Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr się broni

Małgorzata Kołowska
Wracający z wakacji aktorzy pytają, czy to prawda, że pójdą na przymusowe urlopy bezpłatne. Nie wiem, komu zależy na robienia złej atmosfery - mówi dyrektor Bałtyckiego Teatru Dramatycznego

Brak gospodarności, legalności i celowości wydatków zarzucili dyrekcji Bałtyckiego Teatru Dramatycznego kontrolerzy Urzędu Miejskiego. Dyrektor naczelny BTD Zbigniew Kułagowski odpiera: - Wszystko to nieprawda, która wynika z niewiedzy lub nieznajomości specyfiki pracy teatru.
- Kontrolerzy wzięli pod uwagę koszty, nie dostrzegając wpływów, jakie osiągamy. Przy pięcioprocentowej inflacji koszty wzrosły tylko o jeden procent, wynagrodzenia - o dwa, a przychody - o osiem procent. Dochody z samej działalności artystycznej mamy wyższe o trzynaście procent. Czy to jest brak dyscypliny finansowej? - pyta Z.Kułagowski. - Główny zarzut dotyczy większej liczby premier - miało być sześć, zrealizowaliśmy siedem, przy czym siódma - "Audiencja III" - nic nie kosztowała, a przedstawienie zdobyło finansową nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. Zarzuca się nam zbyt kosztowne wyjazdy do Budapesztu, Linzu, Wiednia i Sztokholmu, podczas gdy w całości ich koszt pokryło Stowarzyszenie Wspólnota Polska i środowiska polonijne. Charakterystyczny jest zarzut o nieterminowe płacenie składek ZUS i podatków. Czterokrotnie zdarzyły się jedno-dwudniowe poślizgi, ale wynikały one z opóźnienia w przekazaniu przez Urząd Miejski dotacji. Karne odsetki wyniosły kilkadziesiąt złotych.
Dyrektor Kułagowski nie kryje żalu: - Z całym szacunkiem dla Filharmonii Koszalińskiej nie rozumiem, dlaczego dotacja dla niej została zwiększona, a dla nas nie. W ratuszu o Filharmonii mówi się "nasza", o nas - jakbyśmy byli podrzutkiem. W powtarzających się zarzutach dostrzegam tendencyjność. Mam wrażenie, że niektórzy radni przed końcem kadencji chcieliby przeprowadzić własną politykę kadrową. Wydaje mi się, że prezydent Sobolewski widzi problemy teatru przez pryzmat złych interpretacji czy, łagodnie mówiąc, dezinformacji.
Na wniosek ratusza Regionalna Izba Rozrachunkowa oceni zasadność czterech zarzutów: dotyczą umowy BTD
z restauracją "Viva Italia", która dzierżawi pomieszczenia, wysokości premii wypłaconych dwóm pracownikom za dodatkową pracę w czasie wolnym i honorariów za reżyserię dla Wojciecha Malajkata i Jana Machulskiego, oraz nieterminowego regulowania zobowiązań.
W 2000 roku Sąd Orzekający RIO w Szczecinie nie tylko całkowicie oddalił stawiane dyrektorowi Kułagowskiemu i głównej księgowej Marii Putyrało-Zalewskiej oskarżenia o niegospodarność, ale nawet stwierdził: "Obwinieni dołożyli najwyższej staranności wymaganej od osób odpowiedzialnych za dobro finansów publicznych. Naruszenia nie dało się uniknąć". Podobnego werdyktu dyrektor oczekuje i teraz. Tłumaczy, że trwające wciąż finansowe problemy teatru wynikają z zadłużenia, które w grudniu 1998 roku wynosiło około 300 tys. zł.
- Zarząd Miasta w tej kadencji tylko raz zareagował na nasze pisma i dał 150 tysięcy złotych, co wystarczyło na odsetki. Wciąż stajemy wobec dylematu, komu zapłacić już, komu później. Dziś największym wierzycielem jest ZAiKS, któremu jesteśmy dłużni 100 tys. zł. z tytułu opłat za prawa autorskie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza