Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alfabet z życia codziennego i sportowego Zenona Słomskiego z Korzybia. Człowiek sportu - boks, lekkoatletyka

Krzysztof Niekrasz
Zenon Słomski (rocznik 1946) to były pięściarz Czarnych Słupsk (waga lekka), propagator sportu, społecznik, były radny gminy Kępice, zasłużony krwiodawca, mors, biegacz, organizator imprez sportowych w Korzybiu. Oto jego alfabet z życia codziennego i sportowego.

A - jak ambasador sportu. Takie miano zostało mi przyznane przez władze miasta i gminy Kępice. Było to 21 września 2012 roku.

B - jak burmistrz miasta i gminy Kępice Magdalena Majewska oraz Biblioteka Miasta i Gminy Kępice z dyrektorką tej placówki Martą Borodziuk na czele. Z uwagi na fakt, że temat sportu obu paniom nie jest obcy, to bardzo dobrze rozumiemy się na tej płaszczyźnie. Wspólnie dla dobra mieszkańców miasta i gminy przeprowadziliśmy kilka udanych imprez. Z panią Magdaleną wspólnie morsuję, a z panią Martą uczestniczę w wycieczkach po terenie gminy oraz spotykam się na spacerach z kijkami, czyli razem uprawiamy nordic walking.

C - jak Czarni Słupsk. Z tym zasłużonym klubem, a konkretnie z sekcją bokserską, związany byłem dwanaście lat. Ze swojej kariery najbardziej zapamiętałem wygrany mecz 20:0 w 1965 roku w Rumburgu (dawna Czechosłowacja) oraz dotkliwą porażkę w 1969 roku w Słupsku, a było to w spotkaniu z reprezentacją kolejarzy dawnego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (skrót ZSRR), wtedy przegraliśmy 0:20.

D - jak derby. To spotkanie dwóch drużyn z tego samego miasta. Śmieszy mnie jak młodsze osoby i to też te ze sportowego środowiska dziennikarskiego np. mecze Jantara Ustka z Gryfem Słupsk lub Pogonią Lębork nazywają derbami. Kiedyś w Słupsku to były derby z udziałem piłkarzy Czarnych (wielka szkoda, że sekcja piłkarska nie istnieje) i Gryfa. Byłem świadkiem kilku takich wydarzeń piłkarskich z udziałem kolejarzy, czyli popularnych "Smoluchów" i "Trociniarzy", kiedy Gryf funkcjonował przy Słupskich Fabrykach Mebli (tego zakładu nie ma już na mapie Słupska). Szczególnie utkwiły mi rywalizacje na nieistniejącym już stadionie PKP przy ulicy Bolesława Krzywoustego. W drużynie Czarnych moim ulubieńcem był "fruwający" w bramce Jerzy Rumaczyk. Ten bramkarz zwany był "Czarną Panterą", bo zawsze ubrany na czarno. Sam osobiście oglądałem jego kapitalne i skuteczne interwencje oraz fantastyczne parady bramkarskie podczas meczów z gryfitami. Ten legendarny golkiper zmarł 3 sierpnia 2018 roku. Niestety, nie mogłem być na Jego pogrzebie.

E - jak Ekwador. Z tego państwa ksiądz Eugeniusz Wetta był uczestnikiem XI Biegu im. E. Garduły w Korzybiu.

G - jak śp. Garduła Elżbieta. Była pracownikiem Dyrekcji Rejonowej Polskich Kolei Państwowych w Szczecinie, oddział w Słupsku. Organizowała biegi kolejarzy na trasie Ustka - Słupsk przez pięć edycji. Biegiem w Korzybiu przedłużyliśmy pamięć o tej wspaniałej propagatorce sportu w środowisku kolejarskim. To była fajna kumpela. Korzybski bieg jej imieniem liczy sobie już dwadzieścia sześć lat. Przy organizacji tej popularnej imprezy biegowej pomagają: Urząd Miasta i Gminy Kępice, Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy Kępice, Nadleśnictwo Warcino, Ochotnicza Straż Pożarna w Korzybiu, Rada Sołecka z Korzybia.

H - hotel kolejowy przy ulicy Hugo Kołłątaja w Słupsku. Zamieszkałem w nim zaraz po zakończeniu szkoły podstawowej, by dalej kontynuować naukę w Zasadniczej Szkole Kolejowej i pracę zawodową w dawnej parowozowni. Polskie Koleje Państwowe były moim jedynym zakładem pracy, z którego odszedłem na emeryturę. Jak każdy chłopak w młodym wieku przepadałem za piłką nożną. Dzielenie pokoju z śp. Bogdanem Nowakiem (pięściarzem Czarnych Słupsk) spowodowało, że zacząłem bardzo interesować się boksem. Niedługo potem do pokoju dołączył do nas Władysław Dowgiałło z Regi Świdwin. Razem tworzyliśmy niezłe trio. Byliśmy bardzo zgraną paczką.

I - jak idol. Z mojego klubu był nim śp. Jan Dydak. Wielka szkoda, że ten brązowy medalista olimpijski z Seulu (1988 rok) odszedł z tego świata w tak wczesnym wieku, bo miał niespełna 51 lat. Niedawno, obchodzono Jego drugą rocznicę śmierci - 27 marca 2021 r. - dop. K.N. Kilka razy Jasiu był gościem naszej imprezy biegowej w Korzybiu. To był wspaniały człowiek z wielką klasą, który dowcipami potrafił rozbawić każde towarzystwo.

J - jak Jasna Góra. Uczestniczyłem w siedemnastu pielgrzymkach biegowych na Jasną Górę. Odbywały się one na trasie Bytów - Częstochowa oraz Chojnice - Częstochowa.

K - jak koledzy. W swoim życiu spotkałem sporo ludzi, z którymi świetnie spędzałem czas, od których czerpałem wiedzę i mogłem się uczyć organizacji imprez (m.in. od Andrzeja Dolecińskiego z Bytowa, Tadeusza Gralaka z Czarnej Dąbrówki, Krzysztofa Kowalczyka ze Sławna). Z wieloma osobami mogłem wymieniać poglądy. Dziękuję tym, co pomagali przy organizacji imprez i je częściowo sponsorowali (Czesław Nowakowski, Jacek Rzepiński, Jacek Miszczyk, Daniel i Magdalena Słomscy ze stolicy Republiki Irlandii - Dublina, Anna Husar, Krzysztof Szczepański, Mariola i Piotr Kasperscy, firma Gras).

L - jak liczby. 4158 - tylu biegaczy i biegaczek łącznie wzięło udział w dwudziestu sześciu biegach im. E. Garduły w Korzybiu. Prawie 1000 razy startowałem w biegach na dystansach od jednego kilometra do klasycznego maratonu. Po 29 razy brałem udział w Biegu Zaślubin z Morzem w Kołobrzegu, Biegu po Plaży w Jarosławcu i Bieg Orłów w Czarnej Dąbrówce. Jako mors 13 razy organizowałem karnawałową kąpiel dla zaprzyjaźnionych klubów morsów. W tym pomagali mi członkowie Korzybskich Rekinów.

Ł - jak łąkotka. Przyczyna moich wielu niedyspozycji biegowych.

M - jak maraton. Zaliczyłem trzydzieści siedem biegów na dystansie czterdziestu dwóch kilometrów i stu dziewięćdziesięciu pięciu metrów. Mój najlepszy czas maratoński 3.18.04 godz. uzyskałem w Szczecinie.

N - jak najbliżsi. Żona Stanisława (razem 51 lat), troje dzieci, sześciu wnuków, dwie prawnuczki. Bardzo się cieszę, że jedna z moich wnuczek uprawia sport, a konkretnie lekką atletykę. To Daria Książek, która w ubiegłym roku została wicemistrzynią Polski w biegu na 1000 metrów z przeszkodami w kategorii U-16. Jestem z tego powodu bardzo dumny. Cała rodzina wiernie jej kibicuje.

O - jak obozy sportowe i ulica Ogrodowa w Słupsku. Jako młody pięściarz chętnie brałem udział w organizowanych przez klub obozach sportowych. Wtedy wyjeżdżaliśmy przeważnie do Bytowa, Korzybia i Cetniewa. Na co dzień trenowaliśmy w hali przy ulicy Ogrodowej. Do dziś jest to miejsce treningów zawodników Słupskiego Klubu Bokserskiego Energa Czarni.

P - jak przyjaciele. Ich lista jest bardzo długa. Oto niektórzy z nich, z którymi spotykałem się na trasach biegowych: śp. Henryk Pliszka (był pięściarzem i razem trenowaliśmy w Czarnych), Zygmunt Petk, śp. Czesław Kruk, Wiktor Parwanicki, Zdzisław Ludwikowski, Edward Pokorny, Stanisław Majkowski, śp. Zbigniew Wiśniewski, Bronisław Parzy, śp. Zenon Włodarczyk, Dariusz Guzowski, Grzegorz Niwiński.

R - jak ring. W nim pierwszą i oficjalną walkę stoczyłem w Koszalinie. Było to w 1963 roku. Niestety, rywala już nie mogę sobie przypomnieć. Moja radość po zwycięstwie była ogromna. Na swoim koncie mam 137 pojedynków.

S - jak spotkania. Zawsze cieszę się ze spotkań z kolegami i koleżankami (m.in. słupskimi olimpijczykami: brązowym medalistą z Moskwy - pięściarzem Kazimierzem Adachem, siódmym maratończykiem Janem Hurukiem, pięściarzem Markiem Pałuckim oraz oszczepniczką-olimpijką Barbarą Madejczyk z Ustki), od których czerpałem wiedzę. Łączą nas nie tylko sportowe tematy. Miłe spotkania wiążą się także z osobą Romana Toboły. Ten najlepszy polski spiker jest również twarzą biegu w Korzybiu.

T - jak trzon drużyny Czarni Słupsk. W latach, kiedy trenowałem i boksowałem, to stanowili go następujący zawodnicy: Zygmunt Drążek, śp. Bogdan Nowak, śp. Marian Grzybowski, śp. Kazimierz Grabowski, śp. Władysław Dowgiałło, śp. Jan Paszkowski, śp. Stefan Młynek, śp. Józef Mazur, śp. Edwin Stoltz, śp. bracia Ryszard i Waldemar Racek, śp. Stefan Kołodziej, Mieczysław Gumienny, Józef Środa. Sztab trenerski stanowili: śp. Tadeusz Rynkowski, śp. Edmund Włodkowski. Kierownikami byli: śp. Bernard Janowski, śp. Bernard Klessa, śp. Gerwazy Brugier, śp. Bolesław Ślagowski. Funkcję prezesów piastowali: Władysław Klimkowicz, Andrzej Ziemecki. Opiekę medyczną sprawował niezastąpiony lekarz Waldemar Golian.

U - jak uznanie. W 2018 roku otrzymałem od Ministra Sportu i Turystyki Witolda Bańki brązową odznakę "Za zasługi dla sportu".
Pięciokrotne uznanie otrzymał również mój bieg im. E. Garduły jako najpopularniejsza impreza sportowa roku w plebiscycie, który organizuje "Głos Pomorza".

W - jak wagonownia. W niej przy ulicy H. Kołłątaja (dzisiaj w tym miejscu stoi Kaufland) rozgrywane były mecze bokserskie: ligowe, towarzyskie i międzynarodowe.

Z - jak zwycięstwo. Zwycięzcą I Biegu im. E. Garduły w Korzybiu został Mariusz Mach.

Ż - jak życiowe historie sportowe. W wolnych chwilach lubię wspominać dawne czasy. Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem wydawnictwa sportowe o słupskim sporcie dotyczącym lekkiej atletyki, boksu, strzelectwa, których autorem jest Jan Wodecki, wielki pasjonat sportu. Teraz słyszałem, że ma ukazać się książka poświęcona siatkówce. Czekam na nią z utęsknieniem, bo przecież kiedyś siatkówka w grodzie nad Słupią stanowiła wiodącą dyscyplinę, a szczególnie głośno było o siatkarkach Czarnych Słupsk, które były naszą wizytówką nie tylko w kraju, ale też w Europie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza