Władze dawnego Słupska zastanawiały sie nad ideą komunikacji miejskiej od końca XIX wieku. W tamtych czasach w zasadzie w rachubę wchodziły tylko tramwaje - konne lub elektryczne. Wprowadzenie tej ostatniej komunikacji nie było możliwe bez budowy elektrowni miejskiej. Taki obiekt powstał na początku XX wieku.
Czerwona i zielona
Tramwaj przy słupskim dworcu - zdjęcie znalazł na Wolne Forum Gdańsk nasz internauta Andrzej.
Prace przy budowie sieci tramwajowej - zajezdni, torów i linii zasilających rozpoczęły się w 1909 roku. Wykonawcą była firma Siemiens-Schuckert Werke. Rok później na ulice Słupska wyjechały pierwsze tramwaje. Były to wozy z fabryki Gottfried Lindner AG z Halle, które kursowały na dwóch liniach: zielonej i czerwonej. Ta pierwsza biegła od dworca kolejowego poprzez dzisiejsze ulice: Wojska Polskiego, Nowobramską, Armii Krajowej, Partyzantów, Kilińskiego do ul. Kaszubskiej. Linia czerwona prowadziła od dworca przez Wojska Polskiego, Nowobramską, Armii Krajowej, Garncarską do koszar przy ul. Westerplatte.
Wczesnym rankiem i późnym wieczorem wozy kursowały co 15 minut, a przez większą część dnia co 7,5 minuty.
Nowe inwestycje
Tuż przed I wojną światową rozpoczęto budowę dodatkowych torów na ulicach Szczecińskiej, Poznańskiej i Arciszewskiego. Wybuch wojny spowodował ograniczenie kursowania tramwajów, a powojenny kryzys był z kolei przyczyną czasowego zawieszenia komunikacji.
Sytuacja unormowała się w 1925 roku. Doszła nowa linia - niebieska - która od dworca biegła przez Sienkiewicza, Grodzką, Mostnika do ul. Poznańskiej. Linię czerwoną wydłużono do ul. Arciszewskiego, a zieloną do granicy Lasku Północnego. Pojawiły się również nowe tramwaje. Ale cztery lata później linię niebieską zlikwidowano, bo była deficytowa. Był to szczytowy moment rozwoju sieci tramwajowej w Słupsku. Tabor liczył 17 wozów, a długość torów wynosiła 10 k
Lata odbudowy
II wojna światowa zdewastowała słupską sieć tramwajową, co było głównie zasługą Armii Czerwonej. Linie napowietrzne były w większości zerwane, tory zniszczone lub zasypane gruzem ze zburzonych domów. Ale dzięki staraniom Władysława Fedorowicza, pierwszego powojennego burmistrza Słupska, komunikację tramwajową uruchomiono w sierpniu 1945 roku. Ze względu na zerwane mosty wozy kursowały tylko w lewobrzeżnej części miasta.
Kiedy przeprawy odbudowano tramwaje wróciły na swoje dawne trasy, tyle, że zmieniono ich oznaczenia. Linia czerwona, z dworca na Arciszewskiego, została przemianowana na jedynkę, a zielona - ze Szczecińskiej na Kaszubską - na dwójkę.
Zmierzch tramwajów
Szukamy pamiątek po tramwajach!
O ile z czasów niemieckich zachowało się sporo widokówek i zdjęć z tramwajami, o tyle fotografii przedstawiających komunikację szynową w grodzie nad Słupią w latach 1945-1959 jest niewiele. Zwracamy się do naszych czytelników: jeśli w archiwach Waszych, Waszych rodziców, lub babć i dziadków są materiały, które mogłyby przypomnieć historię słupskich tramwajów, udostępnijcie je nam, a my pokażemy je na naszym portalu. Piszcie na [email protected] !
Na początku lat 50. do eksploatacji weszły nowe wozy
- modele typu N z chorzowskiej fabryki Konstal. Obsługę stanowiły dwie osoby - motorniczy i bileterka. Tramwaje były nie tylko środkiem komunikacji, ale także... obiektem dziecięcych zabaw.
- Naszą ulubioną zabawą była jazda na zderzakach lub za tramwajem na haku - wspomina Stanisław Olechoński ze Słupska, który w latach 50. był uczniem podstawówki.
Jednak nad komunikacją tramwajową w Słupsku zaczęły gromadzić się czarne chmury. Centrum miasta podnosiło się z ruin, ale jednocześnie zaczęło w nim brakować miejsca na tramwaje. Tory i sieć wymagały przebudowy, na którą nie było pieniędzy. Władze zdecydowały o likwidacji sieci tramwajowej, co nastąpiło wiosną 1959 roku.
Tabor przekazano prawdopodobnie do Elbląga, Olsztyna i Grudziądza.
Obecnie zachowało się parę słupów trakcyjnych na ul. Arciszewskiego i Kaszubskiej oraz kilkanaście zaczepów lin nośnych na murach domów, np. przy ul. Armii Krajowej.
Jest jeszcze odrestaurowany powojenny tramwaj na ul. Nowobramskiej, w którym jest kawiarnia. Jednak, jak twierdzą znawcy komunikacji, nie jest to wierna replika słupskiego tramwaju. Tym niemniej dla państwa Kazimiery i Zygmunta Witkowskich, tramwajarskiego małżeństwa ze Słupska, jest wspomnieniem ich młodości.
Współpraca: Michał Szymajda
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?