Przed godziną 13 ktoś już po raz piąty wylał na terenie sklepu płyn, który paskudnie śmierdzi. Natychmiast wezwano straż pożarną i policję. Zdecydowano o zamknięciu obiektu na godzinę w celu przewietrzenia.
- Klienci skarżyli się na wymioty, więc użyliśmy naszych wentylatorów, aby wspomóc wietrzenie - mówi Grzegorz Ferlin, zastępca komendanta Straży Pożarnej w Słupsku.
Byliśmy na miejscu. Sprzątaczki mówiły, że płyn rozlano dosłownie wszędzie, a najgorsze, że dostał się do mechanizmów ruchomych schodów. Zastanawiają się, czy tego nie robi ktoś, kto chce je "wykurzyć".
- Sprzątamy tu cały dzień i całą noc. Mamy specjalne środki do neutralizacji tego zapachu, ale to nic nie daje. Cały czas śmierdzi - mówią nam anonimowo.
Od zarządu Polimeni International Słupsk dostaliśmy ofiacjalny komunikat, który mówi, że zostały sporządzone portrety pamięciowe sprawców. Są też ich odciski palców.
Z prywatnego śledztwa przeprowadzonego przez firmę wynika, że jest to środek do odstraszania dzików. Próbka substancji została zabezpieczona. Policja przekaże ją do laboratorium do zbadania. Niezależnie, zarząd Polimeni podjął decyzję o skierowaniu substancji do zbadania przez akredytowane laboratorium, aby jak najszybciej otrzymać potwierdzenie o nieszkodliwości tej substancji.
Miejsce po rozlaniu zostało wyczyszczone i zdezynfekowane. Aby uchronić się przed takimi działaniami firma wzmożyła ochronę w obiekcie. Na jutro zaplanowano spotkanie zarządu Polimeni, straży pozarnej i policji w celu ustalenia prawdziwych motywów działania sprawców oraz zaplanowania działań, które w przyszłości zapobiegną takim wydarzeniom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?