Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zima dała nam w kość

(war)
Już od tygodnia nieprzejezdna jest droga do kilku gospodarstw w Sierakowie Sławieńskim
Już od tygodnia nieprzejezdna jest droga do kilku gospodarstw w Sierakowie Sławieńskim Fot: Wieńczysław Sporecki
Gwałtowny atak zimy spowodował, że przez kilka dni nie było prądu w wielu wsiach naszego regionu

W Sierakowie Sławieńskim prąd włączyli dopiero przedwczoraj. Dodatkowo w kilkunastu najdalej położonych gospodarstwach nie było wody. - Do najbliższej studni mamy kilometr. Rodzina się zmobilizowała. Braliśmy bańki i maszerowaliśmy. Jednak o kąpieli, czy o umyciu naczyń nie było mowy - opowiada Andrzej Siech.
Wielu mieszkańców na święta zostało bez chleba. - Do sklepu daleko, nam i sąsiadom pieczywo przywozi prywaciarz. W poniedziałek zadzwonił wpół do czwartej, że nie dojedzie, bo zasypało. Pojawił się dopiero dwa dni później. Bez wody, prądu, chleba. Piękne święta, nikomu takich nie życzę - narzeka Andrzej Siech.
Niemiłe zaskoczenie spotkało także wiernych, którzy przyszli na pasterkę do kościoła w Sierakowie. Droga była nieprzejezdna, ksiądz nie dotarł na mszę. - Ludzie przyszli, pomodlili się i po paru minutach wrócili do domów - relacjonuje jedna z parafianek.
Przez trzy dni - z małymi przerwami - prądu nie było także w Ratajkach (gm. Sianów). W Wigilię światło zgasło o szesnastej. - Kolację zjedliśmy przy świecach. Przynajmniej było nastrojowo - żartuje Krystyna Pietrzycka.
- Szału można było dostać: ani telewizora, ani radia. Uratowało nas radyjko na baterie, chociaż kolęd posłuchaliśmy. Ale choinkę obsadzałem i ubierałem po ciemku - opowiada Sylwester Pietrzycki. Nowe opady niepokoją pana Sylwestra: - Od rana odgarniam, a tu znowu sypie. Wziąłem trzy dni wolnego, myślałem, że odpocznę, a tu się jeszcze więcej narobię.
Brak energii elektrycznej mocno utrudnił przygotowania do świąt. - W poniedziałek prądu nie było już o wpół do ósmej rano. Włączyli o 16. Na szczęście zdążyłam przygotować kolację. Barszcz był - uśmiecha się Genowefa Jóskowska z miejscowości Przytok (gm. Sianów).
- Część potraw przygotowałam w niedzielę. Jednak w poniedziałek ryby smażyłam przy świeczce, no i nie mogłam wyprasować obrusów - opowiada Mariola Pilwińska z Sierakowa. Ponieważ rozmrażały się lodówki, ludzie przez trzy dni jedzenie trzymali na dworze. - Mimo to mięso nie jest już takie świeże. Może nada się do bigosu. Jak nie - pieski zjedzą - mówi jedna z pań.

Raport z zasypanego Koszalińskiego oraz prognoza pogody - strona 3 wydanie papierowe Głosu Pomorza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza