Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bankomat zjadł pieniądze

Daniel Klusek
Fot. stock/archiwum
Do naszej redakcji przyszedł Leszek Batóg ze Słupska. Mężczyzna twierdzi, że oszukany przez jeden z banków. Interweniował tam, ale bez skutku.

Leszek Batóg jest klientem słupskiego banku BPH. Na początku września chciał wypłacić większą gotówkę, by pójść z żoną na zakupy. Miał jednak pecha, bo bankomat jego banku był nieczynny. Nie on jeden.

- To był jakiś dziwny dzień, bo nieczynna była większość bankomatów w śródmieściu - opowiada Leszek Batóg. - Byłem przy bankomacie przy ulicy Wandy, na Starym Rynku, przy ulicy Anny Łajming.

Nasz czytelnik ucieszył się, gdy zobaczył, że czynny jest bankomat w banku Pekao SA przy ul. Tuwima.

- Chciałem wypłacić dwa tysiące złotych. Taką sumę wbiłem w bankomacie. Dostałem jednak 1950 złotych - opowiada pan Leszek. - O mojej pomyłce nie może być mowy. Liczyłem gotówkę wspólnie z żoną.

Zajęło mu to kilka minut i spowodowało złość tych, którzy stali za nim w kolejce do bankomatu.

Zaraz po tym zdarzeniu pan Leszek napisał reklamację do warszawskiej centrali banku Pekao SA. Dwa dni temu dostał odpowiedź. Dwie urzędniczki w jednym lakonicznym zdaniu napisały, że reklamacja słupszczanina jest niezasadna.

- To skandal - uważa czytelnik. - Ja nie chcę się dzielić z bankiem swoimi pieniędzmi.

Skontaktowaliśmy się z bankiem Pekao SA. - Być może odpowiedź naszych pracownic faktycznie była lakoniczna, ale takie mamy procedury - przyznaje Magdalena Załubska-Król z biura prasowego banku.

- Kwestię reklamacji wasz czytelnik powinien zgłosić do swojego banku, a nie do nas. W przypadku każdej reklamacji badamy ją na trzy sposoby: śledzimy dziennik bankomatu, sprawdzamy komisyjnie bilans bankomatu, aby stwierdzić, czy jest tam nadwyżka gotówki, a także sprawdzamy, czy bankomat nie zatrzymał pieniędzy w tak zwanej kasecie odrzutowej.

Zdaniem przedstawicielki banku, jeśli w bankomacie nie ma nadwyżki pieniędzy, reklamacja nie jest uwzględniana. - Pan Leszek może się od tej decyzji odwołać do nas na piśmie. Jeśli zechce, możemy mu też szczegółowo wyjaśnić przyczyny odrzucenia reklamacji - mówi Magdalena Załubska-Król.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza