MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziedzictwo przyjaźni polsko - radzieckiej

(sz)
Kilka dni temu budynek straszył powybijanymi szybami. W oknach tymczasowo zamontowano kraty
Kilka dni temu budynek straszył powybijanymi szybami. W oknach tymczasowo zamontowano kraty Fot. Radosław Koleśnik
Zabytkowy budynek przy ulicy Zwycięstwa 126 niszczeje, wandale wybijają szyby. Nowy właściciel skarży się, że nie może odnaleźć dokumentów potrzebnych do zaplanowania remontu

Pochodzący z początku wieku budynek, położony koło Młodzieżowego Domu Kultury, jeszcze w latach osiemdziesiątych należał do Towarzystwa Przyjaźni Polsko Radzieckiej. Po upadku kraju rad uważający się za prawnego spadkobiercę TPPR koszaliński oddział Stowarzyszenia Współpracy Polska Wschód procesował się z miastem o przejęcie budynku. Władze Koszalina chciały go skomunalizować. W efekcie procesu, jak i zmiany ustawy o gospodarce nieruchomościami, w 1999 roku Zarząd Miasta przekazał budynek stowarzyszeniu w wieczyste użytkowanie. W umowie zawartej między stronami znalazła się jednak klauzula, zabraniająca właścicielom przekazania obiektu w trzecie ręce. Jednocześnie stowarzyszenie miało dbać o konserwację budynku, lecz nie potrafiło wywiązać się ze zobowiązań.

Budynek zmienia właściciela

- Dwa miesiące temu, na prośbę dotychczasowych gospodarzy, miasto zgodziło się na przeniesienie aktu własności na wskazaną przez nich firmę - mówi Mieczysław Załuski, wiceprezydent Koszalina. Firma ta to "Top" Sp. z o.o. z Koszalina.
Nowy właściciel musi zinwentaryzować budynek i wykonać ekspertyzę techniczną jego stanu. Na ich podstawie przygotuje, w porozumieniu ze Służbą Ochrony Zabytków, projekt remontu. Wtedy będzie wiadomo, które elementy wymagają prac konserwatorskich. Wojciech Sokołowski z firmy "Top" tłumaczy, że dotarcie do oryginalnych dokumentów projektowo-technicznych budynku graniczy z cudem. - Nie ma ich w żadnych urzędach. Trzeba je odnaleźć, by spełnić wymagania konserwatora zabytków - mówi.

Konserwator zabytków czuwa

- Oryginalne plany nie są wcale konieczne, jednak ułatwiłyby pracę związaną z zaprojektowaniem remontu - wyjaśnia Andrzej Fijałkowski z koszalińskiej delegatury SOZ. Zastrzega, że intencją konserwatora jest jak najwierniejsze odtworzenie budynku.
- Zdajemy sobie jednak sprawę, że pewne zmiany będą konieczne, choćby z faktu innego wykorzystania obiektu - dodaje.
Pierwotnie budynek był zwykłą willą.
Firma "Top" ma zgodnie z umową dwa lata na przeprowadzenie remontu. Andrzej Fijałkowski uważa, że właścicielom trudno będzie zmieścić się w tym terminie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza