Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Juwenalia z interwencją (komentarz)

Krzysztof Nałęcz
Krzysztof Nałęcz.
Krzysztof Nałęcz.
W mijającym tygodniu opisywaliśmy zajście po juwenaliach w Słupsku, kiedy to zatrzymany student poskarżył się na brutalność policji podczas tegoż zatrzymania.

Sprawa oczywiście wymaga wyjaśnienia, czy interwencja była przeprowadzona prawidłowo, czy nie doszło do naruszenia prawa. Zdarza się, że policjantom zapomina się, że nawet podczas zatrzymania mają przede wszystkim nie szkodzić. Mnie jednak zaintrygowało coś zupełnie innego. Incydent zaczął się od tego, że 22- letniemu studentowi, podchmielonemu, jak to bywa po juwenaliach, nie spodobał się fakt, że za nim i za grupką jego przyjaciół powoli posuwa się radiowóz.

Przeczytaj artykuł: Juwenalia z interwencją. "Pobiła mnie policja"

Dziwne, że student, i to jak czytam prawa, nie rozumie, że w tej sytuacji nie tylko nie było nic złego, ale wręcz odwrotnie. W asyście policji powinien się czuć bezpieczniej. Podejrzewam, że gdyby na jego drodze znalazła się, powiedzmy, grupka agresywnych chuliganów, pierwszą rzeczą, za jaką by się rozglądał, to policja właśnie.

Często słyszy się zresztą skargi: „a za co mnie, niewinnego, policja legitymuje w środku nocy. Nic nie zrobiłem. To narusza moją wolność”. Niekoniecznie. Kiedy zdarzało mi się być wylegitymowanym późnym wieczorem, byłem zadowolony. Wolę, aby policja czuwała, niż żeby patrol spał za rogiem.

Pamiętajmy też, że policjanci legitymują przechodniów nie tylko w poszukiwaniu złoczyńców. Po patrolu powstaje raport, w którym każda taka osoba jest odnotowywana. Jeśli tej nocy doszło w okolicy do przestępstwa, policja ma dostęp do osób, które mogły widzieć coś podejrzanego.

Policji zdarza się, i to nierzadko, łamanie różnych procedur. Ale przede wszystkim dajmy im jednak odrobinę zaufania. Bulwersuje za to jeszcze jeden aspekt tej całej, z pozoru zwykłej, sprawy. Student trafił po zatrzymaniu do izby wytrzeźwień (wydmuchał 1 promil).

Niedługo później, z tejże izby, chcieli zabrać go do domu rodzice. Niestety, nie mogli. Takie są oto przepisy, że jak się już na tę izbę trafi, to trzeba tam zostać do rana. I to jest prawdziwe naruszenie wolności obywatelskich. Całe te izby to relikt w krajach posttotalitarnych. W rozwiniętych demokracjach nieistniejący i nieznany. Izby, finansowane zresztą przez samorządy, powinny zostać już dawno zlikwidowane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza