- Nie byłem w Rostocku 29 września. Tego dnia byłem w Słupsku - zapewnia pan Michał, który otrzymał pismo od tamtejszej policji z informacją o przekroczeniu prędkości.
- Na zdjęciu z fotoradaru jest nie moja twarz i auto. Ja mam forda focusa, a nie opla zafirę. Na górze dokumentu podano rejestrację, która kończy się cyfrą cztery, a na zdjęciu widnieje szóstka. Ktoś ewidentnie się pomylił.
Kierowca za Słupska przesłał wyjaśnienie, zgodnie z prośbą, po niemiecku. Korzystał z internetowego tłumacza. Wiadomość za Odrę wysłał listem poleconym. Równolegle do Niemiec poszybował e-mail. Obecnie nasz czytelnik czeka na odzew, choć w korespondencji domagał się kontaktu w języku polskim.
W analogicznej sytuacji jest też pan Piotr. W dokumentacji, którą z Getyngi przesłano mu na domowy adres, wpisano, o dziwo, prawdziwy numer rejestracyjny. Jednak na potwierdzającym wykroczenie zdjęciu tablic już nie ujawniono. Pokazano za to twarz mężczyzny, który prowadzi osobowego mercedesa.
- Kiedy ja jeżdżę hyundaiem - podkreśla pan Piotr. - Twarz jest nie moja. Nie mówiąc już o tym, że nie byłem w połowie września w Niemczech.
Zobacz także: Niemiecka policja i czeski błąd. Mandat trafił do Słupska
Obaj kierowcy zwrócili się do nas po tekście, w którym opisaliśmy historię pana Marka. On mandat na kwotę 108,50 euro otrzymał od policji z Nadrenii-Pallatynatu. Przypomnijmy, że tamtejsze służby informowały, że 12 października zarejestrowano, jak popełnił on wykroczenie, przekraczając dopuszczalną prędkość o 25 km/h. Ustalono, już po odliczeniu tolerancji pomiaru prędkości, że nasz czytelnik jechał 85 km/h. Dowodem był pomiar laserowy, zdjęcie i świadek. Tego dnia jednak słupszczanin leżał w szpitalu po udarze, a numer rejestracyjny pojazdu wymieniony w liście różnił się jedną literą od tego, który zarejestrował fotoradar. Na nadesłanej fotografii widniało GSL, kiedy pan Marek jeździ na GS-ach.
Napisaliśmy do policji z Nadrenii-Pallatynatu. Odpowiedziano nam, że nie można nas informować, bo nie jesteśmy stroną postępowania. Zaznaczono, że tamtejsze służby skontaktują się z panem Markiem.
Zdaniem Piotra Kawałka, radcy prawnego, choć nie ma takiego obowiązku, to warto sprawę wyjaśnić. List po polsku z kategoryczną odmową przyjęcia mandatu to dobry pomysł.
Policja z państw Unii dane dotyczące polskich kierowców otrzymuje z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców przez tzw. Krajowy Punkt Kontaktowy. W ubiegłym roku wysłano 1,5 mln zapytań o polskich kierowców. Najczęściej o informację występowali Niemcy (ponad 720 tys. razy). Kolejnym krajem na liście są Włochy (133 tys. zapytań). Fotoradary za Odrą nie muszą być jaskrawo żółte, a o ich obecności nie informują odpowiednie znaki. Jeśli przekroczyliśmy prędkość o mniej niż 20 km/h, możemy liczyć, że sprawa trafi do kosza.
Zobacz także: Bat na piratów drogowych. Przy polskich drogach stanie 111 nowych fotoradarów
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?