Pani Halina kilka dni temu chciała kupić torbę podróżną w jednym ze słupskich centrów handlowych.
- W jednym ze sklepów zobaczyłam taką torbę, na jakiej mi zależało. Ponieważ syn wyjeżdża z domu na wiele tygodni, zależało mi na takiej, która jest odpowiednio duża i pakowna - opowiada nasza czytelniczka. - Sprzedawczyni chętnie pokazała mi towar, ale gdy już niemal byłam zdecydowana na zakup torby, pani powiedziała, żebym się dobrze zastanowiła, bo ona nie przyjmie jej z powrotem, nawet jeśli w domu się okaże, że ma jakieś wady. Pokazała mi też leżącą na ladzie tabliczkę z napisem: „Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się”. Powiedziałam jej, że przecież każdy klient ma prawo zgłosić reklamację, na co sprzedawczyni odpowiedziała, że reklamować, owszem, mogę, ale bezpośrednio u producenta. A tymczasem na metce zobaczyłam napis: „Made in China”.
Nasza czytelniczka ostatecznie zrezygnowała z zakupu towaru.
- Takie tabliczki widziałam jeszcze za poprzedniego systemu. Moim zdaniem, jeśli towar będzie uszkodzony, zawsze mam prawo oddać go do reklamacji - twierdzi pani Halina.
Potwierdza to Marek Downar-Zapolski, miejski rzecznik konsumentów w Słupsku.
- Informacja, jaką zobaczyła ta pani, jest bezprawna, bo wprowadza klientów w błąd. Gdy widzimy taką tabliczkę, możemy poinformować o tym Inspekcję Handlową, która może nałożyć na właściciela sklepu mandat - twierdzi Marek Downar-Zapolski. - Za sprzedany towar sprzedawca odpowiada przez dwa lata z tytułu rękojmi. Natomiast producent odpowiada za niego z tytułu gwarancji. Klient ma więc prawo złożyć reklamację, a sprzedawca lub producent mają obowiązek przyjąć ją do rozpatrzenia. Co oczywiście nie oznacza, że muszą ją uznać. Jednak w tym przypadku musi swoją decyzję uzasadnić. Jeśli jednak sprzedawca odmówi przyjęcia towaru do reklamacji, możemy ten fakt zgłosić do Inspekcji Handlowej, która z urzędu powinna się zająć taką sprawą. Kiedyś tabliczki z informacją, że reklamacji się nie uwzględnia, były w sklepach powszechne, teraz widać je już tylko sporadycznie.
Natomiast tylko od dobrej woli właściciela sklepu zależy, czy przyjmie towar, który jest niewadliwy i nieużywany.
- Takie zwroty lub wymiany na inny towar są normą w sklepach sieciowych. W mniejszych takie przypadki spotyka się rzadziej - mówi miejski rzecznik konsumentów.
ZOBACZ TAKŻE: Napad na sklep w Siemianicach
Przeczytaj także na GP24
- Tragedia pod Suchorzem. Nie żyje 58-letni rolnik
- Z rzeki wyłowiono ciało. Prokurator ustala przyczyny śmierci
- Uroczysta gala z okazji 70-lecia usteckiego sportu
- Słupska restauracja zmieniła nazwę i menu. Zobacz jaka (zdjęcia)
- Srebrne Niedźwiedzie rozdane. Kto otrzymał statuetki i wyróżnienia (zdjęcia, wideo)
- Inwazja trzech flot zwana obroną. 30 lat temu na poligonie w Wicku Morskim [zdjęcia]
- Pijany mężczyzna potrącony przez auto
- Bieg Niepodległości w Słupsku (wideo, zdjęcia)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?