- Aktualny podział na okręgi wyborcze określone w załącznikach do ustawy narusza przepisy Kodeksu wyborczego - napisał w liście do marszałek Elżbiety Witek szef PKW.
PKW wyliczyła średnią przypadającą na posła w kraju i wyszło jej, że norma to 78,4 tysiąca mieszkańców na jeden mandat. Tymczasem w okręgu koszalińskim dziś jest 73,6 tysiąca mieszkańców na jeden mandat. A na przykład w okręgu słupsko-gdyńskim są aż 84 tysiące mieszkańców. I właśnie Słupsk, a także Warszawa, Kraków, Rzeszów powinny - według PKW i zgodnie z przepisami - otrzymać przynajmniej po jednym dodatkowym mandacie.
Dodajmy, że okręg słupsko-gdyński to dziś 1,1 mln mieszkańców i 14 posłów, a po zmianie byłoby tam 15 posłów. Koszalin wybiera obecnie ośmiu posłów, według PKW powinno ich być siedmiu.
Marcin Chmielnicki z PKW podkreśla jednak, że takie wnioski - o zmiany w podziale mandatów - komisja wysyła do marszałków Sejmu już od wielu lat. Nie jest więc tak, że ten pomysł natychmiast stanie się prawem.
- O tym musiałby zdecydować parlament - podkreśla.
Potwierdza to także poseł ziemi koszalińskiej Piotr Zientarski (Koalicja Obywatelska), prawnik.
- Nigdy nie będzie tak, że dojdziemy do ideału i będzie dokładnie tyle mandatów, ile wychodzi z odpowiednich wyliczeń. Według mojej wiedzy, nie istnieje jednak dziś jakieś polityczne poruszenie w tej sprawie, więc raczej nie przewiduję zmian. Choć oczywiście wszystko jest możliwe. A mniejsza liczba posłów w regionie to niestety słabszy głos w parlamencie. Ale możemy też spojrzeć szerzej. Okręg słupski dostałby jeden mandat więcej, więc Środkowopomorskie miałoby wciąż taką samą liczbę głosów - zauważa poseł.
- To oczywiste, że im więcej jest głosów z naszego regionu, tym ten region jest lepiej słyszalny - potwierdza poseł Czesław Hoc (Prawo i Sprawiedliwość) z Kołobrzegu.
- I niezależnie od tego, jaka to byłaby partia, to jednak nadal byłby to człowiek z naszego regionu, który walczyłby o nasz region. Znam ten pomysł, słyszałem o tych proponowanych zmianach, ale nie słyszałem, by podjęte zostały jakieś konkretne prace, więc mam nadzieję, że zostanie tak, jak jest i nadal będziemy mieli ośmioro posłów.
Głos w sprawie zabrał też Radosław Lubczyk, poseł Koalicji Polskiej ze Szczecinka. Jego zdaniem, zmiana liczby mandatów w okręgu nie powinna mieć miejsca.
- Poseł ma reprezentować nie tylko liczbę mieszkańców, ale również pewną powierzchnię terytorialną. Zmniejszenie liczby posłów w naszym okręgu sprawi, że będzie mniej osób walczących na poziomie centralnym o nasze sprawy. A to może doprowadzić do mniejszego przepływu pieniędzy do regionu, a to znowu będzie skutkować wewnętrzną migracją i zmniejszeniem liczby obywateli na danym terenie - wpadniemy w zamknięty krąg. Jestem więc przeciw temu rozwiązaniu.
Marek Rutka, poseł Lewicy z okręgu słupsko-gdyńskiego, nie ma złudzeń co do wprowadzenia w życie wniosku PKW.
- W poprzednich kadencjach tego nie zrobiono. I nie ma za to żadnych sankcji. Myślę, że podobnie będzie teraz. Tu decydująca jest analiza, kto może zyskać, a kto może stracić na tych zmianach w skali kraju. A nie liczy się działanie zgodnie z tzw. normą przedstawicielstwa. Ubolewam też na tym, że nie ma dyskusji na temat osobnego okręgu słupskiego do Sejmu, tak aby ten region był bardziej reprezentowany w parlamencie - mówi.
Aleksander Mrówczyński, poseł PiS z okręgu słupsko-gdyńskiego i szef partii w okręgu słupskim, powiedział Głosowi, że „na dzisiaj” jego partia nie ma stanowiska w tej sprawie. - Będą rozmowy, analizy - stwierdza.
Od Zbigniewa Konwińskiego, słupskiego posła KO, usłyszeliśmy, że w tej sprawie wszystko zależy od rządzącej większości parlamentarnej.
- Jeśli taki projekt pojawi się w Sejmie, to go poprzemy - powiedział.
Politolog prof. Maciej Drzonek zauważa, że z punktu widzenia interesów ugrupowania, które startuje w całej Polsce, ewentualne zmiany tak naprawdę nie mają większego znaczenia. Znaczenie ma to dla lokalnych działaczy.
- Ugrupowania, które się dobrze przygotują do wyborów i będą miały przynajmniej jednego kandydata, który będzie generował wielkie liczby głosów, mandatu w Koszalinie nie stracą - dodaje.
Proponowane przez PKW korekty dotyczą całego kraju. Mandaty straciłyby także m.in. Wałbrzych, Toruń, Katowice, Lublin, Elbląg, a zyskałyby np. Kraków, Warszawa, wspomniany Słupsk i Wrocław, Rzeszów, Gdańsk czy Piła.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?