Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarodziejka w Ustce spłonęła. Opisujemy historię zabytku (wideo, zdjęcia)

Marcin Barnowski
Nikt już nie uratuje XIX-wiecznego hotelu przy ul. Chopina w Ustce. Niszczał od lat, aż w końcu spłonął w nocy z piątku na sobotę. Ze wstępnych ustaleń wynika, że ktoś go podpalił.
Dwanaście jednostek strazy pozarnej gasilo w piątek wieczorem pozar starej opuszczonej willi przy ulicy Chopina w Ustce. Przyczyną bylo prawdopodobnie podpalenie.

Pożar starej willi w Ustce

Zgłoszenie pożaru dotarło do strażaków 20 lutego o godz. 21. Wielkim ogniem paliła się już spróchniała drewniana konstrukcja. Mimo zaangażowania aż dwunastu jednostek gaśniczych, obiektu nie udało się uratować. Właściciel, bytowski przedsiębiorca Leszek Gierszewski, oszacował jego wartość zaledwie na 20 tysięcy złotych.

W ten sposób zakończyła się ponad stuletnia historia budynku, który niegdyś był jednym z najważniejszych obiektów na turystycznej mapie Ustki. Przed wojną mieścił się tu Park-Hotel, czyli Hotel Parkowy, a po wojnie Dom Wczasowy FWP Czarodziejka.

W 1938 roku był to jeden z sześciu ośrodków w Ustce, które miały w nazwie "hotel". To oznaczało najwyższy status. Reszta kwater noclegowych mieściła się w pensjonatach, gospodach lub w domach z pokojami gościnnymi. Park-Hotel był czynny przez cały rok i mógł jednorazowo przyjąć do 18 gości.

Za łóżko za dobę płaciło się wówczas 2 marki, a w sezonie 2,50. Za śniadanie trzeba było dopłacić markę, a pełne wyżywienie kosztowało od 4 do 6 marek. Robotnik zarabiał wtedy około 150 marek miesięcznie, więc przeliczając na dzisiejszą siłę nabywczą, dwójka w Park-Hotelu w 1938 roku kosztowała około 80 zł.

Właściciel dbał o rozrywki. W budynku była scena, na której występował lokalny teatr, odbywały się wieczorki taneczne, wspólne śpiewy i odczyty. Dużą cykliczną imprezą były festyny strażaków. Organizowali je rokrocznie w spalonym w piątek Park-Hotelu właśnie w lutym.
Dla parkowej Czarodziejki pechowe były lata 90. minionego wieku, gdy w Polsce przywrócono kapitalizm. Ówczesny właściciel budynku, Związek Polskich Artystów Plastyków, zaniedbał go, a Zdzisław Daczkowski, konserwator zabytków w Słupsku, wtedy nieszczególnie się nim interesował.

Wpisał go do rejestru zabytków dopiero wtedy, gdy od plastyków kupił rozpadającą się już budowlę Leszek Gierszewski, przedsiębiorca z Bytowa.

Biznesmen od początku nie chciał restaurować dawnego Park-Hotelu. W kwietniu 2007 roku odwołał się od decyzji Daczkowskiego do Ministerstwa Kultury i z naszych informacji wynika, że spowodował jej anulowanie. Czarodziejka przestała być zabytkiem.

Wczoraj nie udało się nam nawiązać kontaktu ani z konserwatorem, ani z właścicielem spalonego zabytku. Dziś będziemy szukać odpowiedzi na pytanie, kto i dlaczego dopuścił do tego, że z mapy Ustki zniknął kolejny cenny obiekt. Wyniki naszych poszukiwań znajdziecie w jutrzejszym "Głosie Pomorza".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza