Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Ustce powstało bzdurne prawo, które nakazuje do końca roku likwidację wszystkich hodowli gołębi

Bogumiła Rzeczkowska
Hodowca Grzegorz Pająk z motylami warszawskimi – matką i córką. W lewej ręce siedmioletnia matka – mistrzyni Polski, która zdobyła już wszystkie możliwe nagrody w swojej kategorii.
Hodowca Grzegorz Pająk z motylami warszawskimi – matką i córką. W lewej ręce siedmioletnia matka – mistrzyni Polski, która zdobyła już wszystkie możliwe nagrody w swojej kategorii. Fot. Kamil Nagórek
Usteckie prawo zakazuje trzymania zwierząt futerkowych, drobiu i gołębi.Dla hodowców ptaków to dramat. Teraz władze miasta zachodzą w głowę, jak ominąć kurnikowe przepisy... z 2007 roku.

Siedemdziesiąt gołębi ozdobnych Grzegorza Pająka fruwa i grucha przed pobliskim ratuszem.

- Sami mają w szczelinach budynku dzikie, chore, nie zaszczepione gołębie, a tych pięknych istot się czepiają - hodowca pokazuje motyle warszawskie i wskazuje na sąsiadów z gmachu urzędu. - Każą nam zabić ptaki albo je sprzedać. My z centrum miasta pójdziemy na odstrzał pierwsi. O takie gołębie trzeba się bardzo troszczyć, bo one same nie przeżyją, a pocztowe i tak wrócą do właścicieli.

Przeciwko bezsensownym przepisom już protestuje Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego.

Najpierw radni Ustki uchwalili regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie miasta, a w nim zakaz trzymania zwierząt futerkowych, drobiu i gołębi. Kurnikowa uchwała pochodzi z sierpnia... 2007 roku. Jednak wcześniej nikt się nią nie przejmował. Teraz ratusz nakazuje likwidację gołębników.

- Niedawno, przy okazji sprzedaży działki miejskiej, na której stał gołębnik, któryś z radnych zapytał, dlaczego nie realizuje się uchwalonego zakazu. Stąd to pismo burmistrza do gołębiarzy - mówi wiceburmistrz Ustki Marek Kurowski, który przyznaje wprost, że nie popiera tych przepisów.

- To idiotyzmy prawne, które ktoś zapisuje na górze, a później się je powiela. Trzeba zachować zdrowy rozsądek. Co mamy zrobić z dzikimi gołębiami, a tych latają nad Ustką trzy setki, mewami i srokami? Przepis miał zlikwidować kurniki, a wyszło inaczej. Dzisiaj wysłaliśmy pismo do sanepidu o opinię. Z pewnością będziemy zmieniać tę bzdurną uchwałę.

Wątpliwości nabrał też Adam Brzóska, przewodniczący Rady Miejskiej w Ustce, który niedawno spotkał się z rozżalonymi usteckimi gołębiarzami.

- Ta uchwała to błąd - przyznaje. - Gdyby któryś z radnych był hodowcą gołębi, niedopatrzenie wyszłoby wcześniej. Eliminując hodowle gołębi, nie wyłapiemy tych dzikich, bo ptactwo zakazów nie będzie czytać. Gołębiarze mają żal, że nikt z nimi nie konsultował tej uchwały i twierdzą, że spełniają wszelkie standardy sanitarne. Po spotkaniu z nimi musiałem uderzyć się w pierś. Razem z radnymi Włodzimierzem Siudkiem i Krzysztofem Błądkowskim staramy się o wykreślenie z uchwały zapisu o gołębiach. Najpierw jednak musi zaopiniować to sanepid. Później radni będą głosować, ale nie wiadomo jak.

- Jeśli radni zagłosują przeciwko nam, to wezmę sobie strusia, bo tych ptaków przepisy nie dotyczą - oświadcza hodowca gołębi Grzegorz Pająk.

Bądź na bieżąco - zasubskrybuj newsy z Ustki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza