Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wójt nie może zapłacić za remont domu rodziny z Gałęzowa

Zbigniew Marecki
Firma Jacka Orłowskiego przy remoncie domu.
Firma Jacka Orłowskiego przy remoncie domu. Zbigniew Marecki
Wójt Eugeniusz Dańczak ma problem z wywiązaniem się ze zobowiązań wobec rodziny z Gałęzowa.

Przed rokiem opisaliśmy trudną sytuację rodzeństwa Grzesików z Gałęzowa, po tym, jak po długiej i wyczerpującej chorobie, zmarła na raka ich 43-letnia mama. Sześcioro młodych ludzi w wieku od trzech do 24 lat nagle zostało wtedy bez pieniędzy na życie, z niezapłaconymi rachunkami za wodę i prąd, czterema kredytami i rozpadającym się poniemieckim domem, który nie został jeszcze do końca spłacony.

Ich dramatyczna sytuacja wzruszyła naszych czytelników, którzy dzwonili do redakcji z deklaracjami pomocy. Zaoferowali wsparcie finansowe, rzeczowe i zaangażowali się w przygotowania do remontu poniemieckiego domu, w którym mieszkały sieroty. Na numer konta bankowego, które wtedy dla rodziny założył słupski oddział Alior Banku, w ciągu kilku tygodni wpłynęło ponad 10 tys. zł od różnych darczyńców.

Zobacz także: Czytelnicy dali 10 tys. na remont domu sierot z Gałęzowa

W efekcie, we wrześniu firma ogólnobudowlana Jacka Orłowskiego z Dębnicy Kaszubskiej zaczęła długo oczekiwany remont. Przystąpiła do niego na prośbę Eugeniusza Dańczaka, wójta gminy Dębnica Kaszubska, który zaangażował Jacka Orłowskiego i jego współpracowników, gdy zmieniali dach na części domu należącej do sąsiadów Grzesików.

Budowlańcy zdjęli z dachu starą dachówkę, rozebrali spróchniałą więźbę dachową i rozpadającą się ścianę szczytową. W ciągu kilku ty godni odbudowali ścianę szczytową domu i ułożyli nowy dach. Było to możliwe m.in. dzięki właścicielom tartaku Ku-Tre z Przyborzyc koło Bytowa, którzy ofiarowali Grzesikom nową więźbę dachową.

- Zapłaciliśmy tylko za jej transport. Ponadto wydaliśmy prawie połowę podarowanej nam kwoty na
zakup blachy dachowej, a pięć tysięcy zł poszło na zapłatę dla firmy budowlanej. Pozostałą należną jej kwotę zobowiązał się zapłacić z funduszy gminnych Eugeniusz Dańczak, wójt Dębnicy Kaszubskiej, któremu jesteśmy wdzięczni za okazaną nam pomoc - mówiła pod koniec roku Sylwia Kontny, ciotka
osieroconego rodzeństwa.

Wydawało się, że teraz wszystko będzie się dobrze układać, bo 24-letni Grzegorz i 20-letni Marek Grzesikowie zabrali się za remont wewnątrz budynku. Przeznaczyli na ten cel swoje oszczędności i pożyczone pieniądze, m.in. od praco dawcy.

Zobacz także: Dzieci zostały bez mamy i pieniędzy na życie

- Wtedy pan Orłowski poinformował nas, że do tej pory nie otrzymał pieniędzy, które miał zapłacić wójt.
Chodzi o 6 tys. zł - mówi pani Kontny. W trakcie rozmów z wójtem okazało się, że on nie może zapłacić tych pieniędzy z funduszy gminnych, a ma problem z pozyskaniem ich od sponsorów.

- Chciałbym, aby rodzina Grzesików zaangażowała się w uregulowanie zaległej zapłaty, bo w końcu najstarsze dzieci już pracują - powiedział nam wójt Dańczak.

Ostatecznie na razie rodzina zebrała 2 tys. zł, a wójt dołożył z własnej kieszeni 500 zł. Te pieniądze trafiły już do przedsiębiorcy. Potrzeba jeszcze 3,5 tys. zł.

- Gdybyśmy wiedzieli, że tak się skończą obietnice wójta, to inaczej byśmy wydawali pieniądze - mówi
pani Sylwia. Ma jednak nadzieję, że uniknie komornika i rodzina ponownie wyjdzie z problemów finansowych.

Też możesz pomóc

Nr konta w Alior Banku 35 2490 0005 0000 4100 3368 1157

Właściciel konta:
Sylwia Kontny, Niepoględzie 1/1, 76-248 Dębnica Kaszubska,

Tytuł przelewu: pomoc dla rodziny Grzesików.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza