Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Słupsku i okolicach nie przybywa zabytków

Fot. Krzysztof Tomasik
Szkoła przy ulicy Lutosławskiego w Słupsku.
Szkoła przy ulicy Lutosławskiego w Słupsku. Fot. Krzysztof Tomasik
W województwie pomorskim gwałtownie wzrosła liczba wniosków o uznanie obiektów za zabytkowe. Tylko na terenie dawnego województwa słupskiego przyrost wniosków nie jest znaczny.

Jak informuje Marcin Tymiński, rzecznik pomorskiego konserwatora zabytków w Gdańsku, wzrost liczby wniosków to efekt aktywności właścicieli obiektów. Wielu z nich ubiega się o taki status dla swoich nieruchomości, bo umożliwia on skuteczniejsze pozyskiwanie funduszy na remonty, w tym także z pieniędzy unijnych. Czynią tak także właściciele hoteli mieszczących się w starych budowlach. Status zabytku podnosi splendor obiektu i jest przez nich wykorzystywany także marketingowo.

Jak ustaliliśmy, trend wzrostowy to przede wszystkim efekt działań właścicieli zabytkowych obiektów w samym Gdańsku i na Żuławach. Na terenie dawnego województwa słupskiego przyrost jest nieznaczny. - Co roku przybywa nam kilka obiektów i nie ma tu jakiegoś skokowego wzrostu
- mówi Dorota Szulecka ze słupskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.

- W ostatnim czasie w Słupsku taki status uzyskała szkoła przy ul. Lutosławskiego, dawna siedziba fundacji von Lettow oraz wiejska chałupa szachulcowa w Starkowie.

Co jednak pocieszające, i u nas trafiają się już właściciele, którzy sami proszą o wpis swojego obiektu do rejestru. Niestety, nie zawsze to się udaje. Konserwator odrzucił niedawno takie wnioski np. z parafii w Starym Gronowie koło Debrzna, a także właściciela budynku z początku XX wieku w Korzybiu. - Obiekt musi przedstawiać sobą wartość architektoniczną, historyczną, mieć jakiś kontekst, no i przede wszystkim być w stanie oryginalnym, a nie po gruntownych przebudowach, jak w przypadku kościoła w Starym Gronowie - zaznacza Dorota Szulecka.

Stanisław Szpilewski ze słupskiej delegatury, który zajmuje się m.in. wyposażeniem kościołów, dodaje, że do rejestru trafia obecnie coraz więcej kościelnych organów. Za wartościowe dla regionu uznawane są zwłaszcza te, które w XIX i na początku XX wieku zbudowała fabryka organów rodziny Voelkner w Duninowie.

- Zostały już wpisane przypisywane tej firmie instrumenty w kościele Najświętszego Serca Jezusowego w Słupsku i w kościele Najświętszego Zbawiciela w Ustce. Wkrótce dzięki temu zostaną wyremontowane, przy czym 50 procent kosztów pokrytych będzie z naszych funduszy - zaznacza S. Szpilewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza