Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupskie ulice. Z wizytą na Budzyńskiego, Daszyńskiego i Wesołowskiego

Marcin Markowski [email protected]
Ulica Wesołowskiego zabudowana jest domkami jednorodzinnymi.
Ulica Wesołowskiego zabudowana jest domkami jednorodzinnymi. Fot. Kamil Nagórek
Lokatorzy ulic Budzyńskiego, Daszyńskiego i Wesołowskiego prowadzą sielankowe życie. Są zadowoleni, że na największym blokowisku w mieście mogą mieszkać na naprawdę cichych i spokojnych uliczkach.

Historia ulic

Historia ulic

Ulice Stanisława Budzyńskiego (1894-1937, działacz komunistyczny walczący w 1920 roku po stronie bolszewickiej przeciwko Polsce, członek kierownictwa Komunistycznej Partii Białorusi, rostrzelany podczas stalinowskich czystek), Ignacego Daszyńskiego (1866-1936), polityk socjalistyczny, premier rządu lubelskiego 1918 r., marszałek sejmu w latach 1928-1930, Bronisława Wesołowskiego (1870-1918, działacz bolszewicki, przewodniczący Najwyższego Trybunału Rewolucyjnego Rosji) powstały w 1979 roku. Dominują tu szeregowe domki jednorodzinne. W planach jest zmiana nazw ulic: Wesołowskiego na rotmistrza Witolda Pileckiego, a Budzyńskiego na Warszawiaków.

(sten)

Tym razem postanowiliśmy odwiedzić mieszkańców trzech ulic mieszczących się na osiedlu Niepodległości: Budzyńskiego, Daszyńskiego i Wesołowskiego. Ich lokatorzy nie ukrywają, że są zadowoleni z okolicy, w której mieszkają. Najbardziej cieszą się słupszczanie z ulic Daszyńskiego i Wesołowskiego, ponieważ mieszkają w domach jednorodzinnych.

- Większości słupszczan osiedle Niepodległości kojarzy się wyłącznie z blokami i wieżowcami - mówi pan Piotr (nazwisko do wiadomości redakcji), mieszkaniec ulicy Daszyńskiego. - Niewiele osób wie, że za blokami na ulicy Dmowskiego znajdują się domki jednorodzinne. To jest bardzo komfortowe, mieszkać na największym osiedlu, a czuć się niczym na wsi. Tutaj właściwie wszyscy się znają. Pomagamy sobie, kiedy tylko trzeba.

Tutaj parku nie potrzeba

Lokatorom odwiedzonych przez nas ulic podoba się to, że z każdej strony otaczają ich rośliny.

- Skłamiemy, jeśli powiemy, że nie mamy gdzie iść na spacer - mówi Katarzyna Zychowicz, mieszkanka. - Tutaj naprawdę jest mnóstwo zieleni. Najlepiej widać to wiosną i latem. Młodzież też nie powinna narzekać na brak rozrywek, bo przecież niedaleko jest szkoła, gdzie bez problemów można pograć w piłkę na boisku. Dzieci z kolei mają w okolicy kilka placów zabaw.

Kilka ławek by się przydało

Mieszkańcy ulicy Budzyńskiego twierdzą, że jeszcze kilka lat temu przy ich bloku znajdowało się kilka ławek, na których każdego dnia siedzieli mieszkańcy nie tylko tej ulicy, ale także pobliskich domów jednorodzinnych.

- Ławki zabrano w celu ich odnowienia - mówi Alina Salm, mieszkanka ulicy Budzyńskiego. - Tak przynajmniej nas poinformowano. Potem miały być one znów postawione w tych samych miejscach. Minęło już kilka lat, a ławek jak nie było, tak nie ma. Chciałabym, żeby znowu je postawiono, bo wielu mieszkańców z nich korzystało. Można było posiedzieć na świeżym powietrzu i odpocząć. Zarówno starsi, jak i młodzież mieli gdzie posiedzieć, by wspólnie porozmawiać.

Śmierdząca sprawa

Słupszczanie z ulicy Budzyńskiego narzekają jednak, że na ich ulicy znajduje się nieosłonięty kontener na śmieci.

- Na wiele rzeczy nie można się tutaj skarżyć, ale bardzo nie podoba mi się to, że na skrzyżowaniu ulic Budzyńskiego i Wesołowskiego znajduje się nieosłonięty kontener na śmieci - mówi Bartosz Bogusz, mieszkaniec ulicy Budzyńskiego.

- Czasem jest on przepełniony, więc widać naokoło wszystkie odpady. Mieszkańcy, którzy mają blisko okna, na pewno latem narzekają na fetor. Gdyby kontener został osłonięty, byłoby to bardziej estetyczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza