Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezpańskie bestie zamęczyły jelenia. Drastyczne zdjęcia

Sylwia Lis [email protected]
Bezpańskie psy zagoniły jelenia do bagna, w którym konał.
Bezpańskie psy zagoniły jelenia do bagna, w którym konał. Sylwia Lis
Bezpańskie psy zagoniły jelenia do bagna. Konające zwierzę trzeba było dobić. Bezpańskie psy atakujące zwierzęta to zmora leśników i rolników.

Jeleń zaszczuty przez psy

Myśliwi i rolnicy są załamani. Głodne psy bez opieki atakują zwierzęta domowe i leśne.

- To bestie - irytują się. - A my niewiele możemy zrobić, by to się skończyło.

W Ugoszczy psy zagoniły jelenia na bagno. Zwierzę zginęło.

- Rano usłyszałem potężne szczekanie psów - mówi miesz kaniec wsi. - Odgłosy były straszne, nie wiedziałem, czy psy gryzą się między sobą, czy też kogoś atakują. Poszedłem sprawdzić, co się dzieje. Dotarłem do lasu. W wąwozie, w bagnie topił się jeleń. Dookoła biegało kilka psów. Co chwilę podbiegały do zwierzyny i podgryzały ją. Z głowy ciekła krew. Jeleń nie mógł się wydostać. Szarpał się. Tu jest straszne bagno. To był okropny widok.

Mężczyzna chwycił za kij i przegonił rozwścieczone psy.

- Bałem się, ale chciałem uratować tego jelenia - mówi. - Zadzwoniłem po znajomego myśliwego. Do lasu zbiegło się sporo osób. Próbowano ratować jelenia. Obwiązano go linami, niestety, gdy zwierzę było już na brzegu okazało się, że nie może stanąć. Miało złamaną nogę. Było osłabione. Konało.

Jeden z myśliwych postanowił skrócić cierpienie jelenia i zastrzelił go.

- To była słuszna decyzja - ocenia Wacław Turzyński, nadleśniczy w Nadleśnictwie Bytów. - Mówi o tym ustawa o weterynarii na temat odstrzału z konieczności. Przykładowo, gdy zwierzę potrąci samochód i kona ono na poboczu to osoba, która legalnie posiada broń, czyli na przykład policjant, straż leśna, Państwowa Straż Łowiecka, myśliwy ma prawo, a nawet obowiązek skrócić cierpienie konającemu zwierzęciu. W tej sytuacji uważam, że tak było.

Zwierzę pozostawiono w lesie.

- Zmarło w naturalnych warunkach - tłumaczy Turzyński. - Wówczas pozostawia się je w lesie dla zwierząt żywiących się padliną, na przykład lisom, kunom, orłowi bielikowi. To normalna i zgodna z prawem praktyka. Gdy nie będzie padliny, zwierzęta te będą atakować inne.

Inaczej sytuacja wyglądałaby, gdyby zwierzę znajdowało się przy lesie.

- Wtedy zarządca drogi ma obowiązek sprzątnąć padnięte zwierzę - mówi Turzyński. Podobna sytuacja miałamiejsce kilka dni temu w
Lęborku. Lęborscy policjanci otrzymali dramatyczny telefon od rolnika, który na łące w okolicy Staszica znalazł konającego cielaka.

- Zwierzę lewo dyszało. Niedaleko błąkał się pies, ujadał - mówi Daniel Pańczyszyn, oficer prasowy lęborskiej policji. - Mężczyzna nie mógł ani złapać czworonoga, ani go przegonić. Widać było, że wcześniej uganiał się za cielakiem. Tak długo, aż stracił siły.

Na miejsce wysłano policjantów. Ci również nie mogli złapać agresywnego psa. Udało im się jedynie zrobić zdjęcie sprawcy napaści.

- Wezwaliśmy pracownika schroniska dla zwierząt w Małoszycach, by ten spróbował złapać psa - mówi Pańczyszyn. - Gdy ten przyjechał, pies zdążył uciec.

Policja poszukuje właściciela czworonoga.

- Szukamy osób, które widziały błąkającego się psa w okolicach łąk niedaleko ulicy Staszica lub tych, którzy dostrzegli, jak pies biegał za cielakiem.

Do zdarzenia doszło dziesiątego września. Jeśli policjantom uda się znaleźć właściciela psa, to odpowie on z artykułu 77 Kodeksu wykroczeń, który mówi, że kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany. Jak twierdzą funkcjonariusze, właściciel cielaka swoich praw będzie mógł domagać się w sądzie w postępowaniu cywilnym.

Wszystkie osoby, które znają właściciela psa lub widziały zdarzenie, proszone są o kontakt z zespołem ds. wykroczeń KPP Lębork pod numerem tel. 59 863 48 51 lub 112 lub 997.

Wacław Turzyński twierdzi, że problem z wałęsającymi się psami, które atakują leśną zwierzynę, narasta szczególnie zimą. Przed nami więc najgorsze.

- Zimą jelenie i sarny są osłabione, szukają pożywienia, stają się łatwą ofiarą - wyjaśnia nadleśniczy Turzyński.

Kto może zabić atakującego psa?

- Mówi o tym ustawa o ochronie zwierząt - twierdzi nadleśniczy. - Może to zrobić osoba legalnie posiadająca broń w sytuacji zagrożenia życia człowieka lub innych zwierząt, jeśli nie ma innych możliwości zapobieżenia tych sytuacji. W praktyce jest to prawie nierealne, bo gdy przyjeżdżamy na miejsce, to psów już nie ma. Prawo w

Polsce jest jasne, mówi o tym, że każdy pies powinien być oznakowany, tak by bez problemu znaleźć właściciela. Niestety, rzeczywistość jest inna. Odszukanie właściciela, który miałby odpowiedzieć za niedopilnowanie psa i zapłacić ewentualne odszkodowanie za straty, jest wręcz nierealne. By to zmienić, potrzebna jest współpraca gmin, policji, leśników i straży. Trzeba też zmienić mentalność ludzi na wsi, by nie puszczali czworonogów samopas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza