Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie z Lęborka, którzy palili za centrum handlowym sami się przyznali

Sylwia Lis
Takich uczniowskich palarni na świeżym powietrzu i niedaleko szkół jest w Lęborku dużo.
Takich uczniowskich palarni na świeżym powietrzu i niedaleko szkół jest w Lęborku dużo. Sylwia Lis
Nie tylko uczniowie mechanika, ale też Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 cichaczem idą na papierosa za galerię handlową. Młodzież sama wskazała winnych. Efekt naszej publikacji: częstsze kontrole straży miejskiej.

Nasza piątkowa publikacja na temat palącej papierosy młodzieży wzbudziła dużą reakcję ze strony szkół i samych uczniów. Na prośbę czytelników poruszyliśmy w niej problem młodych ludzi, którzy urządzili sobie palarnię przy markecie Netto. Okazało się, że to miejsce upodobali sobie uczniowie nie tylko Zespołu Szkół Mechaniczno-Informatycznych, ale też Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2, który mieści się w tym samym budynku. Dodajmy, że zajęcia w weekendy mają tu także słuchacze WSAiB, liceum dla dorosłych i studium dla pracowników medycznych.

Na fotografii i filmie zamieszczonych do artykułu uczniowie sami się zidentyfikowali i wskazali, do których szkół uczęszczają. Napisali o tym na naszym forum www.gp24.pl. Część z nich to licealiści z ZSO 2.

Zobacz także: Uczniowie lęborskiego mechanika palą za centrum handlowym (wideo)

- Na temat problemu z palącą młodzieżą rozmawiałem już z Grzegorzem Popinem, dyrektorem Zespołu Szkół Mechaniczno-Informatycznych - mówi Marek Biały, dyrektor ZSO nr 2 w Lęborku.

- Wystosujemy kolejne pismo do straży miejskiej w sprawie częstszych kontroli i ewentualnego ukarania uczniów mandatami. Robimy różne akcje profilaktyczne. To problem ogólny, sam mogę wskazać miejsca, gdzie palą uczniowie innych szkół. Nawet gimnazjaliści. Próbowaliśmy rozwiązać ten problem na różne sposoby. Były pomysły, żeby zamykać drzwi do szkoły podczas przerw. Ale nie możemy tego zrobić, bo pełnoletni uczeń, gdy ma okienko, ma prawo wyjść poza teren szkoły.

Dyrektor przyznaje, że największą rolę w rozwiązaniu tego problemu może odegrać straż miejska. - Ona ma możliwość przejrzenia monitoringu i wyciągnięcia konsekwencji wobec tych, którzy zaśmiecają teren, wyrzucając niedopałki na ziemię - mówi dyrektor Marek Biały.

- Potrzebne jest kompleksowe działanie. Przemysław Rzostek, komendant straży miejskiej, twierdzi, że w miarę możliwości jego strażnicy pojawiają się w okolicach szkoły. - Ale mamy tylko trzech
strażników miejskich - zaznacza. - Jest spory problem z palącą młodzieżą - przyznaje szef straży. - Palą wszędzie: i w okolicach szkół średnich, i przy gimnazjach. Przeprowadzamy z uczniami rozmowy profilaktyczne, zdarza się, że o zastałej sytuacji informujemy rodziców i szkołę. W tym roku za zaśmiecanie, czyli wyrzucenie niedopałka, ukaraliśmy dziesięć osób. W ubiegłym roku było ich znacznie więcej. Taki mandat wynosi pięćdziesiąt złotych. Najgorsze jest to, że rodzice wiedzą, że ich dzieci palą. Złapałem kiedyś na paleniu papierosów 17-latkę. Zapytałem się, czy mama o tym wie. Odpowiedziała, że tak, że nawet może dać mi jej numer telefonu. Zgasiła papierosa i wrzuciła do kosza. W takich sytuacjach nic nie możemy zrobić. W szkołach potrzebna jest jeszcze większa profilaktyka, a w domu większa kontrola rodziców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza