Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lębork. Ktoś w lesie wyrzucił stertę starych opon. Wandale mogą podpalić je dla zabawy

Fot. Agnieszka Caronia
Opony w lesie znalazł nasz czytelnik.
Opony w lesie znalazł nasz czytelnik. Fot. Agnieszka Caronia
Około dwudziestu wielkich opon wyrzucono na obrzeżach Lęborka. Podpalone przez chuliganów, mogą spowodować pożar lasu.

- Leżą tu już kilka tygodni - mówi lęborczanin, który znalazł nielegalne śmietnisko. - To przykre, że ktoś je porzucił w lesie i to przy drodze na tak zwaną górę widokową. Ci, którzy to zrobili, zasługują na wysokie mandaty, dwieście czy pięćset złotych, to żadna kara.

Opony, tak jak inne śmieci porzucone w lesie, stanowią wielkie zagrożenie.
W ostatnim czasie to właśnie one stały się przyczyną pożarów.

- Często zdarza się, że ktoś podpala je dla zabawy - mówi Jerzy Nikitiuk, zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Lęborku. - W ciągu ostatniego weekendu w Żelazkowie, niedaleko lasu palono sprzęt AGD. Do podpaleń dochodzi też na byłym śmietnisku przy ulicy Abrahama. Ktoś podpalił śmieci, jeszcze wcześniej opony. To właśnie ich podpalenie jest najbardziej niebezpieczne. Te tworzywa bardzo szybko i długo się palą.

Zdaniem nadleśniczego, nieczystości najczęściej pozostawiają w lesie osoby zamożne i świadome tego, co robią. - Problem związany z zanieczyszczaniem lasów jest ogromny - mówi Zbigniew Kaczmarczyk, nadleśniczy z Nadleśnictwa Lębork. - Sytuacja jest wprost tragiczna. Pomimo tego, że lasy sprzątane są często, marny jest skutek takich akcji. W miejscach uprzątniętych natychmiast pojawiają się nowe odpady. Pochodzą najczęściej z domków jednorodzinnych i gospodarstw rolnych. To karygodne, ale niestety nadal słabo karane. Mandat wynosi od 200 do 500 złotych.

Jak twierdzi nadleśniczy, w lasach często można spotkać porzucone opony. - Choć podejrzewamy, do kogo należą, nie zawsze możemy to udowodnić - dodaje Zbigniew Kaczmarczyk. - W ubiegłym roku w ciągu jednego miesiąca zebraliśmy 300 kilogramów baterii, które mogłyby znaleźć się w lesie.

Jak stwierdził Tomasz Sobisz, komendant Straży Miejskiej w Lęborku, często można ustalić, do kogo należą odpady.

- Ludzie czasem przez roztargnienie pozostawiają pośród odpadów rachunki i wyciągi bankowe - twierdzi komendant. - Łatwo po nich trafić do właściciela śmieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza