Powspominajmy zatem i my.
Rok 1945. W Koszalinie powstaje Pierwsza Zachodniopomorska Spółdzielnia Pracy Mechaników Samochodowych. Na początku zatrudnia 30 osób. Remontuje pojazdy przejmowane od wojska polskiego i radzieckiego, również wozy poniemieckie i samochody z UNRRA, które są rozdzielane w ówczesnym województwie szczecińskim.
W roku 1947 rusza także produkcja polewaczek, piaskarek, zamiatarek oraz pługów od odśnieżania. Zatrudnienie wzrasta do 200 osób, spółdzielnia zaczyna specjalizować się w zabudowie podwozi samochodowych o specjalnym przeznaczeniu - do przewozu mięsa, wywożenia śmieci, dla potrzeb straży pożarnej, a nawet wytwórni filmowych.
W 1957 roku spółdzielnia zajmuje teren przy ul. Lechickiej, gdzie firma mieści się do dziś. W latach 50. rusza dodatkowa produkcja - na eksport. W Koszalinie powstają cysterny do przewozu mleka eksportowane do Chin i Korei. Także tu produkowane są cysterny do przewozu wody - dla Iranu, a Hiszpanie zamawiają pojazdy do przewozu wina.
W roku 1962 minister przemysłu ciężkiego zdecydował o powołaniu w miejsce spółdzielni Fabryki Urządzeń Budowlanych. Ruszyła produkcja autobusów dla komunikacji miejskiej, na podwoziach Stara i Skody.
Czytaj też> Jeden robot z Koszalina zastąpi w pracy cztery osoby. Produkcja rusza lada moment
Państwowe przedsiębiorstwo, jak donosiła prasa "postawiło na wyzwolenie rezerw produkcyjnych przez modernizację parku maszynowego i zagospodarowanie powierzchni produkcyjnej". Stopniowo zmieniał się profil produkcji, zakład zaczął specjalizować się w wytwarzaniu żurawi, podnośników montażowych, czy betoniarek.
Załoga podejmowała dodatkowe zobowiązania, była nagradzana dyplomami, orderami, medalami. W drugiej połowie lat 70. intensywnie rozwijał się eksport do II krajów obszaru płatniczego - Danii, Anglii, czy Szwecji.
1 stycznia 1998 roku FUB została przekształcona w Spółkę Akcyjną Skarbu Państwa. Bumar SA, korzystając z długoletniego doświadczenia, wyspecjalizował się w produkcji podnośników montażowych - podestów ruchomych montowanych ma różnych podwoziach samochodowych.
- Wszystkie urządzenia, jakie produkujemy, to dzieło naszej myśli technicznej - podkreśla Jerzy Romanowski, obecny dyrektor Bumaru. - Mamy własne biuro konstrukcyjne, które pracuje pod kierunkiem głównego konstruktora Krzysztofa Olszewskiego, który rozpoczął pracę pod koniec lat 70.To spod jego ręki wyszły wszystkie podnośniki produkowane w Bumarze.
Bumar produkuje podnośniki montażowe dla straży pożarnej, zakładów energetycznych, firm komunalnych. Oferuje urządzenia o wysokości roboczej od 10 aż do 42 metrów. Swoją produkcję sprzedaje głównie w Polsce, m.in. od trzech lat realizuje kontrakty dla Komendy Głównej Straży Pożarnej, w ramach ustawy modernizacyjnej. Obecnie trwa montaż 32-metrowego podnośnika na podwoziu Mercedesa Econik - dla Straży Pożarnej Republiki Czeskiej.
Obecnie w Bumarze pracuje 180 osób (w tłustych latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych załoga liczyła 500 - 600 pracowników).
- Do pracy w zakładzie przyszedłem w 1984 roku, po studiach w Politechnice Gdańskiej - wspomina Jerzy Romanowski (dyrektor Bumaru od 2003 roku). - Trafiłem do biura konstrukcyjnego.
Dziś firma szczyci się stabilną kadrą, a także tym, że ma w swoim gronie kilka małżeństw. Załoga, w większości męska, liczy zaledwie 20 kobiet. Jedna z zatrudnionych tu pań, Halina Grudziąż, przyszła kiedyś jako studentka, na praktyki.
- Była tak pracowita, że zaproponowaliśmy jej, by po studiach do nas wróciła - wspomina Mirosław Gajdemski, dyrektor Bumaru do spraw technicznych. - Wróciła i dziś jest jedną z ważniejszych osób w przedsiębiorstwie, pracuje jako programistka lasera.
Mirosław Gajdemski pracę w zakładzie zaczął w 1980 roku. Czasy były burzliwe. Pan Mirosław, świeżo upieczony absolwent ówczesnej Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Koszalinie zgłosił się do pracy dokładnie 4 sierpnia. W przedsiębiorstwie właśnie zaczął się strajk. Bogdan Cyman, przewodniczący zakładowej NSZZ Solidarność, pracuje w Bumarze do dziś.
Chude lata przyszły przyszły na przełomie lat 80. i 90. Rynki wschodnie załamały się, stanął potężny eksport do ZSRR. Firma przetrwała ten kryzys, w drugiej połowie lat. 90. zaczęła nabierać wiatru w żagle. Dziś prosperuje bardzo dobrze, choć znawcy wiedzą, że biznes związany z produkcją maszyn to ciężki kawałek chleba.
Bumar to silna firma licząca się w kraju, jednak konkurencją są pośrednicy sprowadzający z zagranicy używane urządzenia. Niełatwo też konkurować z zagranicznymi firmami tej branży (ostatnio na europejskim rynku coraz bardziej liczą się Włosi).
Czytaj też> Nowa linia produkcyjna w fabryce Scanii w Słupsku
- Jako spółka akcyjna skarbu państwa od 1998 roku przez cały czas wykazujemy zysk - podkreśla Jerzy Romanowski. - Nikt nam niczego nie dał za darmo, o naszą pozycję na rynku stale musimy walczyć.
Zakład został gruntownie zmodernizowany, firma zakupiła nowoczesny sprzęt - wycinarkę laserową oraz komorę śrutowniczą, trwa remont hali materiałowej.
Firma współpracuje z Politechniką Koszalińską, to tu studenci odbywają praktyki, wielu po studiach podejmuje pracę w Bumarze. Na firmowych urodzinach urządzonych w koszalińskim minibrowarze Kowal, wspólnie bawiło się ponad 300 osób - obecni pracownicy, emeryci, byli dyrektorzy, którzy przyjechali do Koszalina z daleka.
- Chcielibyśmy, aby koszalinianie pamiętali, że w naszym mieście jest firma z takimi tradycjami - dodaje na koniec Jerzy Romanowski.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?