Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Kido: -To nie opozycja, tylko troska, wyrażana głośno i bezpośrednio (rozmowa)

Łukasz Capar
Krzysztof Kido obawia się restrukturyzacji ZIM-u. Uważa, że może zakończyć się źle dla najważniejszej inwestycji, czyli miejskiego ringu.
Krzysztof Kido obawia się restrukturyzacji ZIM-u. Uważa, że może zakończyć się źle dla najważniejszej inwestycji, czyli miejskiego ringu. Łukasz Capar
Krzysztof Kido z KWW Roberta Biedronia nie popiera publicznie niektórych pomysłów polityki władz Słupska. Zapewnia, że to nie wyłom.

Pańskim zdaniem nowe władze Słupska położyły kilka istotnych spraw. Mówił pan o tym na komisji finansów i radzie prezydenckiej. Niezałatwione sprawy będą według pana negatywnie skutkować finansowo.

Mówiłem, że priorytetem dla Słupska jest chuchanie i głaskanie najważniejszej inwestycji w mieście, czyli budowy ringu. Przecież nieprawidłowe jej rozliczenie będzie katastrofą dla miasta. Moje zaniepokojenie wywołała głównie zapowiedź restrukturyzacji i zwolnień pracowników ZIM, który za tę budowę odpowiada.

No właśnie. W jednym z ostatnich wydań pisaliśmy, że z ZIM-u odchodzą specjaliści. Część pracowników w obawie przed zwolnieniami wybiera chorobowe.
Obawiam się dezorganizacji pracy. Przecież istotna dla nas jest sprawa składania faktur wraz z załącznikami do Centrum Unijnych Projektów Transportowych, które rozlicza nas z tej inwestycji.

Podczas ostatniej kontroli CUPT nie miał zastrzeżeń.
Nie miał. Ale na razie.

Jest też milion złotych, których od miasta domaga się Zbigniew Adkonis, pełnomocnik firmy świadczącej pomoc drogową za usługi, które świadczy dla magistratu.
Tego bym się akurat nie obawiał. Fakt, że układ prawny jest taki, iż jeśli skieruje on sprawę do sądu, to wygra, ale kwotę w granicach 300 tys. zł, która mu się należy. Ja wskazywałem, aby z Adkonisem nie przedłużać umowy, ale zorganizować przetarg na firmę, która odholuje pojazdy do bazy MZK, gdzie można by zrobić parking. Oczywiście po wcześniejszych uzgodnieniach z prezesem MZK. Trzeba też pomyśleć o nieruchomości po ZIM-ie. Skład kamienia i płyt, który tam jest, mógłby również trafić na rozległy teren MZK, a samą nieruchomość miasto mogłoby sprzedać.

Czy oznacza to, że przechodzi pan do opozycji?
Nie. Natomiast nie mam oporów, aby mówić głośno. Inaczej było za czasów Macieja Kobylińskiego, kiedy takie stawianie sprawy spotykało się z histeryczną reakcją. Teraz można sobie pozwolić na merytoryczną dyskusję. Jeśli nie jest się wysłuchiwanym bezpośrednio, to czasem trzeba publicznie. Nie ma natomiast mowy o opozycji. Jest za to troska, wyrażana głośno i bezpośrednio. Troska o miasto i samorząd.

A może ta krytyka wynika z faktu, że nie został pan prezesem PGM, o co pan zabiegał?
Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Jak traktują to zastępcy prezydenta i sam prezydent, to już zupełnie co innego.

Wróćmy do amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Chciał pan referendum w tej sprawie. Pomysł nie wypalił.
Ale zbierane są podpisy pod referendum obywatelskim. Co najważniejsze, wyraziliśmy swoje zaniepokojenie. Proszę mnie źle nie zrozumieć. Ja jestem za bazą antyrakietową w Polsce, ale jej lokalizacja jest zła. Zagrożeniem nie jest przecież sama baza, tylko jej lokalizacja. Dlaczego ma być sześć kilometrów od centrum Słupska? Wychodzi na to, że jesteśmy jej zakładnikami. Tarcza nie nas, tylko my ją mamy praktyce ochraniać.

Rozmawiał Alek Radomski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza