Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władze Kobylnicy donoszą: radny w Słupsku nie mieszka

Aleksander Radomski
Zbigniew Wojciechowicz z Prawa i Sprawiedliwości podczas odbierania mandatu radnego w słupskim ratuszu na początku obecnej kadencji samorządu.
Zbigniew Wojciechowicz z Prawa i Sprawiedliwości podczas odbierania mandatu radnego w słupskim ratuszu na początku obecnej kadencji samorządu. Łukasz Capar
Słupsk czy Kwakowo w gminie Kobylnica? Od tego zależy mandat słupskiego radnego PiS, lekarza w przychodni w Kobylnicy

Kiedyś służbowe, a dziś komunalne mieszkanie w Kwakowie w gm. Kobylnica może kosztować doktora Zbigniewa Wojciechowicza mandat słupskiego radnego.

- W związku z tym, że pan doktor lokalu nie zajmował, wystąpiliśmy z prośbą o wyartykułowanie, gdzie jest jego tzw. miejsce życiowe - mówi Leszek Kuliński, wójt podsłupskiej Kobylnicy. - Wiemy przecież, że jest w Słupsku radnym. Jednoznacznie pan doktor się nie określił, ale w jednym z pism wskazał, że jest to Kwakowo, bo tam prowadzi praktykę lekarską.

To wystarczyło, by sprawa - jak zaznacza wójt - tocząca się od jesieni, nabrała nowego tempa. Gmina skierowała oficjale pismo w tej sprawie do Rady Miejskiej w Słupsku. W imieniu wójta podpisał się jeden z pracowników samorządu.

- W tym dokumencie mowa w nim o prawdopodobnej utracie przez radnego prawa wybieralności - przyznaje Beata Chrzanowska, przewodnicząca słupskiej rady miejskiej. - Powód to zamieszkiwanie na terenie innej gminy niż ta, w której ma mandat.

Zbigniew Wojciechowicz do zarzutów się ustosunkował. Lakonicznie - jak stwierdza Beata Chrzanowska: - Miałam wątpliwości i w związku z tym napisałam do prezydenta, aby w tej kwestii wypowiedział się radca prawny ratusza. My jako rada nie mamy środków, aby zabiegać o opinie, nie mamy też na etacie prawnika. Na razie czkamy. Jeśli opinia będzie taka, że radny nie powinien sprawować mandatu, to na najbliższej sesji pojawi się uchwała o wygaszeniu mandatu.

Doktor Wojciechowicz tak w Kwakowie, jak i w Słupsku prowadzi praktykę lekarską. W rozmowie z "Głosem" zaznacza, że związany jest bardziej z miastem niż z gminą. W kwestii przepisów wyborczych nie ma wątpliwości. - Artykuł 383 Kodeksu wyborczego wskazuje, że w dniu wyborów musiałem zamieszkiwać w Słupsku. Tak też było - zapewnia Wojciechowicz. - Weryfikowali to zresztą urzędnicy. Miejsca zamieszkania też nie zmieniłem, a lokal w Kwakowie remontuję. Kiedy się zakończy, to będę tam przebywał. Tam też jestem zameldowany, ale meldunek a miejsce zamieszkana to zupełnie co innego. Gmina Kobylnica wysłała pismo w tej sprawie do rady miejskiej na zasadzie uprzejmego donosu. Dlaczego? Może pan wójt się mści. Byłem przecież odpowiedzialny za wybory samorządowe do rady powiatu, gdzie udało się nam wprowadzić radnych PiS. Wiadomo, że pan Kuliński też miał swoich kandydatów. Jak widać, polityka kosztuje. Czuję się pokrzywdzony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza