Włodzimierz J. wpadł w ręce policji w listopadzie 2007 roku w Słupsku, gdy czekał na autobus z walizką pełną fałszywych banknotów.
Miał prawie 45 tysięcy złotych w setkach i pięćdziesiątkach, w bloczkach z podrobionymi bankowymi banderolami. Według Narodowego Banku Polskiego, 16 banknotów miało bardzo wysoką klasę fałszerstwa i pochodziło z innego źródła.
Z domu Włodzimierza J. w Lęborku zarekwirowano sprzęt do produkcji pieniędzy i nielegalne oprogramowanie. Włodzimierz J. utrzymuje, że pieniędzmi chciał błysnąć przed biznesowymi kontrahentami, ale nie zamierzał puszczać banknotów w obieg. A już na pewno nie podrobił tych 16.
- W Lęborku dalej ktoś produkuje fałszywe banknoty, a prokurator nic nie robi - powiedział dziennikarzom.
- To wersja J. On tak stale opowiada - skwitował prokurator Michał Węglowski z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Ciekawym dowodem w sprawie jest reportaż, w którym kilka lat temu wystąpił Włodzimierz J. Wczoraj zeznawał Jan Zub, operator z katowickiej telewizji. Opowiedział o scenie, nakręconej w biurze detektywistycznym. Fałszerz z ukrytą twarzą w kominiarce opowiadał, co podrabia.
- Pieniądze, świadectwa, dyplomy, zaświadczenia lekarskie - wymieniał świadek.
- To była tylko taka gra - bronił się oskarżony.
Sąd przesłucha jeszcze dwóch świadków ze sklepu w Katowicach, gdzie - według oskarżonego - wgrano mu do telefonu komórkowego piracki program bez jego wiedzy. Po tym zapadnie wyrok. Włodzimierz J. jest recydywistą. Za fałszerstwo i puszczanie w obieg fałszywych banknotów oraz posiadanie nielegalnych programów grozi mu do 25 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?