Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spektakl "Kobieta pierwotna" ostatnie bilety!

[email protected]
W brawurowo zagranym przez Hannę Śleszyńską monodramie „Kobieta pierwotna” bohaterka w zabawny sposób opowiada o skomplikowanych relacjach damsko-męskich.
W brawurowo zagranym przez Hannę Śleszyńską monodramie „Kobieta pierwotna” bohaterka w zabawny sposób opowiada o skomplikowanych relacjach damsko-męskich. Mat. prasowe
Hanna Śleszyńska wraca do Słupska z monodramem „Kobieta pierwotna”. Komedię zobaczymy 13 listopada w sali słupskiej filharmonii.

Po niemal pięciu latach w sali słupskiej filharmonii ponownie będzie można zobaczyć znakomitą komedię „Kobieta pierwotna” w brawurowym wykonaniu Hanny Śleszyńskiej. Autorem adaptacji tekstu jest Cezary Harasimowicz, a reżyserem monodramu Arkadiusz Jakubik.

Jak szukać faceta

No cóż, nie ukrywajmy, kobiety nigdy nie miały łatwego życia. Facet po trzydziestce bez rodziny to indywidualista, kobieta to stara panna, która szybciej wpadnie pod pociąg, niż znajdzie męża. Facet zmieniający partnerki jak rękawiczki to Don Juan, a kobieta - wiadomo.

- A czy ślub coś zmienia? Pewnie. Ludzie przestają cię wytykać palcami. Ale nie znaczy to, że życie staje się lepsze. Nasz pan wraca po ośmiu godzinach z pracy do domu i jest zbyt zmęczony, żeby wynieść śmieci. Kobieta zaczyna natomiast drugą zmianę. Pranie, sprzątanie, prasowanie, gotowanie, dzieci. I podstawianie pod nos wszystkiego, czego on sobie zażyczy - tak o mężczyznach mówi bohaterka komedii. - Taki już nasz los. Samej źle, ale w związku też nie lepiej. A im więcej lat w metryce, tym ciężej ułożyć sobie z kimś życie. Znalezienie porządnego wolnego faceta graniczy z cudem, jest tak samo prawdopodobne, jak choćby odkrycie nowego pierwiastka. Albo koloru.

Gdzie ci mężczyźni...

Tymczasem kobieta pierwotna to kobieta z krwi i kości. Ma swoje słabsze dni, ale nie użala się nad sobą w nieskończoność. Kolejne nieudane związki szufladkuje gdzieś w podświadomości i próbuje znowu. Mężczyźni - wydaje się, jakby tylko o nich myślała. Z jednej strony ich kocha, chce się z nimi spotykać, bawić, szaleć, upijać, ale z drugiej ich nienawidzi. Za to, że zawsze okazują się frustratami, nieudacznikami, desperatami, ignorantami, kombinatorami, pracoholikami, seksoholikami i innego rodzaju bohaterami książek do psychologii z rozdziału: uzależnienia, dewiacje i inne zaburzenia.

A gdzie są ci porządni, inteligentni, wierni, pracowici, kochający mężczyźni? Przecież i takich Bóg stworzył. Chyba jeszcze nie powymierali?

Hanna Śleszyńska rewelacyjnie wciela się w postać kobiety pierwotnej. Wydaje się, jakby rola była napisana specjalnie dla niej. Aktorka jest stuprocentowo wiarygodna, sprawia wrażenie, jakby opowiadała o swoich przeżyciach. Jest seksowna, frywolna, uwodzicielska. A do tego niewiarygodnie zabawna. Udowadnia, że kobieta jest jak wino: im starsza, tym lepsza, bardziej ponętna, pociągająca, mocniej stąpająca po ziemi, umiejąca wychodzić z twarzą z każdej opresji.

Kobieta pierwotna - kobieta nowoczesna

Sztuka „Kobieta pierwotna” jest doskonałym odzwierciedleniem kobiety XXI wieku: poszukującej zabawy, korzystającej z życia, otwartej, podrywającej, a nie podrywanej, samowystarczalnej, ale w głębi serca marzącej o poważnym związku z odpowiednim mężczyzną. Jest dojrzała i doświadczona, ale nadal silna i pełna seksapilu. Mimo że dawno przekroczyła magiczną trzydziestkę, nie ma zamiaru rezygnować z uciech życia. Wydaje się, że ma w sobie więcej energii niż gromada nastolatek. Świadoma swojej wartości, nie owija w bawełnę, nie zgrywa świętoszki. Otwarcie opowiada o swoich miłosnych przygodach, flirtuje z publicznością, emanuje seksapilem, zaskakuje poczuciem humoru, przyznaje się do swoich słabości. Seks, alkohol, problemy z facetami? Nie ma dla niej tematów zakazanych. Podczas spektaklu niemal widać opary erotyzmu unoszącego się nad sceną. Historie, którymi bez końca zasypuje publiczność, powodują, że traci się wiarę w istnienie pana ideała. Ale bezbłędne komentarze i spostrzeżenia powodują, że nie można powstrzymać łez od śmiechu.

Kobieta pierwotna, komentując swoje nieudane związki, często nie pozostawia suchej nitki na mężczyznach. Sztuka jednak nie jest skierowana przeciwko nim. Jest to po prostu doskonała charakterystyka związków damsko-męskich, które są pełne niespodzianek, wzlotów i upadków. A wszystko doprawione mnóstwem humoru ze szczyptą pikanterii i rubaszności.

Spektakl będzie można zobaczyć 13 listopada o godz. 17.30 i 20.00 w sali słupskiej filharmonii przy ul. Jana Pawła II 3.
Bilety w cenach 70 i 90 zł są już do nabycia w kasach Filharmonii, w BO "Głosu Pomorza" oraz na www.kupbilecik.pl

Oglądaj także: Premiera spektaklu Maydey 2 - wideo archiwum

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza