MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Złote Lwy dla "Dnia świra"

Piotr Pawłowski, Piotr Polechoński
XXVII Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. Korespondencja z Gdyni

Ostatnie dni festiwalu upłynęły pod znakiem komedii. W piątek późnym wieczorem obejrzeliśmy "Eden" Andrzeja Czeczota. Znakomity polski rysownik, od lat mieszkający w Stanach, a publikujący w prasie po obydwu stronach oceanu, porwał się na rzecz najtrudniejszą - zrealizował 80-minutowy film animowany techniką nakładania rysunków malowanych ręcznie. - Przy użyciu programów komputerowych dokonaliśmy jedynie drobnych poprawek - mówił reżyser. - Film powstawał sześć lat. Koordynowałem pracę 50 - 70 osób jednocześnie. Stworzyliśmy małą fabrykę rysunkową.
"Eden" to surrealistyczna opowieść o Jasiu Wędrowniczku, który pokonując niebezpieczną drogę z piekła do raju, smakuje życia. Film pełen jest odniesień do współczesnej kultury i wątków historycznych, ale najpoważniejszym atutem "Edenu" jest muzyka Michała Urbaniaka. Na film składa się kilkadziesiąt utworów utrzymanych w kilkunastu stylistykach; od techno przez jazz, funky i latino aż po parafrazy muzyki poważnej.
Bez bogatego instrumentarium, zabawnych i inteligentnych aranżacji i wielokulturowości muzyki Urbaniaka "Eden" byłby tylko kreskówką z przesłaniem.
Sobotę otworzył "Dzień świra" Marka Koterskiego. Rzadko w polskim kinie zdarza się tak przewrotna komedia. Wyszliśmy z "Dnia świra" spłakani ze śmiechu i podniesieni na duchu - należymy bowiem do tej samej kategorii mężczyzn, co bohater Koterskiego (Adam Miauczyński). Denerwują nas wredni sąsiedzi, rozćwierkane panny na wydaniu, wyemancypowane i zakompleksione damy w średnim wieku i baby trącające nas koszykami sklepowymi. Miauczyński budzi się przerażony dniem; ma myśli samobójcze, terroryzującą go matkę i pracę za 640 zł (jest nauczycielem polskiego). Brak mu asertywności, jest wiecznie zmęczony i chętnie sprałby kogoś po pysku. Wszystko w tym filmie jest śmieszne i wszystko prawdziwe, nawet wieczorna modlitwa balkonowa rodaków: " ... i żeby sąsiadowi okradli samochód albo spalili garaż ...". "Dzień świra" to film wybitny. W domowych wideotekach powinien stanąć bok "Psów" i "Długu".
Festiwal dobiegł końca. Podczas sobotniej gali poznaliśmy laureatów. Decyzje jury dla nikogo nie były zaskoczeniem.
A sam festiwal? Na pewno był skromny i przygaszony kryzysem kina polskiego. Gwiazd było niewiele (najjaśniej zaświecił Marek Kondrat). Ale, jak wynika z planów nowego ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego, będzie lepiej. Powstanie wreszcie Instytut Filmu Polskiego. Kinematografię czeka metamorfoza, twórców - zmiana pokoleniowa, a nas przyszłoroczny festiwal. Bądźmy więc optymistami.

Werdykt jury

- Złote Lwy - "Dzień świra" Marka Koterskiego.
- Reżyseria - Wojciechowi Wójcikowi za "Tam i z powrotem"
-Scenariusz - "Moje miasto" Markowi Lechkiemu
- Debiut reżyserski - Artur Więcek za "Anioł w Krakowie"
- Rola kobieca - jury postanowiło nie przyznać nagrody
- Rola męska - Marek Kondrat za "Dzień świra"
- Zdjęcia - do filmu "Edi" Krzysztofowi Ptakowi
- Muzyka - do filmu "Eden" Michałowi Urbaniakowi
- Scenografia - do filmu "Edi" Wojciechowi Żogale

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza