W ubiegły poniedziałek w ośrodku wypoczynkowo-rehabilitacyjnym GlobeTrot w Ustce przy ul. Na Wydmie pojawił się komornik. Zabrał część sprzętów biurowych, resztę opieczętował.
Ogrzewanie i woda w lokalu zostały odłączone. Pracownicy nie dostali pensji, a właściciel firmy Ryszard Kuźmin, prowadzący Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Medical Ustka, a zarazem wynajem apartamentów Na Wydmie, był nieosiągalny.
Skontaktował się z nami po naszym pierwszym artykule. Zapewnił, że zabiegi są wykonywane, kontrakt z NFZ na następny rok podpisany, z komornikiem spłaty wynegocjowane, a pieniądze dla zatrudnionych będą czwartek, piątek. Tej ostatniej obietnicy nie spełnił na pewno. W zeszły piątek zrozpaczeni pracownicy zaalarmowali naszą redakcję.
- Nie dostaliśmy pieniędzy, które powinny być wypłacone w październiku i listopadzie. Niektórzy z nas nie mają podpisanych nowych umów o pracę - żalą się pracownicy.
- Ogrzewanie jest wyłączone. Nie ma ciepłej wody, a zimna, chyba na lewo podłączona, jest tylko w jednym pawilonie, gdzie zostały przeniesione masaże. Toalety nie działają, biegamy po osiedlu z dzbankami, żeby zrobić herbatę. Stan w przychodni urąga warunkom higieniczni-sanitarnym. Zabiegi kąpielowe są odwołane. Część kuracjuszy została przeniesiona do innych ośrodków, część na inny termin. Turnus z PFRONU odwołano.
Podobnie jest jest w ośrodku dzierżawionym od Związku Polskich Artystów Plastyków. Właściciel jest zadłużony wszędzie, w Matbecie, w hurtowniach, nawet w sklepiku osiedlowym. Ponaglenia zapłaty stały się codziennością.
- Sam próbuję to jakoś posklejać, ale moje obietnice są najmniej istotne - mówi Zdzisław Trubisz, menadżer w Globe Trot i prawa ręka właściciela. - Wykonujemy wszystkie zabiegi oprócz mokrych. Pytanie o wodę pozostawiam bez komentarza. O nielegalnym podłączeniu nic nie wiem. A temperatura 23 stopnie to zimno? Nieistotne, czym ogrzewamy.
Ryszard Kuźmin powiedział nam, że w piątek w południe podpisał wszystkie dokumenty dotyczące wypłat, składek ZUS i umów o pracę.
- W środę będą wypłaty dla pracowników - zapewnia po raz kolejny. - Chcieliśmy na dwa dni zamknąć firmę, ale menadżer załatwił awaryjnie wodę.
- Nas nie obchodzą długi. My chcemy normalnie pracować i dostawać za to wynagrodzenia. Przyjdziemy do pracy, ale nie będziemy wykonywać zabiegów - zapowiadają pracownicy.
- To automatycznie rozwiążemy z nimi umowy. Mamy takie prawo - odpiera menadżer. - Nieświadczenie pracy a łamanie praw pracowniczych to dwie różne sprawy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?