Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stocznia Szczecińska: Podpiszą albo wynocha

Piotr Jasina [email protected] 91 481 33 34 Fot. Andrzje Szkocki
Na terenie byłej stoczni pracuje prawie pół tysiąca osób. Jeśli właściciel spółek nie dogadają się ze stocznią, wzyscy pójda na bruk.
Na terenie byłej stoczni pracuje prawie pół tysiąca osób. Jeśli właściciel spółek nie dogadają się ze stocznią, wzyscy pójda na bruk.
Silesia zaproponowała zaporowe stawki dzierżawy - mówią przedstawiciele firm działających na terenie stoczni. Jeśli nie podpiszą nowych umów, będą musieli zwinąć interes.

W kwietniu br. Towarzystwo Finansowe Silesia, nowy właściciel stoczni, wypowiedział umowy spółkom prowadzącym działalność na jej terenie. Jeśli nie zgodzą się na nowe warunki, do końca maja będą musieli zwinąć swoje biznesy.

Przeczytaj także: Stocznia Szczecińska: Inwestorzy są zainteresowani głównie halami i nabrzeżami 

 - Stawki są po prostu zaporowe, nawet o 150 proc. wyższe od obecnych, wynegocjowanych z zarządcą stoczni - mówią oburzeni przedsiębiorcy. Kilku z nich zjawiło się w naszej redakcji. - Za halę z suwnicą na przykład płaciliśmy 4-6,5 zł od metra kwadratowego, teraz proponuje nam się 10 zł. Przy 1200 m kw. to już stały koszt 12 tys. zł miesięcznie. A niektórzy z nas dzierżawią 4,5-5 tys. m kw. i więcej.

 Są wściekli ale i rozżaleni

- Od początku lat 90. współpracowaliśmy ze stocznią, budowaliśmy sekcje statków, wyposażaliśmy wnętrza jednostek, Teraz przestawiliśmy się na inną produkcję - mówią. - Kiedy upadła stocznia, i ludzie trafili na bruk, nie uciekliśmy jak szczury z tonącego okrętu. Podjęliśmy działania aby ożywić gospodarkę po fatalnym bankructwie. Udało się zapewnić pracę dla pół tysiąca osób. Przenieśliśmy tu część swoich urządzeń, sporo zainwestowaliśmy. Ale też użytkowaliśmy dźwigi, suwnice, agregatory. Dzięki temu nie trafiły na złom.

Nie przewidzieli tak wysokich stawek 

Mają propozycje kontraktów i możliwość zatrudniania kolejnych pracowników. Przyszłość swoich firm wiązali z działalnością na tereni upadłej stoczni. Ale ich biznesplany nie uwzględniały drastycznego wzrostu kosztów dzierżawy.

 - Przy tak wysokich stawkach nie zaryzykujemy - tłumaczą. - Przestaniemy być konkurencyjni.

Wysłali pismo do zarządu Towarzystwa Finansowego Silesia. Podpisało się pod nim wiele spółek. M.in. Mat, Hold, Tech-Pol, GS Greg Steel, Cermar.

- Oczekiwaliśmy, że po ustabilizowaniu się sytuacji prawnej (właściciela stoczni -dop. PJ) dojdzie do poprawy warunków współpracy, obniżenia obowiązujących stawek i utrzymania stałych warunków przez co najmniej 5 lat - czytamy w piśmie.

- A co się stało? - pytają sami siebie. - Zostaliśmy nabici w butelkę. Postawieni pod ścianą.

Nie ma z kim negocjować

Co gorsza nie mają możliwości negocjowania warunków nowych umów.

- Bo nie ma z kim rozmawiać - wyjaśniają. - Prezes Funduszu nie odpowiedział na nasze pisma.

Ryszard Nowak, prezes Stalkonu (dzierżawi w stoczni około 5,5 tys. m kw.) nie chciał komentować sytuacji. Przyznał jednak, że nie podpisał jeszcze nowej umowy.

 - Ciągle analizujemy - dodał. - Do poniedziałku muszę podjąć decyzję. Dla przedsiębiorcy nie jest komfortową sytuacją, kiedy rosną znacząco koszty stałe. Musimy skalkulować na nowo opłacalność produkcji.

Wojciech Bańkowski, szef TF Silesia nie chciał komentować spraw związanych z nowymi umowami dzierżawy.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza