Pan Grzegorz ze Słupska regularnie odwiedza słupski ratusz. Zauważył, że część pracowników wychodzi z budynku, by zapalić papierosa.
- Niedawno słyszałem, że pracownicy warszawskich urzędów, którzy palą papierosy, mają do wyboru albo odrabiać ten czas, zostając po godzinach w pracy, lub też godzą się na obniżkę pensji - mówi pan Grzegorz. - To świetny pomysł. Myślę, że coś takiego przydałoby się również w słupskich urzędach - dla zdrowia i korzyści dla wszystkich.
Sytuacja, o której mówi nasz czytelnik, ma miejsce w mazowieckim urzędzie marszałkowskim. Od stycznia pracownicy-palacze zostają tam po godzinach, by odrobić przerwy na papieroska. Jak ktoś nie chce zostawać po godzinach, musi zgodzić się na potrącenie części pensji.
Dawid Zielkowski, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Słupsku, twierdzi, że władze miasta nie walczą z urzędnikami-palaczami. Dodaje, że są oni w mniejszości.
Zapytaliśmy go również, czy prezydent Maciej Kobyliński planuje pójść śladem mazowieckich urzędników
i również wydłuży czas pracy palaczy.
- Zgodnie z nowelizacją kodeksu pracy i obowiązującymi od 23 sierpnia 2013 roku przepisami o ruchomym czasie pracy, istnieje taka możliwość. Jednak ze względu na znikomy odsetek palaczy w urzędzie miejskim raczej nie będziemy z takiej możliwości korzystać. Tym bardziej że każdemu pracownikowi przysługuje przerwa w pracy, którą może wykorzystać zgodnie z własnym uznaniem, na przykład na zjedzenie obiadu lub zapalenie papierosa - mówi Dawid Zielkowski. - Jeżeli ktoś jednak nazbyt często wychodzi na papierosa, przełożeni są zobowiązani zwrócić mu na to uwagę. Dbamy o to, aby pracownicy urzędu miejskiego przestrzegali pewnej kultury korporacyjnej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?