Warsztaty z tej metody odtwarzania piersi u kobiet, które straciły je po chorobie nowotworowej, przeprowadził współpracujący ze słupskim szpitalem dr Daniel Maliszewski związany również z Uniwersyteckim Centrum Klinicznym Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Przedstawił on tę metodę odtwarzania piersi chirurgom onkologom ze słupskiego szpitala i specjalistom, którzy przyjechali z innych ośrodków w kraju.
- Już wcześniej w słupskim szpitalu przeprowadzane były zabiegi rekonstrukcji piersi, ale teraz wprowadzamy zabiegi z użyciem płata mięśnia najszerszego grzbietu - tłumaczy doktor. - Czyli z pleców bierzemy mięsień i pokrywamy nim implant lub ekspander, czyli taką protezę czasową u pacjentek do rekonstrukcji piersi, u których klatka piersiowa, jej ściana czy skóra są zniszczone na przykład przez radioterapię.
Dr Daniel Maliszewski tłumaczy zalety tej metody: - Aby redukować ryzyko powikłań i zapewnić dobry efekt estetyczny, zastępuje się te złe, popalone tkanki, tkankami zdrowymi, dobrze unaczynionymi. Tak zrekonstruowana pierś wygląda bardzo naturalnie i 90 procent pacjentek jest usatysfakcjonowanych.
Zabieg przeprowadzono u pierwszych trzech pacjentek słupskiego szpitala. Zarząd szpitala planuje wprowadzenie go na stałe do oferty leczniczej na słupskiej chirurgii onkologicznej. Do tego jednak potrzebna jest umowa na finansowanie operacji przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Pierwsze trzy zabiegi sfinansowaliśmy ze środków szpitala. Każdy kosztuje około 10 tys. zł - mówi Andrzej Sapiński, prezes szpitala. - Robimy to, by wykształcić odpowiednie kadry medyczne i pokazać funduszowi, że jesteśmy w stanie przeprowadzać takie operacje u nas, że mamy możliwości i zespół, by powalczyć o kontrakt na prowadzenie takich operacji. Będziemy je jednak proponować pacjentkom komercyjnie, czyli odpłatnie.
Każdy z trzech zabiegów rekonstrukcji piersi przy wykorzystaniu mięśnia grzbietu, przeprowadzonych w piątek i sobotę w słupskim szpitalu, był skomplikowany i dość czasochłonny - trwał około trzech godzin.
- To długi zabieg, ale obciążający raczej dla operatora, a nie dla pacjentki. Nie jest też związany z dużym ryzykiem pooperacyjnym, jest bezpieczny. Można go wykonywać u pacjentek obciążanych na przykład cukrzycą, nadkrzepliwością krwi czy palących papierosy - tłumaczy dr Daniel Maliszewski.
Dodaje, że te nowatorskie zabiegi zmierzają do stworzenia w słupskim szpitalu standardów zachodnich, by pacjentka po operacji mastektomii wychodziła z nową piersią i była przygotowana do dalszego leczenia onkologicznego.
- Chirurgicznie musimy zrobić to w taki sposób, żeby pacjentka czuła komfort, żeby nie czuła psychicznej straty piersi - tłumaczy lekarz. Podkreśla też rolę estetyczną takiego zabiegu - to, że pierś po rekonstrukcji wygląda naturalnie, z efektem lekkiego opadania, i wraca w niej czucie.
Prezes szpitala Andrzej Sapiński zaznacza, że takie warsztaty szpital zamierza powtarzać cyklicznie, by szkolić słupskich lekarzy i przekazywać wiedzę lekarzom z innych ośrodków, którzy będą na nie zapraszani.
Zobacz także:
- Nocne włamanie do jednego ze słupskich domów
- Zawodowy strażak miał 1,6 promila alkoholu. Zatrzymany podczas jazdy
- Maja Sablewska ubierała słupszczanki (wideo, zdjęcia)
- Członkowie słupskiego gangu wkrótce zostaną oskarżeni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?