Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć dzieci po pożarze kamienicy w Lęborku. Oskarżony o podpalenie chce uchylenia aresztu

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Pokrzywdzona rodzina na rozprawie Macieja D. w Sądzie Okręgowym w Słupsku. Na pierwszym planie fotografie Agatki i Janka, rodzeństwa, które zginęło od poparzeń
Pokrzywdzona rodzina na rozprawie Macieja D. w Sądzie Okręgowym w Słupsku. Na pierwszym planie fotografie Agatki i Janka, rodzeństwa, które zginęło od poparzeń Bogumiła Rzeczkowska
Czwartkowa rozprawa nie przyspieszyła zakończenia procesu Macieja D. Zabrakło biegłego lekarza i świadka. Mimo dotychczasowego szybkiego tempa procesu kolejny termin wyznaczono dopiero w lutym.

Toczący się przed Sądem Okręgowym w Słupsku proces 19-letniego Macieja D. zmierzał ku zakończeniu. Gdyby nie ostatnie przeszkody, w czwartek strony mogłyby wygłosić mowy. Tak się jednak nie stało, ponieważ biegły lekarz opiniujący obrażenia pokrzywdzonych nie dotarł do sądu, bo w szpitalu nie miał zastępstwa. Zaproponował inne terminy, ale te z kolei kolidowały z terminami składu sądzącego.

Nie stawił się Tadeusz D., ojciec oskarżonego, który miał zeznawać jako świadek. W rozmowie telefonicznej przeprowadzonej w czasie przerwy jego córka przekazała informację, że Tadeusz D. nie chce stawić się w sądzie. Na świadka nałożono więc karę porządkową w wysokości tysiąca złotych.

Policjant przeszedł przez okno

Sędzia Agnieszka Pawlicka-Sikora przedstawiła wyniki wizji lokalnej, która odbyła się w miejscu zamieszkania oskarżonego w Wilkowie. Maciej D. w pierwszej wersji wyjaśnień, gdy przyznawał się do podpalenia, twierdził, że wyszedł przez małe okienko. Teraz utrzymuje, że w nim by się nie zmieścił. Przeprowadzono więc eksperyment, w którym brał udział policjant, by ustalić możliwość opuszczenia domu. Okazało się, że funkcjonariusz był w stanie wyjść przez okno, a dach nie jest zbyt spadzisty i można się po nim poruszać.

Do sądu wpłynęła też korespondencja (rysunki) od oskarżonego dla Darii Dynkiewicz. Była partnerka Macieja D. miała ją przekazać ich wspólnej córce, niespełna półtorarocznej dziewczynce. Daria Dynkiewicz nie chciała jej przyjąć.

Oskarżony złożył też wniosek o uchylenie mu tymczasowego aresztowania i zamiany na dozór policji, ponieważ w czasie zdarzenia był w domu, a pożar - jego zdaniem - mógł wzniecić odurzony narkotykami syn sąsiadów.

- W areszcie spędziłem czternaście miesięcy. To dla mnie wielki ból. Rodzinie stała się krzywda, ale ja jestem niewinny - powiedział Maciej D.

Sąd jednak uznał, że uchylenie aresztu jest niemożliwe, ponieważ zarzucane oskarżonemu zbrodnie są zagrożone wysoką karą. Natomiast dotychczasowy przebieg procesu w wysokim stopniu uprawdopodabnia fakt popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Poza tym Maciej D. groził pozbawieniem życia swojej byłej partnerce.

Dramat rodziny

Prokuratura Okręgowa w Słupsku oskarża Macieja D. o popełnienie zbrodni zabójstwa dwóch osób oraz usiłowania zabójstwa czterech kolejnych osób w związku z podpaleniem budynku mieszkalnego w Lęborku przy ul. Pileckiego. Tragedia rozegrała się w nocy z 30 września na 1 października ubiegłego roku około godziny 1.30.

Daria Dynkiewicz, była partnerka oskarżonego, z małą córeczką Polą przeprowadziła się ze swojego mieszkania do swojej mamy Wioletty Wenig, bo dłużej nie mogła już znieść sytuacji, jaka zapanowała w jej związku z Maciejem D. Mężczyzna groził, że ją zabije. Tamtej nocy Maciej D. w piwnicy podpalił szmaty i plastikowe butelki.

Uciekającej z mieszkania rodzinie ogień odciął drogę. Dzieci Wioletty Wenig straciły przytomność. Z pożaru wynieśli je strażacy.
16-letnia Agatka żyła nieco ponad tydzień. Na początku grudnia 2018 roku zmarł 13-letni Janek. Czteroletni Maciuś miał ciężkie poparzenia większości ciała. Chłopiec cierpi do dzisiaj fizycznie i psychicznie. Ma ślady poparzeń i przechodzi ciężką terapię laserową skóry.

ZOBACZ TAKŻE:Podpalacz z Lęborka stanął przed sądem. Oskarżony odpowiada za kilka zbrodni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza