Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Armatorzy kutrów żądają odszkodowań za spłycenie portu

Marcin Barnowski, www.gp24.pl, fot. Łukasz Capar
Rybacy stoją w porcie i każdego dnia traca kilka tysięcy złotych.
Rybacy stoją w porcie i każdego dnia traca kilka tysięcy złotych.
Kilkuset tysięcy złotych domagają się od urzędu morskiego armatorzy kutrów rybackich, które wskutek spłycenia wejścia do portu w Ustce zostały w nim uwięzione.

Roszczenia mają też armatorzy z innych portów, których indolencja urzędników pozbawiła możliwości sprzedaży ryb na usteckiej Aukcji Rybnej. Na sprawę zwrócił nam uwagę telefonicznie jeden z rybaków. Stwierdził, że urzędnicy zaczną dopiero wtedy przejmować się skutkami swoich działań i zaniedbań, gdy urząd morski poniesie konsekwencje finansowe i zabraknie im na wypłaty. - Teraz z miejsca powinni nam wszystkim obniżyć opłaty portowe - mówił nasz rozmówca pragnący zachować anonimowość.

Od końca grudnia wejście do portu w Ustce spłyciło się prawie o połowę: z przepisowych 6 m do 3,5 metra. Przez piaszczystą łachę na dnie zablokowanych jest 9 największych usteckich jednostek o największym zanurzeniu. Jeden z kutrów, który zdołał wyjść z portu, nie zdołał do niego wrócić. Właścicielka musiała skierować go do Darłowa i tam sprzedała rybę za znacznie niższą cenę niż ta, jaką oferowała ustecka Aukcja Rybna.

- Straciłam na samej rybie około 10 tysięcy zlotych - mówi Kazimiera Świątek, armatorka tej jednostki. - Do tego dochodzą koszty dojazdów do Darłowa, gdzie kuter stoi, oraz wacht, które trzeba tam utrzymywać. Nie pływamy, bo przez wypłycenie Aukcja Rybna jest niedostępna, a inni odbiorcy wykorzystując jej wyłaczenie z rynku, znacznie obniżyli ceny odbioru. Za to, co oferują, nie opłaca się nam sprzedawać dorszy.

Armatorka poinformowała, też, że z powodu spadajacych cen niektórzy inni właściciele kutrów także wstrzymali wyławianie przyznanego im dorszowego limitu. Straty dwóch usteckich armatorów, posiadaczy dużych kutrów rufowych, które zostały uwięzione w Ustce, mogą łacznie przekroczyć 100 tys. złotych.

Mirosław Krajewski, zastępca dyrektora słupskiego urzedu morskiego, bije się w piersi: - Nasza wina. Jak ktoś się o to zwróci, stosownie obniżymy opłaty portowe. W skali roku to około 1.800 złotych za jednostkę.

Na pytanie, czy urząd zrekompensuje rybakom także inne straty i utracone korzyści, nie chciał jednak odpowiedzieć. - Jak się z tym do nas zwrócą, będziemy rozmawiać - uciął.

Tymczasem wciąż odwleka się moment rozpoczęcia pogłębiania wejścia do portu. Wiesław Kamiński, prezes Aukcji Rybnej w Ustce: - W piątek mówili, że zaczną na pewno w poniedziałek, w poniedziałek - że we wtorek, a we wtorek, że w środę. Teraz słyszę, że dopiero w piątek...

Prezes też zastanawia się nad roszczeniem z powodu strat, jakie firma poniosła wskutek odcięcia od dostaw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza