Wczoraj od rana w teatrze włączone były osuszacze, a w dolnym foyer na rozstawionych krzesłach suszyła się wykładzina. Pełne ręce roboty mieli zarówno pracownicy techniczni teatru, jak i sprzątaczki. Wszyscy biegali z mopami i zbierali wodę. A co najgorsze, lała się ona do świeżo wyremontowanych pomieszczeń.
- Była wszędzie. Deszcz zalał scenę, górne foyer, całą rozdzielnię elektryka, balkon, pomieszczenia zakulisowe, korytarz - wymienia Jan Paradowski, pracownik techniczny orkiestry.
- Na szczęście zapobiegliwie zabezpieczyliśmy instrumenty muzyczne.
Jerzy Mazurek, pełnomocnik dyrektora ds. ekonomicznych i administracyjnych Polskiej Filharmonii Sinfonia Baltica, nie kryje oburzenia.
- To zalanie to, mówiąc delikatnie, wynik niefrasobliwości firmy, która remontuje dach. Prace remontowe na dachu powinny się już zakończyć, a tymczasem, mimo wielu ponagleń i skarg, firma dopiero je zaczęła - mówi dyr. Mazurek.
- Dwie pozostałe firmy z Bydgoszczy, które wygrały przetargi na wyposażenie i prace remontowe wewnątrz budynku, wywiązały się ze swoich zadań i jestem zadowolony, a niestety firma Rodpol ze Słupska nie dość, że weszła z opóźnieniem, to jeszcze prace prowadzone są opieszale i niewłaściwie.
Dach nie został odpowiednio zabezpieczony i podczas ulewy woda lała się do środka.
- Zamówiłem specjalną firmę, która ściągnęła wodę, wynająłem osuszacze, które non stop pracują i mam nadzieję, że już nic nieprzewidywalnego się nie wydarzy - mówi J. Mazurek.
Tymczasem już za sześć dni - w piątek - w filharmonii rozpoczyna się Festiwal Pianistyki Polskiej. Pojawiły się wątpliwości, czy impreza odbędzie się zgodnie z planem.
- Nie przewiduję planu awaryjnego. Firma zobowiązała się, że główne prace na dachu do tego czasu zostaną zakończone. Co prawda już w żadne jej obietnice nie wierzę, ale festiwal na pewno się odbędzie
- uspokaja Jerzy Mazurek.
- Niestety, próby muzyków mogą być zakłócane przez robotników.
Wykonawca obiecał pokrycie dachu do 9 września.
Cały remont ma się zakończyć 10 dni później. W ramach remontu wymienione zostaną fotele. Filharmonia kupiła ich 383. Do niektórych siedzeń w większości rzędów dołączonych jest 20 strapontenów, czyli rozkładanych krzesełek bez oparć. Posłużą jako miejsca na dostawki.
Dotychczasowe fotele miały już niemal 50 lat.
- Każdego roku na koncerty i spektakle przychodzi do sali filharmonii 20-30 tysięcy osób. Fotele były już bardzo wysłużone i trzeba było je wymienić - mówi Jerzy Mazurek.
Całkowity koszt remontu filharmonii to 900 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?