W czwartek pisaliśmy o sytuacji naszego czytelnika z Wytowna w gminie Ustka, który ma problem ze szczurami, które zalęgły się u sąsiada i regularnie przechodzą na jego stronę domu. Dziś udało się uzyskać odpowiedź wójta w tej sprawie.
- Mam wrażenie, że w Polsce zrobiła się moda na to, aby sprawy sąsiedzkie załatwiać rękami samorządów. Jeśli faktycznie szczury przechodzą od sąsiada, to wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem będzie wytrucie gryzoni samodzielnie, a potem ubieganie się o zwrot pieniędzy na drodze cywilnoprawnej bo immisje reguluje Kodeks Cywilny – mówi Anna Sobczuk-Jodłowska, wój gminy Ustka.
- My jako Gmina oferujemy bezpłatną pomoc prawną, możemy wesprzeć przy pisaniu wniosku, ale nie rozwiążemy problemu za pana Bartosza. Nie ma przepisu, który mówiłby o tym, że deratyzacja na prywatnych posesjach leży w obowiązkach Gminy.
Anna Sobczuk-Jodłowska podkreśla też, że zamieszkujący sporne nieruchomości nie są podopiecznymi Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, a sąsiad pana Bartosza pracuje, więc mógłby zmienić swoje warunki mieszkaniowe, ale po prostu nie chce.
- Ja szczerze współczuję stronie skarżącej, bo znam sytuację i wiem, że sąsiad jest osobą, do której trudno dotrzeć. Ten pan mieszka w spartańskich warunkach, ale odmawia jakiejkolwiek pomocy. Pracuje, ale nie widzi potrzeby zmieniania swojego otoczenia. W tej sytuacji jesteśmy bezsilni – mówi wójt gminy Ustka.
Zobacz także: Dziki w Słupsku
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?