Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć w izbie. Wyprano ubrania, które mogły być dowodem

Alek Radomski
Izba wytrzeźwień zwróciła część rzeczy denata bratu, ale nie zwróciła ubrania.
Izba wytrzeźwień zwróciła część rzeczy denata bratu, ale nie zwróciła ubrania. Archiwum
Dowodem w sprawie śmierci Pawła O. mogłoby być zakrwawione ubranie. To dowód na to, że mężczyzna został pobity. Niestety, odzież została wyprana.

O sprawie już pisaliśmy. Przypomnijmy. W czwartek, 7 lipca, Paweł O. był pijany. Widział, jak dwóch mężczyzn bije jego kolegę z ul. Długiej. Pobiegł mu pomóc. Uratował go z opresji i przegonił napastników.

Ci jednak wrócili, ale było ich więcej. Paweł O. został dotkliwie pobity. Policja zawiozła Pawła O. do słupskiego szpitala. Szpitalny lekarz wystawił skierowanie na izbę wytrzeźwień. Prokuratura zapewnia, że zbada również ten wątek podczas śledztwa, ale nie kontaktowała się z dyrekcją szpitala.

- Jak do tej pory ani prokuratura, ani rodzina nie zwrócili się do nas w tej sprawie - mówi Ryszard Stus, dyrektor szpitala.

- Kiedy się zwrócą, zostanie wszczęta procedura wyjaśniająca - dodaje.

W piątek, 8 lipca, około wpół do czwartej rano monitoring izby zarejestrował jak Paweł O. osunął się na ziemię przy drzwiach sali, w której przebywał. Zmarł. Ciało zidentyfikowała jego bratowa. Szwagra poznała po tatuażach. Widziała, że na twarzy miał ślady po bijatyce.

Biegły patomorfolog podczas sekcji zwłok stwierdził, że zgon nastąpił na skutek urazu spowodowanego tępym narzędziem, które to doprowadziło do pęknięcia woreczka żółciowego i wewnętrznego wykrwawienia. Jak informował nas kilka tygodni temu rzecznik słupskiej policji Robert Czerwiński, patrol policji widział ślady krwi na twarzy mężczyzny.

Izba wytrzeźwień zwróciła część rzeczy denata bratu, ale nie zwróciła ubrania. Ta okoliczność jest przedmiotem postępowania słupskiej prokuratury. Na ubraniu należącym do zmarłego powinny znajdować się ślady krwi świadczące o pobiciu. Powinny, ale się nie znajdują. Ktoś ze słupskiej izby wytrzeźwień je wyprał.

- Będziemy to wyjaśniać. Ze wstępnych ustaleń wynika, że regulamin izby na to zezwala. Jeśli odzież jest mocno zabrudzona - mówi Jacek Korycki, rzecznik słupskiej prokuratury.

Innego zdania jest brat zmarłego: - Mój brat wielokrotnie był pacjentem izby, ale nigdy nie prano mu ubrań - podkreśla Tomasz Olszewski.

Dyrektor izby wyjaśnia:
- Jeżeli nasz pacjent przychodzi do nas zanieczyszczony czy zakrwawiony, to trudno mu na drugi dzień wręczyć brudne ubranie - tłumaczy Ryszard Śnieżek.

- Jeśli odzieży nie możemy doczyścić, to za zgodą pacjenta wręczamy mu nowe i czyste, które otrzymujemy z PCK - dodaje.

Skoro na ubraniu znajdowały się ślady krwi, należało je zabezpieczyć. Jeżeli prokuratura udowodni, że ktoś celowo pozbył się śladów krwi, postawi zarzut matactwa.

Rodzina zmarłego obawia się, że prokuratura umorzy postępowanie. Jej zdaniem, śledztwo idzie ślamazarnie.

Wiemy, że do tej pory na pewno przesłuchano brata Pawła O. i jednego z pracowników słupskiej izby wytrzeźwień. Nie zatrzymano jednak sprawców pobicia. Więcej szczegółów dotyczących śledztwa prokuratura nie zdradza. Postępowanie trwa już miesiąc.

- To bardzo krótki okres. Musimy zbadać wszystkie wątki, bo to bardzo poważne oskarżenia - tłumaczy prokurator Korycki.

- Nie dziwię się rodzinie. Z jej punktu widzenia to długo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza