Zarzuty dla Kamila B. Prokuratura chce aresztu dla radnego

Zarzuty dotyczące płatnej protekcji usłyszał dziś w słupskiej prokuraturze Kamil B. radny ze Słupska. To efekt postępowania, które wszczęto po zawiadomieniu przesłanym organom ścigania przez tutejszy urząd miasta.

- Pan Kamil B. ma status podejrzanego - informuje Magdalena Gadoś, słupski prokurator rejonowy. - Nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia. Nie ujawniamy ich treści.

Zarzuty są trzy i każdy dotyczy płatnej protekcji, co może oznaczać, że odnoszą się do trzech różnych zdarzeń.

Urząd miasta nie ujawnił, co znalazło się w zawiadomieniu skierowanym do prokuratury. Wiadomo jednak, że może chodzić o załatwienie lub pomoc przy zamianie mieszkania komunalnego, za co rady miał otrzymać pieniądze. Kamil B. podczas rozmowy z Janem Lange, szefem klubu PO, do którego należał w radzie miasta, miał temu zaprzeczyć. Mówił, że został pomówiony.

Nam przesłał oświadczenie, w którym stwierdził, że “bycie radnym czy prezydentem wiąże się z tym, że jesteśmy wszyscy pod ostrzałem. Mnie już wielokrotnie straszono policją, prokuraturą czy sądem w związku z kontrolami Komisji Rewizyjnej, nic mnie już nie zaskoczy. Przykro mi, bo uderzy to w moją rodzinę i bliskich mi osób z mojego środowiska.”

Kamil. B, to wieloletni działacz i członek Platformy Obywatelskiej. Po złożeniu zawiadomienia przez ratusz do prokuratury poinformowano, że zawiesił on swoje członkostwo w klubie radnych oraz w partii. Formalności dopięto jednak teraz.

- Jego wcześniejsze samo zawieszenie było niezgodne ze statutem - mówi poseł Zbigniew Konwiński i szef PO w regionie. - Dziś złożyłem wniosek do rzecznika dyscypliny partyjnej, a pan Kamil B. został formalnie zawieszony.

Kamil B. jest zatrzymany. Prokuratura zawnioskowała do sądu o tymczasowy areszt.