Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klinika autobusów (część IV) Odjazd na ostatni kurs. Słupska Kapena na początku XXI wieku

Ireneusz Wojtkiewicz [email protected]
Grudzień 2001 r., włoski przemysłowiec Sergio Cacciamali wręcza ówczesnemu prezydentowi Słupska Jerzemu Mazurkowi symboliczny kluczyk do stacyjki nowo zbudowanego razem z Kapeną autobusu turystycznego Falcon
Grudzień 2001 r., włoski przemysłowiec Sergio Cacciamali wręcza ówczesnemu prezydentowi Słupska Jerzemu Mazurkowi symboliczny kluczyk do stacyjki nowo zbudowanego razem z Kapeną autobusu turystycznego Falcon Fot. Ireneusz Wojtkiewicz
Ten przejazd zaczął się jeszcze w pierwszym roku obecnego stulecia. W drodze do teraźniejszości miał być uroczysty przystanek z okazji półwiecza tej firmy - Komunalnego Przedsiębiorstwa Naprawy Autobusów w Słupsku, popularnie zwanego Kapena. Funkcjonowało w polskim przemyśle motoryzacyjnym od 1968 roku, także jako producent samochodów. Na rok przed jubileuszem popadło w stan upadłości. I już się nie podniosło, pomimo partnerstwa europejskich producentów autobusów.

Zgodnie z naszymi zapowiedziami wracamy do dziejów Kapeny po wcześniejszym opublikowaniu trzech części kolejno: o początkach pół wieku temu jako kliniki autobusów, dekadzie lat 80. zwanej trolejbusową oraz przełomową u schyłku XX wieku. Najnowsze i ostatnie już dzieje miały swój początek w 2001 r. na słupskim Placu Zwycięstwa. Podczas uroczystej prezentacji autobusów Sergio Cacciamali, (współwłaściciel włoskiej firmy Cacciamali, która od 2000 roku utworzyła spółkę o nazwie Kapena – Cacciamali) wręczył ówczesnemu prezydentowi Słupska Jerzemu Mazurkowi symboliczny klucz do stacyjki nowo zbudowanego autobusu Falkon. Zaraz potem ten autokar ruszył w swoją pierwszą jazdę po Słupsku i okolicach.

Pisaliśmy wówczas na tych łamach, że Falcon to 12-metrowy, 52-miejscowy autobus turystyczny, zbudowany na podwoziu z napędem włoskiego IVECO. Nadwozie było wspólnym dziełem Kapeny i Cacciamali. Falcon był jednym z pięciu modeli autobusów wprowadzonych do produkcji na przełomie minionego i obecnego wieku.

Oprócz Falkona zaprezentowano kilka modeli małych autobusów słupskiej produkcji, mających 85-procentowy udział w sprzedaży krajowej. Liczono, że pomimo recesji rok 2001 zapisze się sprzedażą 300 – 350 autobusów, z czego 100 trafi na eksport. Liczono też na wzrost produkcji w następnych latach, co będzie wymagało znacznego zwiększenia zatrudnienia. Wtedy załoga liczyła ok. 250, a jak się zaczynała współpraca Kapeny i Cacciamali zatrudnienie było kilkunastoosobowe.

Z początkiem roku 2003 utrwaliliśmy na zdjęciach pokrzepiające widoki w halach montażowych, gdzie składano małe autobusy. To było jeszcze w obiektach przy ul. Grunwaldzkiej. Tutaj wytwarzano też pojazdy średniej wielkości dla komunikacji publicznej. Ponadto wyprodukowano krwiobus, czyli ambulans do pobierania krwi dla Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Gdańsku. Czas pokazał, że wytwarzanie tak specjalistycznych pojazdów nie było mocną stroną działalności spółki Kapena – Cacciamali. Poza tym w roku 2003 szwedzka Scania wykupiła akcje słupskiej Kapeny i stała się wyłącznym właścicielem jej nieruchomości przy ul. Grunwaldzkiej w Słupsku.

Tak więc Kapena była wprawdzie u siebie, ale już nie na swoim. Mimo to polsko – włoska spółka się rozkręcała na rynku autobusowym. O ile w roku 2003 wyprodukowała i sprzedała na polskim rynku ponad pół setki autobusów, to już w rok później było ich dwa razy więcej. Uplasowała się na drugim miejscu po Autosanie, a poza tym była eksporterem autobusów do kilku europejskich krajów. W sprzedaży i produkcji dominowały autobusy marki Irisbus, wchodzącej w skład koncernu CNH Industrial z siedzibą we Francji, a współpracującej ze wspomnianą firmą Cacciamali.

Ze względu na to, że obiekty produkcyjne po Kapenie przy ul. Grunwaldzkiej w Słupsku stanowiły już własność szwedzkiej Scanii, zbudowano jakby nową Kapenę w podmiejskim Włynkówku. Powstała na obszarze ok. 800 hektarów kosztem 9 mln zł. Zaczęła drugie życie na terenie Słupskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Uroczyste otwarcie nastąpiło w 2006 r. Zatrudnienie początkowo stanowiło pół setki osób, ale władze tej polsko - włoskiej spółki zamierzały je zwiększyć czterokrotnie. Jeszcze w pierwszej połowie 2008 roku – jak pisała miejscowa prasa - niemal co trzeci sprzedawany w Polsce autobus był wyprodukowany lub złożony we Włynkówku, gdzie funkcjonowały montownia i sieć dilerska firm Irisbus i Iveco. Nadchodziły jednak coraz gorsze czasy, prawdopodobnie wskutek nieprawidłowości w restrukturyzacji w przemyśle produkcji autobusów. Dość przypomnieć, że władze Irisbusa zdecydowały produkować autobusy wyłącznie pod tą marką. To powodowało wygaszanie a następnie likwidację marki Kapena. Trwało to do 2017 roku, kiedy nowa Kapena ogłosiła swą upadłość.

Niewiele po niej zostało, toteż poszukiwania śladów jej przeszłości były niełatwe Porę miesięcy temu naszą uwagę zwrócił wyblakły, ale jeszcze czytelny napis na drzwiach użytkowanego w Słupsku dostawczaka: KAPENA S.A. 76-200 Słupsk, Włynkówko 49A, (059) 847 37 33/, 502 436 934 – serwis, (059) 847 37 55 – części zamienne, [email protected]. Kierowca oznajmił, że to wszystko tak faktycznie było, ale minęło kilka lat temu. Adres też nieaktualny, bo teraz to ulica Budowlana 1 we wspomnianej strefie, nieopodal ronda u zbiegu ul. Braci Staniuków i Handlowej. Zastaliśmy tam puste hale pod szyldami Irisbus i Iveco oraz ledwie czytelnym napisem KAPENA S.A. Część niegdysiejszej nowej Kapeny zagospodarowała firma Konmet – producent min. skrzyń ładunkowych, prowadzący działalność także w jednym z dawnych hangarów lotniczych w Redzikowie.

Ciekawi tego, co się zachowało po Kapenie przy ul. Grunwaldzkiej w Słupsku, gdzie prawie pół wieku temu zaczynała swą działalność, okrążamy teren należący obecnie do szwedzkiej Scanii. Przez płot, dziury w ogrodzeniu oraz na zewnętrznym parkingu widać nowo wyprodukowane autobusy, w tym przegubowce. Nie bardzo jest z kim pogadać, bo trwa urlopowy exodus na przełomie wakacyjnych miesięcy, a potem mają być jakieś zmiany w organizacji produkcji. Pandemia też zaważyła na planach produkcji i sprzedaży. Tymczasem z ogólnodostępnego informatora lipcowego wiadomo, że w czerwcu br. wyprodukowano tu 68 autobusów, opóźnienia w dostawach dotyczą 33 autobusów. Dostarczono autobusy klientom z Francji, Włoch, Danii, Niemiec, Szwecji, Belgii i Finlandii. Produkowano średnio 2,3 autobusu dziennie. Imponujące, chociaż wspomniana pandemia i tak uszczupliła te rezultaty.

Szkoda, że Kapeny już nie ma w nowym ani starym miejscu. Zastanawiające, dlaczego nie przetrwała do dziś jako największa na północy kraju firma motoryzacyjna. Nasz przemysł pewnie miał swoje walory skoro za płotem Scanii widać strażackiego Żuka w roli dyżurnego zakładowego samochodu przeciwpożarowego. - Leciwy, ale sprawny, gotowy do akcji – zapewniają ochroniarze Scanii.

Nasuwa się refleksja: w dziedzinie motoryzacji wcale już nie jesteśmy tacy, jacy kiedyś byliśmy, bo tradycje i doświadczenie branżowe nam się gdzieś zapodziały. Zostaliśmy nikim wobec sąsiednich potentatów przemysłu motoryzacyjnego. Żuk i nie tylko to auto są tego rzeczowymi dowodami.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza