Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyspa strachów doskonałych

Piotr Polechoński
Takie filmy jak "Inni" Alejandro Amenabara zdarzają się raz na dziesięć lat. Człowiek marzy o nich, szuka ich i za każdym razem, gdy wybiera się do kina, wierzy, że właśnie to będzie "ten" film. Ale z reguły....

Takie filmy jak "Inni" Alejandro Amenabara zdarzają się raz na dziesięć lat. Człowiek marzy o nich, szuka ich i za każdym razem, gdy wybiera się do kina, wierzy, że właśnie to będzie "ten" film. Ale z reguły wychodzimy rozczarowani i po godzinie obrazy, które widzieliśmy zaledwie kilkadziesiąt minut wcześniej, nikną bezpowrotnie. Aż w końcu trafiamy i z zapartym tchem oglądamy perfekcyjną i mądrą opowieść, znakomitą grę aktorów, kapitalne zdjęcia i coś, co się niezmiernie rzadko w kinie zdarza, a bez czego nie ma mowy, aby jakikolwiek film okazał się wybitnym i wyjątkowym dziełem: niepowtarzalny klimat plus wielka tajemnica. Stosując taką klasyfikację: "Inni" to wręcz filmowy ideał. Na dodatek: ideał horroru.
Zbliża się koniec drugiej wojny światowej. W pięknym, pustym wiktoriańskim dworze na odludnej wyspie Jersey mieszka młoda kobieta z dwójką małych dzieci (znakomita rola Nicole Kidman). Już od kilku lat czeka na powrót męża, który zaginął na wojnie. Jest jej coraz ciężej także ze względu na rzadką przypadłość chłopczyka i dziewczynki: fotofobię. Jest to niezwykle groźna alergia na światło słoneczne. W ponurym domu obowiązują bezlitosne reguły. Jego wnętrze zawsze jest pogrążone w ciemnościach, a drzwi nie wolno otwierać nie zamknąwszy uprzednio wszystkich innych. Kobieta coraz gorzej znosi oczekiwanie na męża, odcięcie od świata i chorobę dzieci. Tym bardziej, że i w samym domu zaczyna się dziać coś dziwnego. Coraz częściej dręczą ją niepokojące pytania: dlaczego służba w niewyjaśnionych okolicznościach opuściła dwór? Dlaczego córeczka opowiada o dziwnych postaciach odwiedzających jej pokój? Dlaczego podświadomie czuje, że nie są to tylko dziecinne fantazje? Pewnego dnia przekonuje się, że w jej domu poza nią, jej dziećmi i nowo zatrudnionymi służącymi jest ktoś jeszcze. Są... "inni".
Alejandro Amenabar dokonał sztuki niezwykłej i wyjątkowo trudnej. Stosując z żelazną konsekwencją klasyczne - i wydawałoby się "ograne" - schematy gotyckich horrorów (mniej krwi, więcej tajemnicy) udało mu się tchnąć w nie nowe życie. Ten film wręcz hipnotyzuje i naprawdę straszy. Półmrok, skrzypiące drzwi, migotliwe światło lamp naftowych i nieokreślone cienie na ścianach. Napięcie jest dawkowane stopniowo i w odpowiednich ilościach. Najpierw dziwne opowieści dzieci, potem głuche stukanie w zamkniętych pokojach, szepty i wreszcie kontakt bezpośredni. Co ważne, "Inni" to również kilka fundamentalnych pytań. Między innymi o winę, karę i odkupienie. To także ciekawa polemika z chrześcijańską wizją naszego życia po życiu.
Jednak największa siła tego filmu to fenomenalne zakończenie. Dawno nikt mnie w kinie tak nie "wyprowadził w pole" jak Amenabar. Koniec "Innych" - oprócz totalnego zaskoczenia - to także początek naszej ponownej analizy filmu. Okazuje się bowiem, że wszystko to, co oglądaliśmy przez blisko dwie godziny... wyglądało absolutnie inaczej.
Naprawdę - wielkie kino.

"Inni" Film amerykańsko-hiszpański Reżyseria: Alejandro Amenabar, Występują: Nicole Kidman, Christopher Eccleston

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza