Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo czy samobójczy skok? Czy statysta i manekin rozwiążą zagadkową śmierć w Hotelu Słupsk?

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Rozprawa Piotra Ogrodniczuka przed Sądem Okręgowym w Słupsku
Rozprawa Piotra Ogrodniczuka przed Sądem Okręgowym w Słupsku Bogumiła Rzeczkowska
Nie ma szans, by w najbliższych miesiącach zakończył się proces Piotra Ogrodniczuka, oskarżonego o zabójstwo Jacka B. z użyciem telewizora w Hotelu Słupsk. To już druga rozprawa po uchyleniu wyroku skazującego. Sąd chce zdobyć jeszcze wiele dowodów. Tymczasem najnowsza opinia mówi, że nie było morderstwa, lecz skok samobójczy. Jest też skarga w ETPC przeciwko Polsce.

Wciąż nie ma sądowego rozstrzygnięcia w głośnej i kontrowersyjnej sprawie śmierci 45-letniego Jacka B., który wypadł z okna hotelu Słupsk przy ulicy Poznańskiej w Słupsku z telewizorem kineskopowym przywiązanym kablem do szyi. Wszystko wskazuje na to, że drugi już proces przed Sądem Okręgowym w Słupsku rychło się nie zakończy. Trzeba przeprowadzić eksperyment na miejscu zdarzenia ze statystą i manekinem oraz poczekać na opinię biegłego z zakresu upadków z wysokości. Tymczasem w sprawie długotrwałego tymczasowego aresztowania Piotra Ogrodniczuka do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka trafiła skarga przeciwko Polsce.

Jak zginął Jacek B.?

Upadek z trzeciego piętra z telewizorem kineskopowym przywiązanym kablem do szyi nie dawał Jackowi B. szans na przeżycie. Następnego dnia pokrzywdzony zmarł w szpitalu. Sposób, w jaki mężczyzna zginął, odległość od budynku miejsca, w którym leżał, jego długi, nakaz wyprowadzki z zajmowanego mieszkania w hotelu, czy w końcu jego wcześniej demonstrowana niechęć do życia mogły wskazywać na samobójczy skok. Jednak śledczy stwierdzili, że było to najpierw pobicie, a w końcu zabójstwo.

Podstawą aktu oskarżenia Prokuratury Okręgowej w Słupsku stały się zeznania 39-letniej obecnie zatrzymanej pijanej Anny T., która najpierw powiedziała, że niczego nie widziała, ale po dwudniowym pobycie "na dołku" obciążyła Piotra Ogrodniczuka, który nad ranem 23 listopada 2018 roku był na imprezie w hotelu w mieszkaniu Jacka B. Świadek zmieniła zeznania dopiero w trakcie pierwszego procesu, twierdząc że policja wymusiła na niej obarczenie winą Piotra Ogrodniczuka.

Tymczasem oskarżony od początku nie przyznaje się do winy, Twierdzi, że owszem był w hotelu, pił, uprawiał seks z Anną T., ale ona obudziła go już po tym, gdy Jacek B. wypadł przez okno. Wtedy oskarżony opuścił hotel.

Po pierwszym niejawnym procesie toczącym się przed Sądem Okręgowym w Słupsku Piotr Ogrodniczuk został skazany nieprawomocnym wyrokiem na karę 10 lat więzienia. Ale Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił wyrok i od ponad roku toczy się nowy proces. Również teraz Anna T. zeznała, że w czasie śledztwa kłamała, bo sama była zatrzymana, a policjanci straszyli ją, że będzie miała współudział, że nie wypuszczą jej „z dołka”, jeśli nie obciąży Piotra Ogrodniczuka. A tak naprawdę nie widziała, jak oskarżony bił i wypchnął przez okno Jacka B., bo gdy się obudziła Ogrodniczuka już nie było w hotelu.

Pod koniec listopada 2022 roku sąd uchylił oskarżonemu tymczasowe aresztowanie i zastosował dozór policji, zakaz opuszczania kraju, zakaz kontaktowania się z głównym świadkiem Anną T. oraz informowanie sądu o wyjazdach z miejsca zamieszkania na dłużej niż miesiąc.

Niedawno i te środki zostały uchylone na posiedzeniu, a proces wrócił na wokandę po wielu miesiącach przerwy.

Na ostatniej rozprawie sąd wysłuchał biegłych psychiatrów Krzysztofa Gawrońskiego i Konrada Kiersnowskiego oraz psychologa Roberta Szałka. Według biegłych oskarżony w czasie wszystkich zarzucanych mu czynów był poczytalny i nie miał zaburzonej osobowości.

Zeznawał też Zbigniew C., barman z „Fikołka”. Jednak ten świadek nie potwierdził, by oskarżony jako klient kiedykolwiek był agresywny i awanturował się w drink-barze. Odtworzono też zapis wideo z przesłuchania z pierwszego procesu w miejscu zamieszkania schorowanego taksówkarza Zygmunta L. Świadek jednak już wtedy nie pamiętał wielu rzeczy. Taksówkarz potwierdził jedynie, że Anna T. powiedziała mu, że „ktoś został wypchnięty z hotelu”, a Zygmunt L. nie dociekał, w jakich okolicznościach doszło do wypchnięcia.

Wizja i biegły od upadków z wysokości

Sąd zdecydował, że w ciągu dwóch miesięcy prokurator ma przeprowadzić eksperyment procesowy połączony z oględzinami pokoju nr 316 w Hotelu Słupsk z rejestracją audio-wideo. Na nagraniu musi być widoczny parapet okna, z którego doszło do upadku z wysokości. W fazie poprzedzającej upadek będzie uczestniczył statysta, a następnie trzeba zainscenizować wypchnięcie oraz upadek ofiary z wykorzystaniem manekina i telewizora - według zeznań, które złożyła w śledztwie Anna T. Należy również dokładnie zmierzyć miejsce upadku manekina i opisać sposób jego ułożenia. Sąd zlecił te czynności prokuraturze, ponieważ – jak uzasadniła sędzia Aleksandra Szumińska - „podczas rozprawy ujawniły się istotne braki śledztwa, a sąd nie ma możliwości przeprowadzenia tego dowodu”.

Sąd postanowił również dopuścić dowód z opinii biegłego z zakresu upadków z wysokości, by dowiedzieć się, czy Jacek B. wykonał skok samobójczy, czy został wypchnięty, popchnięty lub wyrzucony z okna w okolicznościach opisanych przez Annę T. Na to biegły ma 10 miesięcy, ale akta zostaną mu wysłane dopiero po przeprowadzonym przez prokuraturę eksperymencie. Te czynności mogą zająć w sumie rok.

Natomiast w marcu 2024 roku zostaną przesłuchani bieli z zakresu medycyny sądowej z Poznania, którzy niedawno wydali opinię na zlecenie sądu. Wynika z niej, że śmierć Jacka B. nastąpiła po samobójczym skoku.

Skargi na czas

Piotr Ogrodniczuk złożył w sądzie wniosek o przyspieszenie rozpoznania jego sprawy. Jego zdaniem z niezrozumiałych względów sprawa, którą „rozpatrywano na trzech-czterech rozprawach tygodniowo, aktualnie rozpatrywana jest dramatycznie wolno, bo na trzech-czterech rozprawach rocznie”.

Już wcześniej skarga przeciwko Polsce trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Złożył ją adwokat Bartosz Fieducik, który w tym zakresie jest pełnomocnikiem Piotra Ogrodniczuka. Wcześniej był jego obrońcą, ale nie może występować już w tej roli, ponieważ w obecnym procesie zeznawał jako świadek.

- Jako pełnomocnik Piotra Ogrodniczuka skierowałem przeciwko Polsce skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – mówi Bartosz Fieducik. - W skardze zarzuciliśmy między innymi naruszenie przepisu Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności w związku z długotrwałym stosowaniem wobec Piotra Ogrodniczuka tymczasowego aresztowania. Tymczasowy - w zamierzeniu ustawodawcy - areszt zamienił się w wieloletni, ponieważ trwał aż cztery lata. Skarga została przyjęta przez Trybunał i zakomunikowana polskiemu rządowi. Jesteśmy już po wymianie stanowisk z rządem i czekamy na decyzję Trybunału.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza