Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyskusja o powiększeniu Słupska

Zbigniew Marecki
Centrum Słupska z lotu ptaka.
Centrum Słupska z lotu ptaka. Sławomir Żabicki
Prezydent Słupska ma szansę znaleźć w Radzie Miejskiej zwolenników zabiegów o poszerzenie granic miasta.

Musiałby również przekonać sceptyków.

Wbrew pozorom podziały w tej sprawie nie układają się zgodnie z podziałami politycznymi. Tadeusz Bobrowski, szef klubu radnych PiS, nie mówi bowiem zdecydowanie "nie", gdy słyszy o pomyśle Macieja Kobylińskiego, aby przyłączyć do miasta fragmenty gmin-obwarzanków, które otaczają Słupsk.

- Warto podjąć dyskusję w tej sprawie, bo Słupsk powoli się dusi, a my jesteśmy z otaczającymi nas gminami wzajemnie na siebie skazani - przekonuje Bobrowski.

- Chodzi jednak o metody. Nie można nic robić na siłę, ale trzeba wyjść z otwartą przyłbicą i rozmawiać z przedstawicielami wsi, a nie tylko z wójtami gmin, bo oni z natury rzeczy będą przeciwni odrywaniu kolejnych miejscowości z terytorium zarządzanego przez nich samorządu.

Dusimy się

Z kolei Bronisław Nowak, radny z klubu LiD, nie ukrywa, że już sam podejmował ten temat. - Z miast mających około 100 tysięcy mieszkańców jesteśmy prawie najmniejsi. Tylko Chorzów ma mniej powierzchni. Koszalin jest od nas dwa razy większy. My wyraźnie zaczynamy się dusić. Budujemy coraz wyższe budynki. Dlatego należy podjąć rozmowy - przekonuje.

Zyska miasto i ludzie

Gorącym zwolennikiem poszerzania granic administracyjnych Słupska jest także Krzysztof Kido z klubu prezydenckiego. Według niego włączenie do miasta nowych terenów pozwoliłoby rozwinąć procesy miastotwórcze i dałoby dodatkowe dochody do kasy miejskiej.

- Gdyby ludzie mogli zamieszkać na obrzeżach miasta, to by to zrobili, a wtedy zwolniłyby się lokale pod działalność gospodarczą w centrum, które nie przeszkadzałyby innym - uważa Kido.

- Miasto zyskałoby nie tylko wpływy ze sprzedaży gruntów, ale miałoby także stałe dochody z podatku od nieruchomości.

Temat jest nierealny

- Chciałbym powiększenia Słupska, ale w obecnej sytuacji jest to niewykonalne - mówi natomiast Bogusław Dobkowski z klubu radnych Platformy Obywatelskiej. - Bez zgody władz Kobylnicy i gminy Słupsk nie da się przeprowadzić poszerzenia Słupska. Nie widzę interesu, który miałby je skłonić do takiej decyzji. To by oznaczało, że obydwie gminy straciłyby najcenniejsze tereny i inwestycje. Poza tym my już mamy kłopoty ze zdobyciem pieniędzy na wszystkie potrzebne inwestycje wewnątrz miasta, więc co byśmy mogli zaoferować przyłączanym miejscowościom, które należą do najbardziej rozwiniętych części otaczających nas gmin?

Podobne opinie usłyszeliśmy także od innych miejskich radnych, którzy jednak nie chcieli się wypowiadać oficjalnie. - Prezydent Kobyliński dość często pokazuje swoje imperialne myślenie. Ma skłonność do tworzenia księstwa, ale to są tak samo nierealne plany jak zapowiedź budowy parku wodnego. Dlatego te plany trzeba włożyć między bajki - uważa jeden z radnych.
Dyskusja

Prezydent Słupska poruszył na naszych łamach ważki i być może wkrótce bardzo palący dla miasta problem. Na razie być może jest to tylko problem Słupska.
Ale czy rzeczywiście sąsiednie gminy, a zwłaszcza takie miejscowości jak Kobylnica czy Siemianice byłyby tylko stratne na tej koncepcji? W kolejnych wydaniach "Głosu" będziemy zajmować się tą sprawą. Dzisiaj napisaliśmy, co o tym pomyśle sądzą miejscy radni.

Serdecznie zapraszamy też do dyskusji: specjalistów, samorządowców, polityków i oczywiście naszych Czytelników. Czekamy na listy do redakcji (76-200 Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19, e-mail:
[email protected]).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza