Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zderzenia: Jak ubezpieczyciel osaczył kierowcę

Marcin Barnowski
Fot. sxc.hu
Wkrótce miną dwa lata, jak pan Jerzy S. z Koszalina usiłuje uwolnić się od firmy ubezpieczeniowej MTU. Daremnie. Jego dawny ubezpieczyciel wciąż chce od niego pieniądze.

Koszalinianin w grudniu 2007 roku wykupił w MTU pakiet ubezpieczeniowy na Opla Astrę: OC i AC. W sumie za około 700 złotych płatne w dwóch ratach. Ale wkrótce po uiszczeniu drugiej, w lipcu 2008 roku, postanowił sprzedać wóz. Nabywca nie chciał kontynuować ubezpieczenia w MTU i zadeklarował, że przeniesie się do innej firmy. Jerzy S. nie czekając na jego ruch, zgłosił wyrejestrowanie auta w związku ze sprzedażą. W związku z tym wypowiedział umowę ubezpieczenia i poprosił o zwrot pieniędzy za niewykorzystany okres polisy.

MTU, jak opowiada koszalinianin, wkrótce oddało mu ponad 100 zł. Ale w listopadzie 2008 roku towarzystwo przysłało mu pismo, w którym zażądało 46 zł i 14 groszy dopłaty do ostatniej składki.

- Natychmiast do nich zadzwoniłem, bo nie wiem, skąd wzięli tę kwotę. Zwłaszcza że wcześniej sami oddali pieniądze. Jeśli coś byłem dłużny mogli sobie to odjąć - mówi nam pan Jerzy.

Po interwencji telefonicznej dostał kolejne pisma, datowane 16 grudnia 2008. Wymagana dopłata zmalała najpierw do 26 zł, a potem do 12,34 zł. - Problem w tym, że znowu nie wiedziałem, dlaczego - zżyma się były właściciel Astry.

Uznając, że kwota jest mała i że pewnie to jakieś nieporozumienie, zbagatelizował sprawę. Jednak w czerwcu 2009 roku dostał kolejne, trzecie już upomnienie o ratę, tym razem od kancelarii prawnej z Wrocławia wynajętej przez MTU do windykacji długu. Prawnik zapowiedział, że w przypadku braku spłaty podejmie kroki prawne w celu uzyskania tytułu natychmiastowej wymagalności, a koszty sądowe, adwokackie i egzekucyjne obciążą pana Jerzego.

- No to przelałem im te 12,34 zł. Oto jest dowód - twierdzi okazując wyciąg bankowych operacji, dokumentujący przelew na konto wskazane w piśmie kancelarii wynajętej przez MTU.

Ale nawet ten przelew nie uwolnił go od wspomnień o dziwnym ubezpieczycielu. W kwietniu br. znowu przypomniano mu o racie, która choć została już zapłacona, wciąż jest zaległa. Okazało się bowiem, że MTU sprzedało ją jako swoją wierzytelność firmie skupującej i egzekwującej długi.

Sytuacja przypomina film "Dług", z tym, że gangsterską rolę gra tu firma ubezpieczeniowa. - Ile razy mam płacić, żeby wreszcie zapłacić? - pyta pan Jerzy. Zapowiada złożenie skargi na MTU do Rzecznika Ubezpieczonych.

Zapytaliśmy rzecznika prasowego MTU z pytaniem, czy co do zasady wypowiedzenie umowy i zwrot składki za niewykorzystany okres nie zamykają sprawy. Wciąż czekamy na odpowiedź.

Masz problem z samochodem? Zadzwoń na nr tel. (59) 848 81 00 lub wyślij e-maila na adres: [email protected]**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza