Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyścigi kierowców w Siemianicach doprowadziły do tragedii

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Słupska prokuratura rejonowa oskarżyła kierowcę, który spowodował wypadek w Siemianicach. Ofiarą tragedii był 10-letni rowerzysta.
Słupska prokuratura rejonowa oskarżyła kierowcę, który spowodował wypadek w Siemianicach. Ofiarą tragedii był 10-letni rowerzysta. Archiwum
- Prokuratura Rejonowa w Słupsku skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 30-letniemu Mariuszowi B., któremu zarzucono spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym - informuje Jacek Korycki, rzecznik słupskiej prokuratury okręgowej.

- Oskarżonemu grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności. Z ustaleń śledztwa i zarzutu w akcie oskarżenia wynika, że 23 lipca Mariusz B. prowadził samochód marki VW Golf w Siemianicach. Na prostym odcinku drogi, gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 40 kilometrów na godzinę, jechał z prędkością około 126 kilometrów na godzinę.

W tym samym czasie z przeciwnego kierunku, ale swoją lewą stroną jezdni, czyli nieprawidłowo, jechał rowerem 10--letni Maciej Ł.

Na widok chłopca Mariusz B. nie zwolnił. Jednak chcąc uniknąć zderzenia z rowerzystą, zjechał nieco w lewo. Jednocześnie z tych samych powodów Maciej Ł. odbił w prawo i doszło do zderzenia. Chłopiec doznał wielu obrażeń, zwłaszcza głowy i kręgosłupa szyjnego. Zmarł na miejscu zdarzenia.

Zobacz także: Śmiertelny wypadek w Siemianicach. Nie żyje 10-letni chłopiec (wideo)

- Przesłuchany w charakterze podejrzanego Mariusz B. przyznał się do popełnienia czynu, a w wyjaśnieniach stwierdził, że jechał z prędkością 90 kilometrów na godzinę i kiedy zobaczył rowerzystę, zaczął zwalniać. Później wyjaśniał, że prędkość wynosiła 80 kilometrów na godzinę. Mariusz B. przyznał, że wiedział również o administracyjnym ograniczeniu w tym miejscu dozwolonej prędkości. Jechał jednak szybciej, bo nie chciał być wyprzedzony przez jadącego za nim kolegę. Mariusz B. dodał też, że miał wrażenie, iż przestaje panować nad pojazdem. Tych wyjaśnień prokurator prowadzący śledztwo nie uznał za wiarygodne.

Biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych nie miał wątpliwości co do prędkości i stwierdził, że kierowca przy zachowaniu szczególnej ostrożności mógłby uniknąć wypadku. Dlatego Mariusza B. oskarżono o umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Jednak w całej sprawie najbardziej bulwersująca jest przyczyna takiej jazdy. Około godziny 18 Mariusz B. spotkał w Słupsku na stacji paliw przy ulicy Kaszubskiej swojego kolegę Jana S., który później jechał za nim fiatem punto w kierunku Siemianic. Według prokuratury, na drodze w tej miejscowości obaj kierowcy jechali ze znacznie przekroczoną prędkością. Wyścigi skończyły się w chwili, gdy na drodze pojawił się 10-letni Maciej.

- Mimo że chłopiec także jechał nieprawidłowo, nie można go winić jako dziecka - dodaje prokurator.
Akta trafiły do Sądu Rejonowego w Słupsku. Mariusz B. był w areszcie od 25 lipca do 14 sierpnia. Najpierw słupski sąd okręgowy skrócił mu do miesiąca tymczasowe aresztowanie, później zwolnił go prokurator, stosując dozór policji i zakaz opuszczania kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza