Podczas jej trwania sąd zajmował się kwestią przywrócenia Andrzeja Pietronia na jego dawne miejsce pracy. Przyznał mu też odszkodowanie w wysokości kilkunastu tysięcy złotych. To kolejny zwrot w ciągnącej się prawie już dwa lata sprawie.
Zobacz także: Słupski ratusz przegrał w sądzie pracy
Przypomnijmy: dyrektor Pietroń został zwolniony dyscyplinarnie na początku kadencji Roberta Biedronia przez urzędującego jeszcze wiceprezydenta Andrzeja Kaczmarczyka.
Chodziło o mobbing i szykanowanie jednej z pracownic. Ale ratusz nie mówił o szczegółach dyscyplinarnego zwolnienia. Informowano tylko, że stało się to po konsultacji ze związkami zawodowymi.
Andrzej Pietroń odwołał się do sądu pracy. W styczniu bieżącego roku Sąd Pracy przy Sądzie Rejonowym w Słupsku przywrócił go do pracy na poprzednich warunkach.
Zobacz także: Prezydent Robert Biedroń ogłosił konkurs na stanowisko dyrektora wydziału komunikacji
Wtedy słupski magistrat złożył apelację, którą rozpatrzono w miniony piątek. - Przebieg tej sprawy był dla mnie dziwny. Najbardziej się cieszę, że cały przebieg rozprawy był nagrywany - komentuje Piedroń.
Na razie były dyrektor Wydziału Komunikacji wysłuchał tylko ustnego uzasadnienia wyroku. W najbliższych dniach zamierza wystąpić o pisemne jego uzasadnienie. Wtedy podejmie decyzję, czy wystąpi z wnioskiem kasacyjnym do Sądu Najwyższego.
Tymczasem nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że część pracowników słupskiego ratusza piątkowy wyrok przyjęła z wyraźną ulgą, a niektórzy wręcz z zadowoleniem.
Czytaj także:
- Nocne włamanie do jednego ze słupskich domów
- Zawodowy strażak miał 1,6 promila alkoholu. Zatrzymany podczas jazdy
- Maja Sablewska ubierała słupszczanki (wideo, zdjęcia)
- Członkowie słupskiego gangu wkrótce zostaną oskarżeni
Follow https://twitter.com/gp24_pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?