Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy komendant kazał kłamać w sądzie?

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Wczorajsza rozprawa w słupskim sądzie rejonowym zakończyła się zaskoczeniem, szczególnie dla Marka F., komendanta straży gminnej (na zdjęciu stoi).
Wczorajsza rozprawa w słupskim sądzie rejonowym zakończyła się zaskoczeniem, szczególnie dla Marka F., komendanta straży gminnej (na zdjęciu stoi). Krzysztof Piotrkowski
W środę na procesie byłego wójta Mariusza Ch. i komendanta straży gminnej Marka F. świadek - były strażnik stwierdził, że oskarżony komendant kazał mu kłamać w sądzie.

Przed Sądem Rejono­wym w Słupsku na ławie oskarżonych zasiadają były wójt gminy Słupsk Mariusz Ch., obecnie prezes słupskiego PGK i komendant Straży Gminnej Marek F., emerytowany oficer policji.

Oskarża ich Prokuratura Okręgowa w Łomży, która zarzuca im jako funkcjonariuszom publicznym przekroczenie uprawnień. Chodzi o Stanisława M., złapanego na fotoradar w Lubuczewie burmistrza Sokółki, który został jedynie pouczony i nie musiał płacić mandatu. W lipcu 2010 roku Stanisław M. był podsłuchiwany przez służby.

Z rozmów burmistrza wyszły przy okazji dwie sprawy mandatowe: z Sokółki i Lubuczewa. Burmistrz M. przekroczył tu prędkość o 19 kilometrów na godzinę. Dostał man­dat w wysokości stu złotych i dwa punkty karne. Przyjął man­dat, ale zadzwonił do wójta Mariusza Ch. Ten po rozmowie przekazał jego dane komendantowi straży Markowi F. Sam zadzwonił do burmistrza, poprosił o wypełnienie i prze­słanie oświadczenia i powiedział, żeby się nie martwił. Według prokuratury Mariusz Ch. przekroczył swoje uprawnienia, bo wpłynął na komendanta, by ten odstąpił od ukarania burmistrza za wykroczenie drogowe mandatem i zastosował pouczenie. Natomiast Marek F. jako komendant straży wykonał bezprawne polecenie.

Obaj oskarżeni nie przyznają się do przekroczenia uprawnień.

Wszystko wskazywało na to, że wczoraj zapadnie wy­rok. Sąd miał przesłuchać jednego świadka - Mariana S., kierownika do spraw prewencji ruchu drogowego w straży gminnej. Tymczasem świadek na wstępie oznajmił: - 14 listopada oskarżony rozwiązał ze mną umowę o pracę bez wypowiedzenia - świadek wskazał na komendanta F. Wyjaśnił, że stało się to po tym, gdy powiadomił wójt gminy Słupsk Barbarę Dykier o nakłanianiu go do składania fałszywych zeznań w tej sprawie, a wójt zawiadomiła prokuraturę.

Sąd polecił skserować i dokumenty, które przedstawił Marian S. W tej sytuacji prokurator Wiesław Szloński z Prokuratury Okręgowej w Łomży wniósł, aby sąd przesłuchał świadka dopiero po zapoznaniu się z aktami z prokuratury. Także obrońcy byli za odroczeniem rozprawy. Natomiast Marek F. wniósł o przesłuchanie informatyka ze straży gminnej.

- Świadek kontaktował się z nim, mówiąc, że mnie dzisiaj w sądzie załatwi, bo ma na mnie takie haki - uzasadnił wniosek Marek F.

Sąd wyznaczył następną rozprawę na 20 stycznia.

Marian S. powiedział nam, że komendant zwolnił go za to, że udostę­pnił pani wójt ewidencję z listopada 2012 roku, gdy zastępował zawieszonego Marka F.

- Za to zostałem zwolniony dyscyplinarnie - do­dał.

O sprawę zapytaliśmy w gminie Słupsk.

- Pan S. był u mnie ze skar­gą na komendanta - opowiada nam wójt gminy Słupsk Barbara Dykier. - Pojawiła się kwestia nakłaniania go do składania fałszywych zeznań. Zrobiłam notatkę, którą pan S. podpisał i z urzędu, bo jako funkcjonariusz publiczny mam taki obowiązek, powiadomiłam prokuraturę.

- W sytuacji, gdy jest postawiony komendantowi zarzut, wójt go zawiesza na miesiąc - wyjaśnia Barbara Dykier. - Ten wydruk miał dowodzić, że w czasie zawieszenia komendant przebywał w pracy. Z kolei komendant F. wyjaśnił na piśmie, że przychodził do pracy, żeby pomóc, ale nie podejmował żadnych decyzji. Jak się w stosunkach międzyludzkich w pracy coś popsuje, to wychodzą wszystkie żale. Nie chcę tego oceniać. Niech te wszystkie sprawy wyjaśnią prokuratura i sąd pracy. Komendant F. pracuje, straż funkcjonuje, przyglądam się jej jednak.

Renata Krzaczek-Śniegocka, zastępca słupskiego prokuratora rejonowego, informuje, że śledztwo zostało wszczęte tydzień temu.

- Jest prowadzone w sprawie przekroczenia upraw­nień przez funkcjonariusza publicznego, polegające na nakłanianiu podległego mu strażnika do skła­dania fałszywych zeznań. To dopiero początek śledz­twa. Nikomu nie przedstawiono zarzutów - mówi pani prokurator.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza