Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Witkacego znalazł na śmietniku

Rozmawiał Daniel Klusek
Maciej Witkiewicz na tle części rysunków Witkacego, które podarował słupskiemu muzeum.
Maciej Witkiewicz na tle części rysunków Witkacego, które podarował słupskiemu muzeum. Kamil Nagórek
Rozmowa z Maciejem Witkiewiczem, stryjecznym wnukiem Stanisława Ignacego Witkiewicza - Witkacego.

- W czwartek przekazał pan słupskiemu Muzeum Pomorza Środkowego pięć rysunków Stanisława Ignacego Witkiewicza - Witkacego. W jaki sposób stał się pan ich właścicielem?
- Nasza rodzina miała w Zakopanem willę - Witkiewiczówkę. Witkacy mieszkał tam kilka lat, wynajmując pokój od cioci Dziudzi, ja jako dziecko również często tam przyjeżdżałem w wakacje. Gdy wiele lat temu rodzina opuszczała Witkiewiczówkę, każdy brał dla siebie prace Witkacego, bo portre­tów było tam mnóstwo. Dla mnie zostało to, co znalazłem w śmietniku. A były tam zwinięte prace przedstawiające między innymi rodzi­ców Witkacego i jego stryje­czną siostrę, czyli moją ukochaną ciocię Dziudzię. Ja sobie te prace po prostu wzią­łem ze śmieci, odprasowałem i trzymałem przez wiele lat.

- Zapowiadając uroczystość przekazania rysunków Witkacego, powiedział pan, że przyjedzie z niespodziankami. Jakie to niespodzianki?
- Przywiozłem jeszcze mały obrazek cioci Dziudzi namalowany przez Stanisława Witkiewicza, ojca Witkacego. Ciocia ma na nim trzy lata. Podarowałem też muzeum cebulę - zegarek Witkacego i kołatkę, która była zamontowana na drzwiach jego pokoju w zakopiańskiej Witkiewiczówce. Przywiozłem ze sobą również dwa litoryty Witkacego.

- Publicznie przyznał pan, że pamiątki po Witkacym były dla pana talizmanami. Nie żal się z nimi rozstawać?
- Oczywiście, że trochę żal, bo te rzeczy dawały mi otu­chę w życiu. Ale to była decyzja jednej nocy. W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, że trzeba porządkować swoje rzeczy. Dla mojej córki i wnuczki pamią­tki po Witkacym nie są już talizmanami. Chociaż, gdy wnucz­ka zobaczyła, że nie ma już u mnie kołatki, zapytała, co się z nią stało. Powiedziałem jej, że przekażę je słupskiemu muzeum.

- Tu będzie im lepiej niż u pana?
- Słupsk to dobre miejsce dla Witkacego. Tu dzieją się najbardziej wartościowe rzeczy dotyczące mojego stryjecznego dziadka. Być może to zabrzmi bardzo patetycznie, ale Witkacy był wielkim patriotą. A wydaje mi się, że na tych ziemiach polskość trzeba wciąż jeszcze ugruntowywać. Paradoksalnie, Witkacy może w tym tylko pomóc.

- Mówi pan, że pamiątek po Witkacym ma jeszcze sporo. Można się więc spodziewać, że niektóre z nich przekaże pan jeszcze słupskiemu muzeum?
- Wiem, że muzeum stara się o stworzenie galerii, w której mogłoby zaprezentować wszystkie prace Witkacego ze swoich zbiorów. Na pewno więc przyjadę na jej otwarcie. Oczywiście przywiozę też prezent. Będzie to ciupaga, jaką Witkacy dostał na chrzcie od Sabały, swojego ojca chrzestnego. Zostawię ją w Słupsku i czasem będę zabierał, jeśli tylko muzeum zgodzi mi się ją wypożyczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza