na niecodzienny rozkład mieszkań.
- W pierwotnym zamierzeniu te mieszkania miały być kawalerkami, bo mają około 30 metrów kwadratowych. Oczywiście, w niektórych mieszka nawet po 5-6 osób - mówi pani Anna, mieszkanka ulicy Witosa. - Mamy tu po dwa pokoje, ale najgorsze jest to, że z dużego pokoju przechodzi się do miniprzedpokoju, w którym znajduje się toaleta. To bardzo dziwne rozmieszczenie, ale trzeba się do tego przyzwyczaić. Nie mamy innego wyjścia. Nie da się ukryć, że jest to trochę krępujące, bo ubikacja znajduje się w samym centrum mieszkań.

Przy ulicy Witosa 8 znajduje się także osiedlowy klub Kwadrat, w którym w wolnym czasie zarówno dzieci, młodzież, jak i dorośli mogą uczestniczyć w różnego typu zajęciach. W klubie organizowane są chociażby zajęcia informatyczne, modelarskie, warsztaty teatralne, zajęcia muzyczne i plastyczne dla dzieci oraz lekcje malarstwa dla seniorów.

Historia ulicy

Ulica Wincentego Witosa (1874-1945, polski premier, działacz ruchu ludowego) jest jedną z najbardziej zapomnianych na osiedlu Niepodległości. Znajduje się przy niej Przedszkole Miejskie nr 31 im. Bajkowej Krainy, które otworzono we
wrześniu 1985 roku i kilka bloków mieszkalnych. Sama ulica powstała w 1982 roku.

(sten)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza