MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Warszawa zbada, jak działają na SOR w Słupsku (wideo)

Zbigniew Marecki
Poczekalnia SOR w Słupsku.
Poczekalnia SOR w Słupsku. Archiwum
Rzecznik Praw Pacjenta w Warszawie będzie sprawdzał, jak postępowano na słupskim SOR wobec Izabeli Zdanowicz. To skutek naszego artykułu.

15 maja w artykule "Umierałam na SOR, a nikt się mną nie interesował" opisaliśmy przypadek słupszczanki Izabeli Zdanowicz, która w Wielką Sobotę trafiła na słupski SOR. Dotarła tam, gdy czuła się już bardzo źle: bolała ją głowa, wymiotowała, a przede wszystkim prawie nie mogła się poruszać. Dlatego mąż zawiózł ją na SOR na wózku inwalidzkim. Mimo to tam najpierw nie chciano jej przyjąć, odsyłano ją do dyżurującej przychodni. Gdy mąż pani Izabeli powiedział, że na SOR trafili po podpowiedzi znajomego lekarza, jego żonę ostatecznie zarejestrowano, założono jej zieloną opaskę i kazano czekać.

Zobacz także: 18-latka trafiła na SOR z połamaną miednicą. Wypisano ją do domu

- Nie mogłam już siedzieć, więc leżałam na krzesłach. Jestem wysportowana i żyję zgodnie ze sportowym stylem życia, ale tym razem czułam się umierająca - opowiada pani Zdanowicz. - Choć na SOR nie było wielkiego ruchu, dopiero po przeszło czterech godzinach zainteresowała się mną pielęgniarka. Gdy mąż jej powiedział, że leżę, bo nie mogę siedzieć, przyprowadziła łóżko. Po następnych kilkunastu minutach zawieziono mnie do lekarza. Minęło jeszcze kilka godzin, zanim lekarz zdiagnozował, że cierpię na zapalenie opon mózgowych. Ponieważ w Słupsku nie ma oddziału zakaźnego, a w Koszalinie nie było wolnych miejsc, o godz. 5 rano w niedzielę trafiłam do szpitala zakaźnego w Gdańsku. Spędziłam tam prawie trzy tygodnie.

Zobacz także: Czytelniczka: Umierałam na słupskim SOR, a nikt się mną nie interesował

Naszym artykułem, gdy ukazał się w wydaniu internetowym, zainteresowało się Biuro Rzecznika Praw Pacjentów w Warszawie. Poproszono nas o kontakt z panią Izabelą. Dlaczego? Daria Porębska, kierownik Zespołu Prasy i Promocji w internetowym liście wyjaśnia: "Okoliczności wskazane w materiale prasowym uprawdopodobniały naruszenie prawa pacjentki do świadczeń zdrowotnych, o których mowa w art. 6 -8 ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. W związku z powyższym Rzecznik podjął z urzędu postępowanie wyjaśniające, mające na celu ustalenie czy w przedmiotowej sprawie doszło do naruszenia ww. prawa, a więc czy świadczenia zdrowotne udzielone pacjentce odpowiadały aktualnej wiedzy medycznej oraz zostały udzielone z należytą starannością, a ponadto czy w przypadku p. Izabeli wystąpiła przesłanka zagrożenia zdrowia lub życia obligująca do natychmiastowego udzielenia świadczeń zdrowotnych".

Dowiedzieliśmy się także, że - nieżależnie od działań Rzecznika - pani Zdanowicz skierowała zawiadomienie do słupskiej prokuratury o narażeniu jej życia przez pracowników SOR w Słupsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza